Droga do biblioteki minęła nam szybko, za szybko jak na mój gust. Wszak najlepsza częścią jest oczekiwanie. Cieszyłam się jak głupia, że znów odwiedzę bibliotekę mrocznych żniwiarzy. Jednakże delikatny ból głowy trochę mnie denerwował. Ciekawym jest to, iż pojawił się gdy tylko znaleźliśmy się w okolicy gmachu. Krajobraz nic się nie zmienił, białe budynki zakończone kopułami i kolumny w stylu doryckim.
Jak przy każdych odwiedzinach otworzyłam wrota zamaszystym ruchem, już miałam zacząć się przegadywać z Willem, ale go tu nie było. Dziwne, on zawsze taki sumienny, zdenerwowany gdy beztrosko biegałam po budynku biblioteki w koszuli Adriana a teraz tak po prostu go nie ma. Jakim prawem?! Nie ważne, na pewno zaraz się znajdzie. Ból głowy znów dał o sobie znać, tym razem był ciut silniejszy. Poczułam na sobie czujny wzrok Adriana, więc się do niego uśmiechnęłam by pokazać aby przestał się martwić. Pewnie nie na wiele się to zdało, no ale cóż poradzę? Nie czekając aż się namyśli czy wierzyć w mój uśmiech pociągnęłam go ze śmiechem ku głównej komnacie. Ku wielkiemu archiwum. Przed drzwiami doszłam do wniosku, iż mój „szósty zmysł" wariuje. Za dużo czasu w towarzystwie demona i wszędzie zaczynam wyczuwać anioły. Co niby by miał robić wysłannik niebios w archi...
Chyba nie jest na tyle głupi, by majstrować przy nagraniach, prawda? Na wszelki wypadek upewniłam się, iż sztylet jest na swoim miejscu, na biodrze w zdobionej runami pochwie. Gdzieś trzasnęło okno. Dźwięk był na tyle niespodziewany, iż podskoczyłam tracąc równowagę, co zakończyło się wylądowaniem w ramionach Adriana.- Widzę, że na mnie lecisz.-Po korytarzu poniósł się jego śmiech.
- Bardzo śmieszne grabarzu, bardzo śmieszne.-Przybrałam obrażoną minę, na co on tylko się zaśmiał. -Chodźmy już.
Gdy otworzyłam drzwi ból głowy zaatakował ze zdwojona siłą. Spojrzałam po zebranych. Moje oczy spoczęły na fioletowo okiem anielicy. Stanęłam jak wryta. Anielica w bibliotece żniwiarzy! ANIELICA!
- Proszę wybaczyć. Chce przejść.
Jak on może być tak spokojny? Przecież tu jest anioł! Nie potrafiłam oderwać od niej wzroku. Nie wiem kiedy również spojrzał w moje oczy. Już je gdzieś widziałam. Tylko gdzie? Zupełnie nie wiedziałam co się wokół mnie dzieje. Jej oczy, nie byłam wstanie powiedzieć co wyrażają...
Zachwyt? Zazdrość? Uwielbienie? Chęć zniszczenia?Miałam wrażenie iż zaraz rozsadzi mi głowę. Usłyszałam jak wyszeptała słowa „idealnie czysta dusza". Z gracją do mnie podeszła i czułym ruchem pogładziła mój policzek. Ból głowy momentalnie ustał, ale czułość dotyku mnie przeraziła. Tak samo gładził moje lica Adrian. To był sposób na wyrażenie uczuć. Miałam ochotę uciec jak najdalej od anielicy, ale coś mi nie pozwalało. Spojrzała mi głęboko w oczy.
- Taka czysta dusza. Jesteś godna bram nieba. Pozwól, iż Cię do nich zaprowadzę.
Przerażenie, to dokładnie to co w tym momencie poczułam. Odepchnęłam jej dłoń i postąpiłam się kilka kroków w tył. Anielica ruszyła w moja stronę. Automatycznie dobyłam sztylet, przyjmując pozycję obronną. Jej twarz wykrzywił grymas wściekłości.
- Widzę, iż nie jesteś gotowa na zbawienie. Cóż, jeszcze wrócimy do tematu. Przy następnym spotkaniu.
Odwróciła się w stronę demona, co ja wykorzystałam, by w kilku bardzo szybkich krokach znaleźć się przy Adrianie. Delikatnie chwyciłam go za tył szaty, nie zważając na fakt, iż Grell właśnie odkrył jego tożsamość, długo mu to zajęło. Szorstki materiał w mojej dłoni sprawił, że poczułam się choć trochę bezpieczniej. Wiedziałam, iż demon na mnie spojrzał. Podniosłam wzrok i nasze spojrzenia się spotkały. W jego czerwonych oczach kryła się troska i pytanie czy wszystko w porządku. W szmaragdowych oczach Adriana kryło się dokładnie to samo. Co ja mam im powiedzieć? Że jest dobrze? Nie jest, kurwa, dobrze! Jestem na skraju paniki, bo jakaś anielica uważa moją duszę za, cytuję, „idealnie czystą". Nie odpowiedziałam żadnemu z nich. Po prostu odwróciłam wzrok i mocniej zacisnęłam palce na szacie Adriana. Zobaczyłam jak anioł znika w poświacie delikatnie się do mnie uśmiechając. Na mojej talii spoczęły dłonie, delikatnie oparłam się o ich właściciela. Na szyi złożył mi delikatny pocałunek. Wreszcie poczułam się bezpiecznie. Za nami upadła księga.
CZYTASZ
Kwiat paproci (Mroczny Żniwiarz i Znachorka)
FanficMoja proxy patrzaj co twój mistrz stworzył!!! Ostrzegam przed czytaniem tych wypocin jeśli chcesz by twoja psychika pozostała w stanie nienaruszonym! Jeśli chcesz czytać skonsultuj się z najbliższym lekarzem psychiatrą, bo ja Ci kosztów leczenia pok...