Zakochana para ruszyła na zewnątrz. Na początku odwiedzili staw, na którym się poznali. Tam właśnie usiedli i zaczęli ze sobą rozmawiać.
- Na ile przyjechałaś? - zapytał nastolatek.
- Na trzy dni. Wracam we wtorek, o 15:00 mam samolot. - odpowiedziała Amy.
- Już niedługo Święta, więc przylecisz na dłużej do mnie. Przetrwamy jeszcze te dwa lata... Po tym czasie będziesz już miała osiemnaście, będziemy więc mogli myśleć o tym, by pokonać tę odległość na zawsze.
- Zawsze stawiałeś mnie do pionu, kiedy miałam wątpliwości. Odpuszczałeś nawet czasem naukę, kiedy byłam chora na przykład. Dzwoniłeś wtedy do mnie i gadaliśmy przez cały dzień. Nie ma opcji, by to się zje*ało. Jesteś mój, kocham Cię!
- Ja Ciebie też, misiek. Pójdziemy zjeść lody?
- Pewnie, że tak! Lodów i czekolady nie odmawiam! - powiedziała dziewczyna, szeroko się uśmiechając.
- Cały miś... - powiedział Dwayne, równie szeroko się uśmiechając.
To były niesamowite chwile dla nastolatka. Wreszcie czuł, że jego życie to coś więcej niż marny "przegryw". Poczuł albowiem, że zwycięża, że ma kontrolę nad czasem. Ten jednak pokazał mu jak bardzo się myli... Para przechodziła przez ulicę, albo raczej Amy przez nią przebiegała, a nasz główny bohater biegł za nią. Usłyszał przed wejściem na jezdnię trzy dźwięki - klakson, gwałtowny hamulec i donośny trzask. Przetarł oczy, ponieważ nie wierzył, jednak widok był dalej ten sam - wielka plama krwi na ulicy, leżąca, nieruszająca się Amy i rozbity samochód o latarnię. Dziewczyna została potrącona, ale zszokowany Dwayne wiedział co należy z tym zrobić. Wyciągnął do przodu rękę i rzekł - "chciałbym manipulować czasem!".
Nasz główny bohater cofnął się do czasu, w którym siedział ze swoją miłością nad stawem. Działo się to zupełnie niedawno, więc mógł być sobą, nie musiał działać z ukrycia. Wszystko działo się tak samo, jednak Dwayne postanowił już nie pytać o lody. Czas jednak znów okazał się być sprytniejszy. Czas, czy może przeznaczenie... Kto wie? Otóż Amy sama zapytała w tym samym czasie, co kiedyś nasz główny bohater, zapytała o to, czy wybiorą się na lody. Nastolatek próbował grać na czas, twierdził że na razie nie ma ochoty, że wolałby z nią posiedzieć tutaj, że to miejsce przynosi wiele wspomnień... Dziewczyna jednak stwierdziła, że skoro on nie idzie, to sama pójdzie zjeść. Szybko więc wstał i poszedł za nią, złapał ją mocno za rękę i razem poszli. Przed wejściem na jezdnię chłopak złapał swoją miłość w objęcia i namiętnie pocałował. Samochód, który miał potrącić Amy spokojnie przejechał na ich oczach, więc weszli na jezdnię i spokojnie przez nią przeszli. Zjedli lody na miejscu i nikomu krzywda się nie stała. Tak bynajmniej się mu wydawało, bo kiedy przyszedł do domu późnym wieczorem, w domu już czekała policja i płacząca Kayle z rodzicami, by rozwiać jego uczucie zwycięzcy. Zszokowany nastolatek natychmiast zaczął zadawać pytania.
- Co się stało? Dlaczego płaczesz, Kayle? Dlaczego tu jest policja? - pytał.
- Obiecuję, że nam się uda. Będziemy tu zawsze dla Ciebie, zaopiekujemy się Tobą! - krzyczała zapłakana przyjaciółka.
- GDZIE JEST MOJA MAMA, KUR*A?! - wykrzyczał nastolatek.
- Niech Pan się uspokoi... - wtrąciła się policja.
- Żądam wyjaśnień, co tu się do kur*y dzieje! Nie uspokoję się, rozumiesz?! - wykrzyczał w stronę policjanta nasz główny bohater.
