-Aaapsik - święta. Jeszcze się takie nie zdarzyły by Lili była zdrowa.
-Trzeba było dłużej po mrozie wczoraj chodzić -stwierdził mój dziadek gdy zeszłam rano na śniadanie.
-Wesołych świąt drogi dziadku.
-Wesołych świąt droga wnuczko.
-Nie ma śniadania - zrobiłam smutną minę.
-Nigdy nie ma śniadania w wigilię rano, post i te sprawy - burknął oburzony Maciek.
-Robicie tak jakby to była wasza pierwsza w życiu wigilia w tym domu - weszła babcia i wygoniła całe towarzystwo z kuchni. Taka mała kobietka a przy niej wszyscy chodzą jak w zegarku i to tak dosłownie. Babcia wyznaczyła każdemu zadania, dziadek z Dawidem zabijają ryby, ona z Dominiką robią makówki, gotują barszcz i robią wszystko to co robi się w kuchni a my z Maćkiem mamy zorganizować atmosferę świąteczną. To znaczy, włączyć muzykę, która sprowadzi świąteczny nastrój, mamy udekorować salon i nakryć do stołu. Typowo jak co roku.
-Chyba, że wolisz zabijać karpie - zaproponował Dawid.
-Jednak wolę zabijać Maćka swoim urokiem osobistym.
-Zapomnij, on ma dziecko w drodze. -zaprotestowała Dominika. Maciek już nie zdążył nic powiedzieć, bo wepchnęłam go do salonu. Sama poszłam do swojego pokoju po laptopa, odpaliłam go i włączyłam jakąś playlistę z polskimi kolędami.
-Magia świąt -westchnął Maciek.
-Oj nie marudź.Koniec końców powiesiliśmy lampki nad sufitem, jakieś włosy anielskie na szafkach, zapaliliśmy choinkę, doszliśmy do wniosku, że nie jesteśmy dziećmi, więc prezenty od razu położyliśmy pod choinkę. Następnie dekoracja stołu. Postanowiliśmy na prostotę. Biały obrus i czerwone dodatki, sztućce i zastawa babci na specjalne okazje. Wyciągana tylko kilka razy w roku. Podobno kto pierwszy wyjdzie za mąż lub się ożeni dostanie ją w spadku. Dlaczego w spadku? Bo powinnam dostać ją ja już dawno ale babcia jest zbyt przywiązana. I całe szczęście. Na koniec zapaliliśmy świeczkę o zapachu pierniczków, ja położyłam sianko pod obrus a Maciek przymocowałam nad drzwiami jemiołę. Coś czuję, że będzie tamtędy przechodził za każdym razem gdy zauważy w pobliżu Dominikę.
Koło godziny piętnastej byliśmy gotowi. Babcia powiedziała magiczne słowa "możecie iść do siebie się szykować, jemy gdy pojawi się pierwsza gwiazdka". I co zrobiła Lili? Wpadła do łazienki, zamknęła się na wszystkie zamki, z telefonu puściła głośno muzykę i napuściła wannę pełną wody. Gdy coś po godzinie wyszłam, opatulona w mój mięciutki, różowy szlafrok, pod drzwiami ujrzałam kolejkę. Ich oczy chciały mnie zabić ale ta radosna atmosfera świąt nie pozwalała na to by mnie skrzywdzić. Nie wiem czy u was też ale u nas jest zwyczaj, że nim zasiądziemy do stołu każdy się kąpie. I chociaż przez cały rok bierze się prysznic w pośpiechu, to w wigilię wszystko na spokojnie. Podobno co się robi w wigilię robi się przez cały rok. Dlatego ja staram się robić jak najmniej. W momencie gdy Dawid i Maciek krzyczeli na mnie, że jak długo można siedzieć w wannie, Dominika wykorzystała okazję i wślizgnęła się do łazienki poza kolejką.
-I świetnie, teraz zapowiada się kolejna godzina czekania - podsumował Dawid.
-Pośpiesz się - zawołał Maciek przez drzwi.
-Nie popędzaj jej - upomniała babcia ale ja już ich na słyszałam, byłam na schodach w drodze do pokoju. Podeszłam do okna i ujrzałam, że białych puch zasypał wszystko wokół. Stałam w tym moim małym okienku i patrzyłam na ziemię pokrytą błyszczącym śniegiem. To wszystko wyglądało tak pięknie. Jakby świat był ciastkiem posypanym cukrem pudrem. Nawet nie zauważyłam gdy do pokoju wszedł dziadek. Stanął obok mnie i podał mi kubek kakao z piankami.
CZYTASZ
to mój czas
Teen FictionDalsze losy Lili z "bilet do szczęścia". Już teraz dziewczyna ma dwadzieścia lat, a to co było kiedyś nadal tkwi w jej psychice. Jednak wie, że teraz jest pora by postawić grubą kreskę, która oddzieli przeszłość i przyszłość. Z bohaterką spotykamy s...