- Jeżeli dziewięćdziesiąt dziewięć procent sekwencji DNA jest takie same jak u innych ludzi, co może stanowić brakujący jeden procent? - nauczycielka zapytała. - Theo?
- Um, nukleodyty. - odpowiedział, spoglądając znad książki.
- To prawda. - skinęła, spojrzała na Claire, która podniosła rękę. - Tak Claire?
- Może być więcej niż jeden rodzaj w tym samym DNA? - zapytała, Scott i Kira odwrócili się, aby spojrzeć na nią. Wilkołak zadzwonił do niej zeszłej nocy aby poinformować ją o tym co powiedział mu Deaton.
- Nie, ale może tam być masa zestawów DNA. - odpowiedziała, zwracając ponownie na siebie uwagę. - Nazywamy to Chimerą.
Claire szybko zapisała to słowo.
- Ktoś wie skąd pochodzi to określenie? Sydney?
- Z Greckiej mitologii. - dziewczyna odpowiedziała, podekscytowana tym, że w końcu może się wykazać. - Lew z kozim tyłem, a zamiast ogona-wężowa głowa.
- To prawda Sydney, chciałabyś przeczytać nam resztę definicji z Wikipedii? - dziewczyna spojrzała na ławkę głupkowato, położyła telefon na stół, Scott również napisał to określenie w swoim zeszycie. - A to nas prowadzi do kolejnego tematu mutacji. Tak jak wiecie z tekstu, DNA ma delikatne cząsteczki. Prawda Scott? Czy może spędziłeś ostatnią noc na innych rzeczach niż czytanie?
- Tak jakby? - odpowiedział na co Claire skrzywiła się lekko.
- Tak jakby? Czy tak?
- Głównie tak.
- Więc dziękuję za kolejne pomocne przejście do tematu. - syknęła, jego ramiona napięły się. Dziewczyna pochyliła się nad ławką i dotknęła lekko jego ramienia, a następnie objęła dłonią jego biceps, powodując, że chłopak rozluźnił się pod jej dotykiem. Usta Kiry stały się jedną wąską linią, kiedy patrzyła jak inna dzieczyna dotyka jej chłopaka.
- Rezygnacja. Wszyscy, którzy w dalszym ciągu nie czują się na miejscu, powinny to zrobić. Resztę dokumentów macie na moim biurku. - powiedziała to podczas kładzenia dwóch kartek papieru na ławkach uczniów. Claire obserwowała smutno jak Scott wstaje, patrzy na pliczek i bierze jeden.
*****
- Dostałeś się i widziałeś Lydię? - Scott zapytał w momencie gdy Malia i Stiles podeszli do stolika przy którym siedział.
- Nie. - jęknął i klasnął w ręce. - Chciałem wykorzystać moją wolną lekcję, ale ciągle jest na intensywnej terapii.
- Tylko rodzina. - Claire stwierdziła, założyła włosy za ucho.
- Znaleźliśmy coś. - bruntka powiedziała i usiadła na ławce. Otworzyła bestiariusz.
- Jest coś o pół wilkołaku, pół kanimie? - Kira westchnęła.
- Chimera. - Claire ją poprawiła, Malia i Stiles spojrzeli na nią jak na głupka.
- Co?
- Chimera. - Scott wyjaśnił. - To potwór stworzony z innych stworzeń. I tak jak Liam powiedział, znalazł dwa nowe miejsca pochówków...
- Co znaczy, że Tracy nie jest jedyną. - Claire dokończyła i przegryzła policzek.
- Kto jest drugą chimerą? - Kira zapytała, rozglądając się po paczce.
- Dlaczego więc mieli by ich grzebać żywcem? - Stiles dodał, skrzyżował spojrzenia ze Scottem.
- Deaton myśli, że to część jakiegoś procesu.
CZYTASZ
Return | Scott McCall PL PRZERWANE
FanfictionS E Z O N 5 - Nie wiem dlaczego wyglądam jak ona, albo dlaczego jestem akurat tutaj. Jednak wiem, że chcę pomóc. Więc proszę, pozwólcie mi na to. *** Nowi złoczyńcy przyjechali do Beacon Hills, eksperymentują na nastolatkach i grzebią ich żywcem, j...