- Ja mu to powiem... Niech Pan sobie daruje... - wtrąciła się Kayle. Dwayne... Twoja mama zmarła... W wypadku samochodowym... Pojedziesz z policją, potem będzie rozprawa w sądzie... Weźmiemy nad Tobą opiekę... - wytłumaczyła, zapłakując się mocno.
- TO JAKIEŚ JE*ANE SZALEŃSTWO! NIE POZWOLĘ WAM KUR*A UMRZEĆ, NIKT JUŻ NIE UMRZE, KUR*A OBIECUJĘ!! - wykrzyczał nastolatek. Chciałbym manipulować czasem! - krzyknął, przedtem wyciągając rękę do przodu.
Tym razem przeniósł się do chwili, w której miał zaproponować Amy wyjście na zewnątrz. Nie zrobił tego. Udawał, że nagle źle się poczuł, że jakaś dziwna choroba go dopadła. Dziewczyna, widząc co się dzieje - została przy nim w domu. Po 30 minutach leżenia pobiegł na dół do mamy. Musiał koniecznie jej powiedzieć, by nie wychodziła dziś na zakupy.
- Ale jak to? Co będziesz jadł? - zapytała Annie.
- Nie jestem głodny. Po prostu nie wychodź, mamo... Błagam... - odpowiedział Dwayne.
- A dajże człowiekowi spokój! Idź, wyleż trochę, bo choroba chyba naprawdę uderzyła Ci do głowy, idioto! - powiedziała jego mama, po czym wstała i zaczęła się szykować.
- Zapowiadali dzisiaj deszcz! - dalej próbował zmienić przebieg chwil siedemnastolatek.
- Wezmę więc parasolkę! Umiem myśleć, Dedi. Idź się kładź, bo Ci je*nę, no! - odpowiedziała na sugestię syna.
Mógł tylko patrzeć na to, jak jego matka wychodzi z domu. Przy tym widoku delikatnie zaczęły spływać mu łzy po polikach. Nie mógł tak tego zostawić, wyciągnął więc rękę do przodu i rzekł po cichu, szlochając - "chciałbym manipulować czasem!".
Kolejny raz cofnął się do chwili, w której miał zaproponować Amy wyjście na zewnątrz. Tak też zrobił, ale tym razem miał plan. Poszedł razem z dziewczyną na dół i zaproponował mamie, że to on dziś zrobi zakupy, ta po prostu nie dowierzała... "Od kiedy mój syn sam z siebie proponuje, że to on pójdzie dziś kupić rzeczy do domu?"~Annie. Ruszyli więc oboje na zakupy. Dwayne starał się grać na czas w markecie i powoli kładł produkty, które miał zakupić do koszyka. W końcu przyszedł czas, kiedy razem wyszli z marketu. Nasz główny bohater jednak był niesamowicie ostrożny, postanowił iść z dziewczyną okrężną drogą, tłumacząc się tym, że tak spędzą więcej czasu ze sobą. Nikomu nic się nie stało, wrócili cali i zdrowi do domu, Annie również tam siedziała. Spędzili ze sobą nie bardzo udany dzień, ponieważ siedemnastolatek był mocno zmęczony tym wszystkim. Nie wiedział jednak, że na wieczór, kiedy już Amy wyszła czas znowu go przechytrzy. Do jego pokoju wpadła wręcz z hukiem ze smutnym wyrazem twarzy jego mama.
- Co Ci się stało, mamo? - zapytał.
- Dwayne... Kayle... Ona... Ona nie żyje... Zginęła dzisiaj w wypadku samochodowym... - odpowiedziała smutna Annie.
- To... To jakieś szaleństwo... Dłużej tak nie wytrzymam... - powiedział załamany. BĘDZIECIE ŻYĆ. PRZYSIĘGAM, ŻE JUŻ KUR*A NIE ZAWIODĘ! - wykrzyczał. Chciałbym manipulować czasem! - dodał, przedtem wyciągając rękę do przodu.
"NIE POZWOLĘ WAM UMRZEĆ NIGDY WIĘCEJ!"~Dwayne.
CZYTASZ
A może cofamy?
Dla nastolatkówDwayne był najzwyklejszym w świecie nastolatkiem, który uczęszczał do szkoły średniej (liceum). Jego "przegrywizm" bił aż ponadto w oczy. Pewnego dnia zmienił się bieg jego całego życia... Chłopak dostał albowiem możliwość cofania się w czasie, nie...