03

346 10 4
                                    

  Dobry humor opuścił mnie w momencie gdy wróciłyśmy do akademika a na kanapie ujrzałam chłopaka Laury.  Nie to nie może dziać się naprawdę. To mi się śni. Zabierzcie mnie stąd. Poczułam jak w moich oczach zbierają się łzy. Chciałam  być już w moim pokoju, w moim łóżku i nie musieć tego oglądać. Ale oczywiście nie było mi dane uniknąć tego spotkania. Dlaczego ten świat jest tak mały. Jest tyle dziewczyn na naszym kierunku dlaczego mamy akurat Laurę w pokoju. Jest tylu facetów na świecie dlaczego ona akurat wybrała jego.

-O jesteście, poznajcie to mój chłopak Nikodem.
Moje serduszko rozsypało się na drobne kawałeczki w momencie gdy on odwrócił głowę w moją stronę i spojrzał na mnie tymi swoimi pięknymi oczami. Tak to właśnie Nikodem. Ten sam którego trzy lata temu poznałam na tumblr. Ten sam, który rozmawiał ze mną całą noc przez skype, bo bał się bym nie zrobiła sobie krzywdy, ten sam, który przyjechał do mnie pod pretekstem robienia projektu do szkoły, ten sam, który policzył wszystkie moje blizny i obiecał, że jeśli dojdzie nowa on zrobi sobie dwa razy więcej. Ten, który nie dał mi wytłumaczyć sytuacji na tamtej imprezie. Ten, którego pokochałam tak mocno i kochałam nawet wtedy gdy byłam już z Filipem. Zawsze go kochałam. To właśnie ten chłopak, który zostawił mnie gdy tak bardzo był mi potrzebny, to własnie przez niego moje życie straciło sens. Z czasem o nim zapomniałam. Stałam się innym człowiekiem. Już nie jestem tą samą Lili. Przynajmniej tak myślałam. Gdy go ujrzałam, zrozumiałam, że nadal go kocham, chce by mnie przytulił, chce wszystko naprawić. Ale teraz jest za późno, on ma swoją księżniczkę. Ma Laurę, która zapewne daje mu szczęście, którego ja nie potrafiłam mu zapewnić. Gdy wstał by się przedstawić, zauważyłam zmiany w jego wyglądzie. Urósł jakieś pięć centymetrów, chyba ćwiczy, gdyż jego tors jest dobrze wyrzeźbiony, spod koszulki dostrzegłam tatuaż. Chciałbym poznać powody i znaczenie dlaczego je zrobił.

-To jest Paula -powiedziała Laura, na szczęście nie wyczuła dziwnego napięcia w tym pomieszczeniu.

-Co się dzieje -szepnęła Paula w moje ucho,  gdy zorientowała się, że od pięciu minut stoję i gapię się na chłopaka, którego według niej nie znam a on w sumie robi to samo.
Nikodem bez słowa wyciągnął dłoń w stronę Pauli, nadal nie spuszczając ze mnie wzroku.

-A to Lili -kontynuowała moja współlokatorka.

-Wiem. -odezwał się w końcu Nikodem powodując, że nagle wszystkie dziewczyny poczuły się zaproszone do konwersacji.

-Skąd wiesz -drążyła temat, jego dziewczyna.

Zabije sukę jeśli zada jeszcze jedno głupie pytanie, już jej nie lubię. Dziękuję. Wychodzę.

-Kochprzyjaźniliśmy się trzy lata temu -spojrzał na mnie i się uśmiechnął. A ja poczułam jak łzy napływają mi do oczu. Przez całe trzy lata wierzyłam, że on mnie kochał, że odszedł, bo poczuł się zdradzony. Mam nadzieję, że zabrałam z sobą jakąś żyletkę. Nie robiłam sobie krzywdy od roku a teraz mam taką cholerną potrzebę poczuć ból i zapomnieć. 

-Tak..właśnie tak. -powiedziałam szybko -wybaczcie muszę iść do siebie, rozpakować zakupy.

