02. PODWÓJNE WIDZENIE

2.1K 115 7
                                    


- Tracy nie miała jedynie problemu ze spaniem, to był prawdziwy stan. Tak jakby lunatykowała. - Lydia poinformowała, gdy stali wokół jeepa Stilesa.

- Teraz ona zabija, a nikt nie może jej znaleźć. - Stiles burknął. 

- Okej, wiem, że wszyscy jesteśmy zmęczeni i markotni - Scott zrobił przerwę i spojrzał na Masona, który przeżywał każde słowo. - Z wyjątkiem ciebie. 

- Oh, przepraszam. To wszystko jest takie niesamowite. - powiedziała podekscytowany i wskazał na Kirę. - Znaczy, jesteś Kitsune! Nawet nie wiem co to jest! 

Kira uśmiechnęła się niezręcznie i skinęła. 

- Ciągle się uczę. 

- Liam, mówiliśmy, że możesz mu wszystko powiedzieć, a nie zapraszać do naszego kręgu. - Stiles jęknął, był już zmęczony całą sytuacją. 

- J-jestem w kręgu? - drugoklasista zapytał z szeroko otwartymi oczami. 

- Nie! 

- Wróćmy do Tracy. - Scott westchnął. - Jest samotnym wilkołakiem, możemy ją znaleźć. 

- Samotnym, ale seryjnym mordercą. 

- Właściwie to zabiła tylko jedną osobę. Pozostała dwójka była pokaleczona. - Stiles poprawił. - Co zrobimy, jak już ją złapiemy? 

- Uśpimy ją. - Malia zaproponowała. Reszta znajomych spojrzała na nią dziwnym wzrokiem, podczas gdy Mason kiwał głową. 

- Mocne. 

- Skoncentrujmy się na złapaniu jej. Później przemyślimy resztę. - powiedział Scott. 

Stiles wyciągnął masę kartek papieru z torby i rzucił je na maskę swojego jeepa. 

- Co to? - Lydia zapytała. 

- Zrobiłem małe rozeznanie 

- Małe? - Liam uniósł brwi w zdziwieniu. Stiles spojrzał na niego po czym kontynuował. 

- Nieważne, zrobiłem małe rozeznanie w internecie i w bestiariusz było o zmartwychwstaniu. - chłopak przejrzał papiery. - Zauważyłem, że wskrzeszenie może zabrzmieć głupio, ale posłuchajcie tego: W baśniach i legendach, doppelganger wygląda jak lub jest doskonałą kopią żyjącej osoby, czasami występuje jako paranormalne zjawisko, a w niektórych zjawiskach ostrzeżenie przed pojawieniem się czegoś złego. Za to w niektórych jeszcze, nazywają to "double-goer" i jest to dla nich bliźniak diabła. 

- Naprawdę wierzysz, że Claire jest diabłem? Spójrz na nią. - grupa odwróciła się w stronę dziewczyny, która właśnie wysiadała z auta. Zatrzymała się przed szkołą i przyjrzała się jej, zanim powiedziała coś co tylko ona mogła usłyszeć. - Jest nieszkodliwa. 

- Matt też wydawał się nieszkodliwy i kto miał rację? - Stiles zapytał, machając ręką.- Oh, racja, ja! Hey, Scott? Gdzie idziesz? - krzyknął za swoim najlepszym przyjacielem, który ruszył za dziewczyną, która była tematem ich rozmowy.

- Hej. - powiedział, przez co dziewczyna lekko podskoczyła. - Co tam?

- Hej. - wzięła głęboki oddech. - Próbuję zebrać się na odwagę, żeby wejść do środka. 

- To nie może być aż tak złe. - powiedziała, uśmiechając się pocieszająco do niej. 

- Nie przyzwyczaiłam się do takiej uwagi. Czuję się tak jakby wszyscy mnie obserwowali. - westchnęła i spojrzała przez ramię. - Tak jak twoi przyjaciele. 

Chłopak odwrócił się, na co jego przyjaciele zaczęli udawać, że wcale na nich nie patrzyli.

- Przepraszam za nich, oni tylko 

- W porządku, łapię. Jestem nową dziewczyną, a wy wydajecie się być całkiem bliscy sobie, są po prostu ostrożni. - wzruszyła ramionami. - Zwłaszcza, że wyglądam jak ich stara przyjaciółka. 

- Masz na myśli Allison. - wilkołak powiedział, kiedy szli chodnikiem. 

- Co się stało? Nikt ze mną nie rozmawia, więc nie miałam kogo zapytać. - spojrzała na niego. - Przeprowadziła się czy coś. 

