Cameron przez cały kolejny tydzień nie utrzymywał kontaktu z Kimberly.Od jej zakończenia roku szkolnego i tamtego popołudnia nie mógł zebrać się na spotkanie.Spotykał sie ze znajomymi,wychodził na imprezy jednak brakowało mu Kimberly przy sobie. Wiedział,że dziewczyna pewnie robi dokładnie co on.W końcu zaczęły się jej upragnione wakacje.
"Kimberly wychodzisz?"spytała mama dziewczyny."Uhm jestem umówiona"uśmiechnęła się delikatnie."Z Cameronem?"spytała ponownie. "Nie mamo,nie z Cameronem. Dlaczego ciągle o niego pytasz"westchnęła."Wybacz,poza nim nie widuje innych twoich znajomych."spojrzała na nią."Bo ich nie mam,w sensie mam ale nie są tacy jak on"wzruszyła ramionami."To znaczy ?"spytała."Wiesz..Cameron pyta co u mnie,kiedy coś mu opowiadam to skupia się tylko na mnie a nie olewa i udaje tylko,że słucha"spuściła wzrok."Brakuje Ci jego obecności huh?"uśmiechnęła się mama."Trochę,ale nie odzywa się więc co ja mogę"Kimberly pokręciła głową i założyła buty."Odezwij się pierwsza,to nie boli"poradziła mama i wróciła do oglądania telewizji. Kimberly przewróciła oczami i wyszła z domu.
"Spóźniłaś się"zaśmiała się Mia widząc dziewczynę."Przepraszam,to co wchodzimy?"Kim pokazała na club.Koleżanka przytaknęła i razem weszły do środka.Jak zwykle było pełno ludzi,był weekend więc dlatego.Ostatnio,kiedy Kimberly przyszła tu w tygodniu siedziało kilka osób przy barze i pojedyncze na sofach."Więc jak sprawy?"spytała Kimberly,kiedy dziewczyny usiadły przy barze."Wiesz Max jest świetny,ale niedługo wyjeżdża"westchnęła."A ty i Cameron?"spytała.Kimberly wzruszyła ramionami "Nie odzywa się do mnie"dodała."Ja czy Ty?"usłyszała za sobą.Odwróciła się i zobaczyła uśmiechniętego Camerona"Ty"odwzajemniła uśmiech."Skąd wiedziałeś,ze tu będę ?"dodała.Cameron pokazał na Mie a dziewczyna tylko wzruszyła ramionami. "Wiedziałam,że się ucieszysz"zaśmiała się."I za to cię lubię"powiedziała Kimberly.
5:20am
"Jesteś takim dupkiem boże"westchnęła Kim na widok wściekłego Camerona."Robisz to specjalnie"mruknął."Nie rozumiem,niby co?"zaśmiała się."Wzbudzasz we mnie zazdrość za każdym razem,kiedy masz okazje po co?"spojrzał na nią."Tańczyłam z nim po prostu,to nic wielkiego."wzruszyła ramionami."Jakby cię przeleciał też nie było nic wielkiego?"W momencie,kiedy Kimberly usłyszała to pytanie od razu zalała ją fala zła a twarz Camerona wyglądała jakby właśnie zrozumiał co powiedział."Naprawdę jesteś dupkiem"szepnęła."Nie o to mi chodziło Jezu"przewrócił oczami."Nie jesteśmy razem,nie powinno cię interesować co robię. Nic nas nie łączyło oprócz tego jednego razu Cameron"pokręciła głową. "Oh jasne i to niby ja tu jestem bez uczuć"parsknął. "Co masz na myśli Dallas?"zmarszczyła brwi."Już nie ważne"westchnął.