Czas nie gra roli.

77 8 2
                                    

Dwayne, razem z Kayle na plecach ruszyli na przystanek autobusowy, z którego codziennie jeździli do szkoły. Niestety, gdy przyszli na miejsce i spojrzeli na swoje zegarki, zauważali wówczas, że ich autobus uciekł 10 minut temu.

- PRZEZ CIEBIE SIĘ SPÓŹNILIŚMY. PRZEZ CIEBIE. TY I TWOJE WIECZNE ZASYPIANIE, ZAWSZE TAK JEST, WIECZNIE TAK JEST! - krzyczała na Dwayne'a dziewczyna.

- Może, gdybyś nie wyrwała mi klamki z drzwi od pokoju i nie napier*alała mnie nią w pysk... Wtedy może byśmy zdążyli. - odpowiedział na krzyki nastolatki Dwayne.

- MOŻE GDYBYM NIE LECIAŁA TYLE Z PIERWSZEGO PIĘTRA... WTEDY TEŻ BYŚMY ZDĄŻYLI, PRAWDA?

- Dobra... Co teraz? - zapytał Dwayne.

- Zacznij wreszcie myśleć, wszystko wiecznie spoczywa na mojej głowie. - odpowiedziała Kayle.

- Mam pomysł. Znam pewne miejsce... - próbował zasugerować chłopak.

- Ja też, nazywa się szkoła i właśnie w tą stronę będziemy szli. - przerwała nastolatkowi dziewczyna.

- Nie możesz chodzić, więc jesteś zdana na moje nogi, kaleko. - powiedział z uśmieszkiem Dwayne.

- Nie, nie zrobisz mi tego...

- Ależ owszem, zrobię.

Chłopak, niosąc na plecach Kayle zabrał się z nią do parku, miejsca w którym właśnie ta dwójka się poznała. Usiedli obydwoje na jednej ławce i zaczęli rozmawiać. 

- To ostatni raz, kiedy po Ciebie przyszłam. - powiedziała Kayle.

- Spoko, nie będę musiał tracić pieniędzy na czekolady. - odpowiedział Dwayne.

- O nie, nie. Będziesz mi je nosić do szko...

- Pamiętasz to miejsce? - przerwał dziewczynie Dwayne, wskazując palcem na mały plac zabaw. Wcześniej były tu tylko dwie huśtawki, drabinki i mała piaskownica... Teraz jest tego więcej, jednak ta huśtawka została. -  dodał.

- Pamiętam. Mieliśmy wtedy po 9 lat... Uderzyłeś mnie huśtawką, niby niechcący, po czym podszedłeś, podałeś mi rękę i zapytałeś, jak mi na imię. W sumie nawet trochę podobne do tego, jak leciałam dzisiaj przez okno, tyle że za szczeniaka byłeś bardziej emocjonalny... - odpowiedziała Kayle.

- To dzień, w którym poznałem osobę która trwa przy mnie już prawie 9 lat... Zarazem dzień, w którym straciłem osobę, która przy mnie tyle trwała... - powiedział Dwayne.

- Czasu nie cofniesz. Zamiast tego, mógłbyś się przyłożyć do szkoły.. Dwayne. Dostałeś szansę, trafiła Ci się nie lada okazja. Niektórzy walczyli o tę szkołę, rozumiesz? Walczyli, a mimo to się nie dostali. Mimo, że masz miano "ucznia bez przyszłości", ja dalej uważam że potrafisz. Twój starszy brat na pewno chciałby przekazać Ci to samo. - powiedziała Kayle.

- Co będzie, to będzie... - odpowiedział Dwayne.

- Jak z Amy? - zapytała dziewczyna.

- Sam nie wiem... Gdybym mógł cofnąć czas, na pewno cofnąłbym go do tego momentu, w którym jej tata znalazł pracę za granicą, albo może do dnia w którym zdecydowaliśmy się na więcej, kto wie. Ciężko jest trwać w pier*olonym związku na odległość. Człowiek każdego dnia walczy się i łudzi, byleby tylko było dobrze. Nawet tego nie zauważasz, ale to staje się twoją codziennością, jak mycie zębów, czy wstanie rano i pójście do szkoły. Chciałbym móc umieć manipulować czasem.

Wtedy właśnie stało się coś niezwykłego. Moment w którym historia chłopaka zaczyna się rozwijać. Moment, dzięki któremu ta historia stała się ciekawa. Nastolatek obudził się znowu w swoim pokoju. Po chwili zobaczył Kayle, wchodzącą do pokoju "z buta".

- Klamki nie ma? - zapytał chłopak.

- Klamka, powiadasz? Kla-

- Miałem dość realny sen.. Śniło mi się, że byliśmy razem w parku, w tym którym się poznaliśmy.. Rozmawialiśmy tam poważnie, bez żadnego dogryzania sobie, ani nic w ten deseń.. - przerwał dziewczynie Dwayne.

- OOOO, ROMANTYK MU SIĘ UAKTYWNIŁ I POWAŻNE ROZMOWY. JA CI KUR*A DAM PARKI, NAWET W SNACH BĘDZIESZ MNIE MIAŁ DOSYĆ OD DZISIAJ! - krzyknęła dziewczyna, uderzając Dwayne'a klamką w twarz.

- Z TOBĄ SIĘ NIE DA KUR*A NORMALNIE POGADAĆ, PRZEJE*AŁAŚ SOBIE W TYM MOMENCIE! - krzyknął, podnosząc się z łóżka energicznie chłopak.

Dwayne złapał dziewczynę za nogi i zarzucił sobie ją na ramię, po czym wyrzucił przez okno z pokoju. Do pomieszczenia natychmiast weszła Annie - mama chłopaka.

- CO SIĘ TU DZIEJE, ALBO CO SIĘ WŁAŚNIE TU STAŁO?! - zaczęła krzyczeć Annie.

- Nic takiego, Kayle wypadła przez okno. - odpowiedział Dwayne.

- Z PIERWSZEGO PIĘTRA?! TY NORMALNY JESTEŚ?! 

- To tylko po to, żeby przestała mi zrzędzić. Ubrałem się już o 2:00 w nocy, zdrzemnąłem się i już jestem... Zaraz...

- NO I CO JESTEŚ, CO JESTEŚ?! ONA W OGÓLE ŻYJE?!

Chłopak wyciągnął do przodu rękę i powiedział po cichu kwestię "chcę znów manipulować czasem...". - zadziałało. Wszystko cofnęło się do momentu, w którym Kayle weszła "z buta" do pokoju Dwayne'a.


"Czas przestał grać w moim teatrze istotną rolę."~Dwayne.


A może cofamy?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz