- Hej. - Claire łagodnie się odezwała. Jej ręka spoczywała na plecach Scott'a, podczas gdy ten próbował złapać oddech. - Scott, użyj tego.
Skinęł i wyciągnął inhalator, wstrząsnął nim i użył go.
- Dzięki. - wysapał, dziewczyna lekko ścisnęła go za ramię. Chłopak odwrócił się w stronę Liama, który pakował coś do worka. - Ej, co robisz?
- Nic. - Liam wyprostował się sztywno.
- Pamiętaj, że jutro jej pełnia. - ostrzegł. - Możesz zacząć to już odczuwać.
- Wiem.
- Wiesz, to super księżyc. - tym razem to dziewczyna się odezwała, próbowała przerwać ciężką atmosferę. - Będzie bliżej Ziemi.
- Ta, wiem. - syknął, jego twarz złagodniała gdy na nią spojrzał. - Wiem, co to znaczy.
- Okej. - alfa skinął i przełknął ślinę. - Pamiętaj, że jestem tutaj dla ciebie.
Liam trzasnął drzwiczkami od szafki, zanim odwrócił się do Scotta.
- Znowu przykujesz mnie do drzewa?
- Chodziło mi o to, że lepiej dla nas gdy będziemy się trzymać razem. - pokręcił głową. - Będziemy siebie chronić.
- Nikogo nie jesteś w stanie chronić. - syknął, przerzucił torbę przez ramię i wyszedł.
- Ej. - Claire przerwała. Dotknęła policzka wilkołaka. - Martwi się o Hayden, nie miał tego na myśli. Okej?
- Okej. - westchnął, uśmiechnęła się do niego lekko a zaraz po tym go pocałowała. Odsunął się od niej i spojrzał na dziewczynę zdziwiony. - O czym chciałaś porozmawiać.
Przełknęła ślinę. Nie chciała już o tym rozmawiać. Sprawa Hayden i Liama jest już wystarczającym kłopotem dla Scotta.
- To nie ważne.
*****
Claire patrzyła na Scotta z niepokojem.
- Hej. - Theo odwrócił się, zwracając na siebie uwagę dwójki, zanim dziewczyna mogła w jakikolwiek sposób pomóc alfie. - Muszę z wami porozmawiać o czymś.
- Nic ci nie jest? - wilkołak zaniepokoił się, zmęczenie było widoczne na jego twarzy.
- Nie chodzi o mnie. - westchnął po czym się rozejrzał. - Powinienem wam o tym powiedzieć już dawno.
- O co chodzi? - Claire patrzyła na niego uważnie.
- Chodzi o Stilesa. - alfa spojrzał na niego zaskoczony.
- Czekaj. - wyszeptał. - Słyszeliście to?
- Co? - dziewczyna zapytała, wyprostowała się. Theo chyba też to usłyszał. - Chłopacy, ludzki słuch tutaj.
- To policja? - zapytał, Scott się zmarszczył.
- To ambulans.
Wybiegli w porę i zobaczyli Coreya, który był wsadzany do karetki. Był ubrudzony krwią i rtęcią.
Mason, który również był ubrudzony tą mazią podszedł do nich.
- Nagle zaczął krwawić. - chłopak opowiadał, jego oczy były szeroko otwarte.
- Nie pozwól im... - Corey błagał, czkając głośno. - Nie pozwól im mnie zabić!
- Musimy za nimi jechać! - dziewczyna stwierdziła i spojrzała na Scotta. - Musimy go chronić!
- Scott dajesz. - Theo wskazał na odjeżdżający ambulans. - Scott, to jest to co właśnie robisz.
Alfa złapał za rękę dziewczyny i pobiegł z nią do wyjścia. Theo był tuż za nimi.
*****
- O czym chciałeś ze mną porozmawiać? - Scott zapytał, omegę.
- To może poczekać.
- Jeżeli jest coś nie tak. - zaczął i pokiwał głową. - Powinieneś mi powiedzieć. Musimy ze sobą rozmawiać.
- Mówić do siebie czy rozmawiać? - chłopak przełknął ślinę i spojrzał na samochód Claire za nimi. - Powiedziała ci coś jeszcze? O doktorach?
- Wszystko. - odpowiedział. - Dlaczego... ?
- Nie wiem. - westchnął i pokręcił głową. - Czy nie wydaję ci się podejrzane, że pojawia się tutaj, dziewczyna, która wygląda dokładnie jak Allison?
- O czym ty mówisz? - alfa zapytał.
- Nie sądzisz, że to dziwny zbieg okoliczności? - Theo uderzał palcami o kierownice. - Że okazała się być ich drogą do sukcesu? Skąd mamy pewność, że im nie pomaga.
- Wiem to, po prostu wiem. - odpowiedział powoli.
- Masz rację. - przełknął ślinę. - Jestem po prostu ostrożny. Nie wszyscy są tacy jacy się wydają.
- Co masz na myśli?
Chłopak wyglądał jakby zawahał się przez moment.
- Sprawdź schowek.
*****
- Już tu są. - Claire wysapała, przebiegając przez kolejne drzwi w szpitalu.
- To nie oni. - Theo powiedział powoli.
- To był Corey. - Scott zauważył, ponownie złapał dziewczynę za rękę i pobiegli korytarzem. Zaufanie Scott'a do Claire nie zmieniło się. Natomiast dziewczyna nie za bardzo chciała towarzystwa Theo.
Lub Scotta.
Gdy się rozdzielili i przeszukali korytarze, ponownie się spotkali.
- Nic. - stwierdziła i pokręciła przecząco głową.
- U mnie też. - odwrócili głowę w stronę windy, która nagle się otworzyła.
- Już są tutaj. - alfa spojrzał na dziewczynę, która wyciągnęła łuk.
- Dobrze, że my też.
CZYTASZ
Return | Scott McCall PL PRZERWANE
FanfictionS E Z O N 5 - Nie wiem dlaczego wyglądam jak ona, albo dlaczego jestem akurat tutaj. Jednak wiem, że chcę pomóc. Więc proszę, pozwólcie mi na to. *** Nowi złoczyńcy przyjechali do Beacon Hills, eksperymentują na nastolatkach i grzebią ich żywcem, j...