-To przyjdź potem zamówimy pizze i obejrzymy film -podsumowała Laura, widziałam tylko jak Julia wywraca oczami. Chwilę potem leżałam już w moim łóżku, z głową pod poduszką, dusząc się płaczem. Byłam taka głupia. Jak mogłam wierzyć, iż ktokolwiek mógł mnie kochać. Pół godziny później do pokoju weszła Paula. Wprawdzie była w nim zaraz po tym jak ja przyszłam ale nie chciałam nic mówić, więc postanowiła dać mi czas. Teraz przyszła powiedzieć, że wychodzą całą czwórką na miasto i czy chce iść z nimi. To chyba ostatnia rzecz, na którą mam ochotę. Grzecznie odmówiłam. Posiedziałam jeszcze trochę w pokoju, dołując się kilkoma smutnymi piosenkami. W końcu wyciągnęłam moją starą przyjaciółką. Podciągnęłam rękawy i przejechałam kilka razy po nadgarstkach, powodując, iż kilka kropel krwi wypłynęło. Tak dawno tego nie robiłam, zapomniałam już jakie to przyjemne uczucie. Jak dobrze jest czuć ten ból, to pieczenie. Jestem taką idiotką. Rzuciłam żyletkę w kąt i wpadłam w histeryczny płacz. Tyle dni byłam czysta, tyle wytrzymałam bez krzywdzenia siebie, obiecałam sobie, że więcej tego nie zrobię. Zaczęłam uczyć się innych sposobów na odstresowanie. I co wystarczyło pięć minut. Wystarczyło, że zobaczyłam Nikodema i się rozsypałam. Wystarczyła chwila bym upadła a teraz nie wiem co z sobą zrobić. Potrzebuje kogoś kto mnie przytuli. Chciałam zadzwonić do Pauli ale ona jest z nim. Nie chce by wiedział, że upadłam przez niego. Kocham go. Czy to normalne by po tak długim czasie nadal kochać człowieka, który wyrządził nam tyle krzywdy? Zapewne nie. Ale chciałabym usiąść i z nim porozmawiać. Wykrzyczeć mu wszystko co przez niego przeszłam. Opowiedzieć mu jak byłam szczęśliwa z Filipem. Filip...czy ja go kochałam? Coraz częściej zastanawiam się czy to aby na pewno była miłość. Może tylko wmówiłam sobie, że go kocham. On mnie kochał, ja to wiem. Byłam dla niego wszystkim. A on dla mnie tylko pocieszeniem. Dawał mi szczęście w momencie, gdy zwątpiłam, że na nie zasługuje. Kochałam go ale tylko jako przyjaciela. Zgodziłam się na ten ślub, bo chciałam by umarł spełniony. Tak naprawdę dla mnie był tylko przyjacielem. I potrzebowałam przyjechać aż do Poznania, zobaczyć Nikodema z Laurą, poczuć to dziwne ukłucie zazdrości w sercu by zrozumieć, zrozumieć, że nadal go kocham i nigdy nie przestałam. Siedziałam na krawędzi wanny i zanosiłam się płaczem. Krew z tych kilku ran, które sobie zrobiłam przestała już dawno lecieć. Miałam świadomość, że muszę się pozbierać. Muszę zebrać wszystkie siły i walczyć. Walczyć o siebie by stać się człowiekiem takim jak w dzień gdy tu przyjechałam. Tęsknota za domem, za braćmi wcale mi w tym nie pomagała. Te studia jeszcze się nie zaczęły a ja już czuje że to była zła decyzja. Ja już chce wracać. Całe szczęście już w grudniu jedziemy do domu. Płakałam, płakałam a łzy lały się ze mnie strumieniem. W pewnej chwili zaczęłam zanosić się płaczem. Znów chciałam sięgnąć po ostrze. Wolę ból fizyczny od psychicznego chociaż wiem, że to nie jest rozwiązanie, to tylko głupie uzależnienie. I idę na psychologię, by mówić ludziom, że krzywdzenie siebie jest złe. Haha widzicie to ja po próbie samobójczej, dziewczyna która gdy jest źle ucieka w krzywdzenie siebie, ja po ciężkiej depresji, ja nie radząca sobie z uczuciami i problemami, taka głupia mała ja postanowiłam wmawiać smutnym ludziom, że życie jest piękne. Ale powiem Wam, że tak naprawdę jest takie gdy znajdziemy swoją właściwą ścieżkę. Ja kiedyś znalazłam ludzi, którzy wskazali mi tą właściwą drogę i może teraz się potykam ale mam osoby, które mnie naprowadzą, nie dadzą mi zbłądzić. Teraz ja chce być taką osobą, która będzie pokazywała innym odpowiednie kierunki. 

Nagle usłyszałam, otwieranie się drzwi wejściowych. Szybko wyrzuciłam żyletkę i opłukałam twarz wodą.

-Lili jesteś tu! -usłyszałam znajomy głos -Wiem, że jesteś porozmawiaj ze mną.
Moje oczy nadal były podpuchnięte a ja miałam to gdzieś, tak bardzo nie miałam ochoty w tym momencie wyglądać dobrze. To co wydarzyło się po moim wyjściu z łazienki przerosło moje najśmielsze oczekiwania. 

to mój czasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz