O godzinie ósmej Cameron podjechał taksówką pod dom Kimberly.Kazał chwilę poczekac kierowcy i szybko podszedł pod drzwi domu dziewczyny. Otworzyła jej mama,która zaprosiła go do środka.Cameron jak przystało przywitał się z jej rodzicami i czekał na dole aż dziewczyna zejdzie. "Kim pośpiesz się,Cameron już czeka!"krzyknęła jej mama. Po chwili było słychac jak zbiega po schodach. Była ubrana w czerwoną sukienkę,która idealnie leżała na atutach dziewczyny.W dłoniach trzymała czarne szpilki,które założyła zaraz kiedy przywitała się z Cameronem. Poinformowała rodziców,że będzie późno i razem wyszli.
Podjechali pod lokal po dziesieciu minutach.Cameron oznajmił,że będą jeszcze jego znajomi. Kimberly kiedy ty usłyszała zaczęła sie trochę denerwować. Po wejściu skierowali się do jednej z loży. Chłopak przedstawił Kimberly każdemu i zaproponował na początku dwa drinki. Kim się zgodziła i usiadła obok jego znajomych. "Spotykacie się?"spytał chłopak w czarnych włosach "Uhm,przyjaźnimy"uśmiechnęła się.Chłopak się zaśmiał przez co Kim nie wiedziała jak ma zareagować."Co cię tak bawi?"spytała."Nic.Coś nowego"puścił jej oczko."Nie przejmuj sie"westchnęła jedna z dziewczyn. Po chwili przyszedł Cameron wraz z drinkami.
Godzina 9:40pm
"Zatańcz ze mną jeszcze raz Kimmmm"jęczał jej nad uchem Cameron."Nie mam już sił"wymamrotała."Proszę?"spojrzał na nią błagającym wzrokiem. Dziewczyna westchnęła i wstała kierując się razem z nim na parkiet. Cameron po alkoholu zachowywał się jak nowo narodzony ,był taki pełny życia i nic mu nie przeszkadzało. A znowu Kimberly robiła się coraz bardziej zmęczona. Kiedy piosenka się skończyła zeszli na bok,aby odpocząć.Cameron zaczął przytulać Kim i bujać się w jedną i drugą stronę."Udusisz mnie"zaśmiała się Kim."To z miłości"wymamrotał."Co?"zdziwiła się.Cameron się zaśmiał po czym pocałował Kim w policzek kierując się w stronę ust. Musnął je delikatnie czekając na reakcje dziewczyny.Kiedy zauważył,że nie protestowała w żaden sposób postanowił tym razem pocałować ja normalnie. Na początku dziewczyna nie reagowała. Przyłożyła dłoń do jego policzka i sama pogłębiła pocałunek co Cameronowi zaczęło się podobać. Kimberly,która poznał była zaborcza i czasami irytująca co jeszcze bardziej go kręciło. Dziewczyna nie była łatwą do zdobycia. "To obrzydliwe robić takie rzeczy w takich miejscach"szepnęła odrywając się od chłopaka."Masz rację"zaśmiał się cicho.Wziął Kim za dłoń i razem wyszli z lokalu.
Kiedy trafili taksówką do domu Camerona dziewczyna zaczęła się śmiać na wejściu."Co?"spytał zdezorientowany."Przypomniała mi się poprzednia sytuacja,kiedy spałam u ciebie."uśmiechnęła się pod nosem. Cameron na tą sama myśl także się uśmiechnął."Nie będę spał na podłodze Kim"powiedział rozbawiony."Wtedy też nie spałeś,huh?"spojrzała na niego po czym musnęła jego usta. "Po alkoholu jesteś bardziej znośna"objął ją w pasie zmniejszajac ich odległość."Naciesz się bo chyba trzeźwieje"zmarszczyła nos."Żaden problem! Alkohol w domu mam"zaśmiał się. Kimberly uśmiechnęła się i wyplątała z jego objęć."Podaj"wzruszyła ramionami."Poważnie? Chcesz jeszcze pić?"zdziiwł się. Kim kiwnęła głowa i skierowała się do pomieszczenia,ktore już znała - pokój chłopaka. Kiedy weszła usiadła na fotelu pod oknem czekając na niego. "Tylko nie zgonuj błagam"podał jej butelkę z piwem."Oczywiscie"uśmiechnęła się."Ja żadnych planów nie mam,nie wiem jak ty"wzruszyła ramionami.Cameron spojrzał na nią,obliał usta i uśmiechnął się szeroko."Zapomnij"skomentowała."Dlaczego?"spytał nachylając się nad nią."Pytasz poważne?"zaśmiała mu się w twarz. Zauważyła,ze chłopak przygląda się jej uważnie."Nie jestem taka,dobrze wiesz"spoważniała.Kiwnął głowa na znak,że rozumie."Nic nie sugeruje"szepnął.
Była już prawie druga w nocy.Nadal pijąc przez co stany obojga się pogarszały.Razem rozmawiali o wszystkim,chłopak pokazywał swoje zdjecia z dzieciństwa i opowiadał różne historie. "Chyba mam dość"powiedziała Kim kładąc się na łóżku."Chociaż się przebież"zmarszczył brwi.Kimberly podniosła głowę po czym westchnęła. "Nie"powiedziała i zamknęła oczy. Cameron pokręcił głowa i podszedł do łóżka od strony dziewczyny. Nachylił się nad nią i pocałował w policzek kierujac się na ramiona dziewczyny. W między czasie jedną ręką odpiął sukienkę.
Kimberly przełknęła ciężko ślinę. Poczuła gęsia skórkę na ciele przez dotyk chłopaka. Odwróciła się w jego stronę na co przestał wykonywać jakiekolwiek ruchy. Przyglądała się jego twarzy,oświetlonej przez małą lampkę.Przyciągnęła go do siebie i mocno pocałowała. Pocałunek pogłębiał się z każda sekunda,od razu można było wyczuć że Cameron międzyczasie się uśmiecha. "pieprzyć to"powiedział ściągając z siebie koszulkę i przechodząc przez dziewczynę na drugą stronę łóżka. Po chwili ściągnął z dziewczyny sukienkę,która odpiął wcześniej. Kimberly pomogła mu odpiąć pasek ze spodni i ściągnąć je. Zostali w samej bieliźnie. Chłopak górował nad dziewczyną cały czas. Dotykał jej ciała przez co,co jakiś czas pojękiwała kiedy dotykał ją w jej miejscach intymnych. Kimberly przerwała pocałunki i tym razem to ona chciała być góra. Usiadła na chłopaka okrakiem i pochyliła się z zamiarem ponownego pocałunku. Cameron położył dłonie na jej biodrach przejechał nimi wyżej odpinając górną częśc jej bielizny,która zaraz leżała gdzies w środku pokoju. Zaczęła poruszać biodrami do przodu i tyłu nadal całując chłopaka. "Kim"jęknął.Dziewczyna nie przestawała,zaczęła robić to szybciej i głębiej. Przez co poczuła jak Cameron podnieca się coraz bardziej."Kurwa,zróbmy to w końcu"warknął zrzucając delikatnie dziewczyne z siebie.Nachylił się nad nią najbliżej jak mógł.Jedną ręką podparł się obok jej głowy a drugą zaczął ściągać dolną część jej bielizny.Kimberly nie pozostała m dłużna i takze wykonała ten czyn. "Cameron"szepnęła kładąc dłoń na jego klatce piersiowej."Spokojnie"uśmiechnął się delikatnie.Pocałował dziewczynę jeszcze raz i odważnym ruchem wszystko zaczął.
____________
AAAA,przepraszam że tak długo nie pisałam i że są to takie chujowe rozdziały. Nie miałam pomysłu jak wszystko rozpisać. Do tego śmieszne,bo ktoś wkradł mi się na aska o Magcon oraz go usunął heh :) Mam nadzieję,że administratorzy mi odpiszą.