Jej dłoń delikatnie drgnęła, podniosłem oczy na jej twarz. Wyglądała na niespokojną. Pogładziłem jej policzek. Żałowałem, że nie znam się lepiej na ziołach i nie mogę bardziej ukoić jej bólu. Pragnąłem by otworzyła oczy, lepiej, żebym to ja się obudził a wczorajsza sytuacja okazała się tylko snem. Znowu przeszedł ją dreszcz. Moja ręka spoczęła na jej czole, nie było rozpalone. Czemu więc moje słońce drży?
- Co z nią?- Jest i odpowiedź. Sebastian stał w przejściu, z wyrazem troski wypisanym na twarzy. Ucałowałem jej dłoń i delikatnie położyłem na jej pierś. Gdy wstałem demon momentalnie się cofną do głównej części zakładu.
- Mam ochotę rozerwać cię na strzępy. Czemu puściłeś ją samą? Dlaczego? Czy ty naprawdę myślisz, że jestem głupi i uwierzę, że chodzi Ci tylko o mój gniew?
- Nie wiem o co Ci chodzi. Powtarzam, że puściłem ją samą gdyż myślałem, że jest bezpieczna. Ile razy mam Ci to jeszcze powtórzyć?
- Uwierzę dopiero twoim zwłokom.
Ruszyłem w jego stronę. Sebastian nawet nie drgnął, stał i czekał na pierwszy cios. Miedzy nas wskoczył Grell.
-Undertekerze, proszę nie rób tego. Nie dla mnie, nie dla niego, dla niej. Nie chciałaby żebyś zrobił cokolwiek głupiego.
Jego słowa nie pomogły, w moich oczach czaiła się żądza mordu. Przed oczami stanął mi obraz mojej ukochanej powoli wykrwawiającej się w ramionach demona. Automatycznie ruszyłem do przodu. Grell starał się mnie zatrzymać.
-Nie rób tego.- Cichy głos momentalnie przywrócił mnie do rzeczywistości, odwróciłem się. Stała tam, obierając się o framugę, spowita w poranny blask, strasznie blada lecz piękna. Patrzyłem w jej oczy, czaiła się w nich niema prośba żebym nie zrobił nic głupiego. Zachwiała się i poleciała do przodu. W jednej chwili do niej podbiegłem, chwytając ją i przyciągając do siebie aby nie uderzyła o podłogę. Zamknąłem ją w ramionach mając cicha nadzieje, iż nie straciła znowu przytomności. Bałem się spojrzeć jej w oczy. Jej dłonie na mojej piersi ukazały iż jest przytomna.
- Nie powinnaś wstawać, jesteś bardzo osłabiona.
Poczułem jak się we mnie wtula, pocałowałem czubek jej głowy. Chciałbym aby ta chwila trwała wiecznie.
- Wiem, ale nie chciałam byś zrobił coś głupiego z mojego powodu. I nawet nie próbuj zaprzeczać, wiem, że chciałeś go rozerwać na strzępy.
Mocniej ją przytuliłem. Grell westchnął rozmarzony.
- Nie chce wam przerywać, ale panicz proponuje byś ją przeniósł do Londyńskiej posiadłości. Jest tam wszystko czego może potrzebować.
Spojrzałem na niego podejrzliwie, coś mi tu nie gra. Unikał mojego wzroku.
- Czyżby nasz zgarniający najlepsze sztuki dzieciak czuł się winny stanu obecnej tu znachorki?
Dziewczyna zachichotała i podniosła głowę obdarzając Grella uśmiechem.
- Nie, Grellu nie on. To Sebastian czuje się winny. Widać to w tym jak unika kontaktu wzrokowego z Undertekerem.-Wszyscy spojrzeliśmy na nią zaskoczeni. Niespeszona kontynuowała dalej.- Chciałby cofnąć czas i wysłać mnie w drugą stronę, tam skąd dobiegały dźwięki katarynki. Ciekawi mnie tylko ile musiał namawiać do swojego pomysłu hrabiego.
- Stwierdziłem iż przyda się kobieca ręka w tutejszej posiadłości skoro mamy tu spędzić trochę czasu.
Demon wzruszył ramionami.
CZYTASZ
Kwiat paproci (Mroczny Żniwiarz i Znachorka)
FanfictionMoja proxy patrzaj co twój mistrz stworzył!!! Ostrzegam przed czytaniem tych wypocin jeśli chcesz by twoja psychika pozostała w stanie nienaruszonym! Jeśli chcesz czytać skonsultuj się z najbliższym lekarzem psychiatrą, bo ja Ci kosztów leczenia pok...