Dni mijały na monotonnych ćwiczeniach szermierczych i próbach rozszyfrowania planów anioła. Z jednej strony chciałam aby wszystko dobiegło końca, z drugiej bałam się tego co miało nadejść. Za każdym razem gdy przypominałam sobie dotyk anioła przechodził mnie nieprzyjemny dreszcz, dreszcz obrzydzenia i strachu.
- Mogłabyś się w końcu przestać martwić?
Adrian delikatnie otoczył mnie ramionami i wyciągnął mi z dłoni szmatkę, którą w zamyśleniu czyściłam mahoniową trumnę, przygotowaną dla klienta.
-Przestanę gdy to się skończy.
Odpowiedzią na moje słowa było tylko zrezygnowane westchnięcie. Bolało mnie serce, za każdym razem, gdy zaczynał się o mnie martwić, czyli prawie cały czas od spotkania z tą skrzydlatą kreaturą. Wtuliłam się w tak znajoma klatkę piersiową, pozwalając by spokojne bicie jego serca mnie uspokoiło, aby otoczył mnie delikatny zapach kadzideł. Z błogiego stanu zapomnienia wyrwał nas trzask drzwi z impetem uderzających o ścianę. Adrian automatycznie zasłonił mnie swoim ciałem. Zaskoczona tym gestem Diana stanęła w pół kroku.
-No, no, no, mroczny żniwiarz który jest aniołem stróżem znachorki, tego jeszcze nie było.-Wszyscy wybuchliśmy śmiechem.- Niestety nie przyszłam tu by się z wami pośmiać.-Jak za dotknięciem czarodziejskiej pałeczki powróciło skupienie.- Mistrzyni kazała Ci przekazać iż runy mówią, że anioł zaatakuje jutro.
Spojrzałam w oczy Adriana, dostrzegłam w nich strach, strach o mnie. Byłam pewna, że w moich oczach widać dokładnie to samo.
- Dziękuję Diano. Powiedz Mistrzyni, że stanę do walki. Jednak zastanawia mnie co zrobi w tym czasie nasz sabat.
- Nie weźmiemy udziału w potyczce, jeśli o to Ci chodzi. Jednakże będziemy tu by udzielić pomocy rannym. Wybacz, ale anioła musimy pozostawić tobie. Żadna z nas nie otrzymała przeszkolenia.
-Wiem. Nie mam czego Ci wybaczać, większość adeptek wyszkolonych do walki zginęła podczas pożaru.
Podeszła do mnie i delikatnie uścisnęła mi ramię.
- Dasz radę, czuje to. Pamiętaj iż Mokosz jest po naszej stronie a to bardzo dużo.
- Wiem i jeszcze raz dziękuję za wieści.
- Nie masz za co, choć tak mogłam Ci pomóc. Niech Światowid nad tobą czuwa.
- Niech jego błogosławieństwo będzie też z tobą.
Jak szybko się pojawiła, tak szybko znikła. Tylko dzwonek nad drzwiami mówił, że ktoś przed chwila tu był. Znów znalazłam się w ramionach Adriana.
- Wolałbym abyś nie musiała walczyć.
- Ja również, ale nie mam w tej sprawie nic do powiedzenia. Chodźmy odpocząć, czeka nas ciężki dzień.
***
Obudził mnie intensywny zapach dymu. Zarwałam się jak oparzona z łóżka. Będąc na granicy jawy i snu miałam wrażenie iż znów jestem w płonącej akademii. Delikatny dotyk dłoni Adriana powiedział mi, że się mylę.
- Uważaj na siebie.- Jego spojrzenie było przepełnione smutkiem, troska i miłością.
- Ty również.
Złożyłam na jego ustach delikatny pocałunek. Gdy się odsunęłam delikatnie się zaśmiał i wyszedł. Miałam świadomość, że poszedł pomagać przy zbieraniu dusz i, że będzie się o mnie martwić. Ja o niego też, przywilej miłości lub jej przekleństwo. Zapięłam pochwę z mieczem na plecach, poprawiłam sztylety przymocowane do bioder i te schowane w skórzanych butach do kolonach. Kasztanowe włosy zostały uwięzione w pętach gumki do włosów. Wzięłam kuszę leżącą na stole i wyszłam, delikatnie poprawiając skórzaną sukienkę, która ledwo sięgała kolan, może i była gorsząca, ale dzięki plisom nie krępowała ruchów. Niebiański pomiocie szykuj się na śmierć.
Jutrzejszego poranka wstanie krwawy świt zabarwiony twą krwią.
Kolejne zaułki pozostawały za mną gdy przemierzałam ulice w poszukiwaniu anioła. Po drodze skróciłam paru osobą cierpienia, ale to nie ma sensu. Przecież jako dyrygent tej rzezi nie będziesz na ulicy. Z kocią zwinnością wspięłam się na dach i tą drogą ruszyłam dalej. Nie musiałam długo szukać. Stał sobie spokojnie i prowadził konwersacje z Sebastianem. Czyżby demon się nawrócił? Prychnęłam i z rozbiegu przeskoczyłam na odpowiedni dach. Pod stopami mignęła mi służba z rezydencji. Oby nic im się nie stało. Znalazłam się za aniołem i demonem dokładnie w momencie gdy białowłosy jegomość prezentował swoje kobiece wdzięki demonowi.
CZYTASZ
Kwiat paproci (Mroczny Żniwiarz i Znachorka)
FanfictionMoja proxy patrzaj co twój mistrz stworzył!!! Ostrzegam przed czytaniem tych wypocin jeśli chcesz by twoja psychika pozostała w stanie nienaruszonym! Jeśli chcesz czytać skonsultuj się z najbliższym lekarzem psychiatrą, bo ja Ci kosztów leczenia pok...