- Właściwie to ona, uh. - przełknął ślinę i spojrzał w niebo. - Nie będzie z nami już nigdy. 

Dziewczyna się zatrzymała, patrząc na niego szeroko otwartymi oczami. 

- O mój Boże. Jestem okropna. - oddychała ciężko. - Przepraszam, nie mogę uwierzyć, że zaczęłam ten temat. O mój Boże. 

- Już dobrze. - pokiwał głową smutno. Uśmiechnął się do niej lekko. - Nie wiedziałaś. Chodźmy, uh, chodźmy na lekcje. 

*****

Claire spojrzała szybko na nauczycielkę biologii, upewniając się, że surowa kobieta nie patrzy na nią. Wyciągnęła telefon pod ławką i w wyszukiwarkę wpisała "Allison Argent, Beacon Hills". Była zszokowana tym co wyskoczyło. Przeczytała o tym, że została zadźgana, a jej oprawca trafił ją w żołądek. 

Już miała wyłączyć stronę, gdy pokazało się zdjęcie. Jej serce przyśpieszyło, zapisała zdjęcie i otworzyła album ze swoimi zdjęciami. Chłopak przed nią był tak skupiony na drugoklasistach za oknem, że nawet nie usłyszał, jak puls dziewczyny za nim wzrasta. Spojrzała na selfie, które zrobiła i na zdjęcie Allison z albumu szkolnego. Zrozumiałaby ten sam kolor włosów lub oczu. Były identyczne, od szczęki po dołeczki. Czuła jak brakuje jej powietrza. Szybko podniosła rękę. 

- Tak Calire? - zapytała nauczycielka, zwracając uwagę klasy na dziewczynę. 

- Mogę.. - przełknęła ślinę. - Mogę skorzystać z łazienki? 

- Weź przepustkę. - dziewczyna zerwała się szybko. Zabrała torbę i kierowała się w stronę drzwi, gdy Scott dotknął jej ramienia. Wzięła przepustkę i wyszła, bełkotając przeprosiny gdy wbiegła w młodszego chłopca. 

Claire osunęła się po drzwiach, gdy dotarła do najbliższej łazienki. Szukała swojego inhalatora, gdy go wyciągnęła wstrząsnęła nim i wzięła wolny głęboki oddech. 

To było niemożliwe. Nie ma mowy, żebyś wyglądała dokładnie tak samo jak druga osoba. 

Dziewczyna prawie wyzionęła ducha, gdy nagle rozległ się alarm przeciwpożarowy. Wyszła z łazienki prosto w tłum. Szukała jedyną osobę, którą zna. Scott. Zauważyła go, jak idzie w przeciwną stronę niż wszyscy, ruszyła za nim, gdy nagle ktoś złapał ją za nadgarstek. 

- To alarm. - Theo powiedział, obserwując ją. 

- Wiem, muszę tylko wziąć coś z szafki. - powiedziała powoli, wyrywając ramię z jego uścisku. Skinął w odpowiedzi. Dziewczyna podeszła do szafki i udawała, że coś szuka, dopóki sobie nie poszedł. Podniosła zeszyt, zdziwiona tym co właśnie zobaczyła. 

- Co do cholery? - Claire obejrzała się przez ramię, upewniając się, że nikogo już tu nie było. Podniosła mały dzwoneczek. Nie miała pojęcia co to robiło w jej szafce. Ponownie rozejrzała się korytarzu i wrzuciła przedmiot do torby. Ruszyła pustym korytarzem, zatrzymała się , kiedy zauważyła Scotta i jego przyjaciół, niosącego coś ostrożnie. 

- Gdzie idzie Scott? - dziewczyna zapytała, nawiązując rozmowę, z drugoroczniakiem na którego wpadła. 

- Uh. Szpitala, tak mi się wydaję. - kłamał, ale Claire jedynie skinęła i ruszyła korytarzem. Wyszła przez drzwi, w momencie kiedy Scott, Stiles i Malia wskoczyli do niebieskiego jeepa. 

- Będę tego żałowała. - westchnęła i pobiegła do swojego samochodu, ruszyła za jeepem, który wyjeżdżał z parkingu. 

Claire jechała za jeepem przez kilka mili, zaparkowała na drodze, koło której zatrzymali się. Napis przy wejściu był widoczny. 

Klinika Zwierzęca w Beacon Hills. 

- Szpital,mój drogi. - wybełkotała. 


Return | Scott McCall PL PRZERWANEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz