Jej uśmiech moją nagrodą.

36 4 1
                                    

Dwayne wrócił do czasu, w którym niedawno przyszedł z wagarów. Mocno zmęczony nastolatek od razu poszedł się położyć i usnął. Nawet w śnie lękały go wizje. Tym razem siedział ze swoją przyjaciółką w "ich" parku na ławce, tam właśnie rozmawiali. Niebo było mocno zachmurzone, na ich twarze padała delikatna mżawka.

- To jedyne wyjście, Dwayne... - powiedziała Kayle.

- Musi być inne! Znajdę je, rozumiesz?! Nie pozwolę Ci-

Na tym skończyła się jego kolejna wizja. Obudziła go nazajutrz osoba, z którą gadał we śnie, jednak to nie była ta sama osoba. Dziewczyna ścięła włosy na krótko, nie była już ubrana w markowe ubrania, a skromny sweterek i jeansy. Wyglądała nieziemsko słodko. Siedemnastolatek, budząc się był strasznie zszokowany - nie wiedział w ogóle kto to jest.

- Wreszcie wstałeś. - powiedziała dziewczyna. Ile można spać, głupku? - dodała.

- Gdzie ja... Kim... Co się dzieje? - próbował zadawać pytania Dwayne.

- Chodź, zejdziesz na dół! Przyszłam z rodzicami! - poinformowała Kayle.

Dziewczyna złapała za rękę przyjaciela i zeszła z nim na dół. Ten niczego nie rozumiał, nie wiedział kim jest osoba, która właśnie trzyma go za rękę, był kompletnie zdezorientowany. Wszystko zmieniło się jednak, gdy zobaczył Bruce'a i Elise razem siedzących z jego mamą. Nastolatek zrozumiał, jak bardzo zmienił teraźniejszość. Zrozumiał, jak bardzo mu zależało na tym i jak bardzo człowiek potrafi być szczęśliwy, widząc że bliska Ci osoba wreszcie uśmiecha się przy rodzinie. Bruce miał trochę odmieniony wygląd, już nie był uczesany "na samuraja", a obcięty na irokeza. Dalej był umięśniony i wysoki, ale nie był ubrany standardowo w drogi garnitur, a w czarną koszulę i jeansy. Jego żona natomiast wyglądała jak dawniej - skromna kobieta po trzydziestce, długie, jaśniejsze brąz włosy z mroźno-niebieskimi oczami - w tym właśnie zakochał się Bruce od pierwszego wejrzenia.

- Przyprowadziłam śpiocha! - krzyknęła głośno nastolatka.

- Dzień... Dobry... - przywitał się niepewnie Dwayne.

- Dzień dobry! - odpowiedzieli głośno rodzice Kayle.

- Zabieram Dwayne'a do parku, także macie już spokój i możecie sobie dyskutować o czym tylko chcecie. - powiedziała pełna energii nastolatka.

- Dobrze, córciu. - wyraził zgodę Bruce. Uważajcie na siebie! - dodał.

Jak powiedziała - tak zrobiła, nasza dwójka wyruszyła do "ich" parku. Spokojnie przemierzając drogę, nastolatek nie mógł się napatrzeć. Dla niego była to zupełnie inna Kayle, niżeli kiedyś. Uśmiechał się nieświadomie, kiedy tylko na nią patrzył. W końcu dwójka usiadła na ławce i zaczęła rozmowę.

- Kiedy Ty ścięłaś włosy? - zapytał Dwayne. Jakoś nie mogę sobie przypomnieć... - dodał.

- Cały czas je ścinam, kiedy tylko robią się dłuższe! Ostatnio ścięłam je 2 tygodnie temu, mośku. - odpowiedziała przyjaciółka.

- Rozumiem. Widzę, że jesteś szczęśliwa... - zasugerował nastolatek.

- Oczywiście, że jestem. Tak długo, jak mam Ciebie, rodziców, dobrą szkołę... - odpowiedziała na sugestię Kayle. Czego można chcieć więcej? - dodała.

- Bardzo się cieszę, idiotko! 

- SAM JESTEŚ JAK IDIOTA, JAK TAK DALEJ BĘDZIE Z TWOIMI ZAGROŻENIAMI TO NIE ZDASZ. - powiedziała oburzona przyjaciółka.

- Spokooojnieeee! Ondrieju, to się wyklepie! - żartował chłopak.

- Słyszałeś już o tym, że 13 października ma być koniec świata? - zapytała dziewczyna.

- Serio w to wierzysz? - odpowiedział pytaniem na pytanie Dwayne. Dawna Ty nigdy by w takie bzdury nie uwierzyła! - dodał.

- Dawna ja była dzieckiem i też by uwierzyła!

- Nie to miałem na myśli... Nieważne! Chodź, pohuśtajmy się jak zza starych, dobrych czasów! - powiedział siedemnastolatek.

Dwójka niesamowicie bawiła się na placu zabaw. Przypominali oni dwójkę biegających kiedyś w tym samym miejscu dzieciaków. Nasz główny bohater poczuł znowu, że żyje. Gdy przyszedł wieczór, położyli się na gumowym podłożu obok huśtawek i patrzyli razem w gwiazdy.

- Jestem szczęśliwy, wiesz? - zapytał Dwayne.

- Będziesz bardziej szczęśliwszy jutro. Mam dla Ciebie niespodziankę. - odpowiedziała Kayle.

- Serioooo? Jaką, jaką, jaką? - pytał nastolatek, przyjmując pozycję siedzącą.

- Nie mogę Ci powiedzieć!

- No weeeeź!, no weź, no weź, no weź!

Dziewczyna podniosła się z gumowego podłoża, uciekła od przyjaciela na kilka metrów i zaczęła krzyczeć - "nieeee powieeeem Ci!". Dwayne również to wstał, by tylko ją złapać i dowiedzieć się, co dla niego przygotowała. Nawet przez chwilę nie potrafili być poważni, cały czas przypominali ich siebie samych zza dzieciaka. Nasz główny bohater nareszcie czuł się spełniony, nie czuł już tej przepełniającej go monotonii. Czuł, że mu się udało. Że czas stoi po jego stronie...


"NIE POWIEEEEEEEM CIIIIIIII!!"~Kayle.



A może cofamy?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz