Co się ze mną dzieje?
Nie mogę na siłę rozkochać w sobie Katie...Wróciłem do swojego domu,przygnębiony faktem,że jestem gejem.Otworzyłem drzwi wejściowe, wchodząc do środka. W salonie siedziała Tilly,grzebiąca w swoim smartfonie,a obok niej stała nie wielka, różowa walizka.
-Wyjeżdżamy gdzieś?-zapytałem,zamykając za sobą drzwi.
-Nie pamiętasz?-wstała,zarzucając włosy do tyłu-tata nas zabiera na weekend.-schowała telefon do kieszeni bluzy.
Kurde,kompletnie o tym zapomniałem.
Na samą myśl,że mam spędzić dwa dni u ojca,moje serce zaczyna szybciej walić.
-Leo skarbie-zbiegła po schodach moja mama-gdzie ty byłeś?-zmartwiła sie,podchodząc do mnie i oglądając od góry do dołu.
-U...Kolegi- zawahałem się na chwilę.
-Jakiego? Znam go?
-Mamo!-krzyknęła moja siostra zza jej pleców-Ja też tu jestem!Leo nie jest pępkiem świata!-wywróciła oczami.
-Ty też nie- mruknąłem pod nosem.
-Dobrze..-westchnęła kobieta-Idź się spakuj-uśmiechneła się do mnie,co odwzajemniłem.
Pokiwałem głową,po czym pobiegłem do mojego pokoju.
Wziąłem czarny plecak i tam spakowałem tylko parę rzeczy,bo po co mam brać nie wiadomo ile ubrań na dwa dni?
Spojrzałem w lustro,poprawiając grzywkę.
-Dasz radę-powiedziałem pewnie,następnie schodząc po schodach w dół,mój telefon zawibrował w kieszeni.
-Nareszcie..-westchnął mój ojciec,stojąc w drzwiach-Matilda już czeka w samochodzie.
-Pa mamo-pożegnałem się z rodzicielką,przytulając ją.
-Pa,kocham cię-wyszeptała mi do ucha.
-Też cię kocham-powiedziałem,po czym pobiegłem do samochodu.Usiadłem na tylnim siedzeniu obok siostry,a po chwili ruszyliśmy.
Po paru minutach jazdy,dopiero teraz przypomniało mi się o esemesie,którego dostałem jeszcze w domu.Wziąłem telefon do ręki, następnie czytajac wiadomość.Od:Charlie
Spotkamy się dzisiaj?Do:Charlie
Niestety, dzisiaj jade do ojca :/Od:Charlie
A gdzie dokładnie? 8))Do:Charlie
Nie napisze ci ;)Od:Charlie
Czemu? :(Do:Charlie
Spotkamy się w poniedziałek..Od:Charlie
Tak długo 😩-Jesteśmy-usłyszałem głos ojca,na co wzdrgnąłem.
Wysiedliśmy z samochodu,po czym pokierowaliśmy się w stronę drzwi wejściowy ogromnego domu.
W progu przywitała mnie wysoka blondynka,czyli nowa kobieta mojego ojca.Jeszcze z nią dłużej niż pięć minut nie rozmawiałem,więc nie mogę jej oceniać,ale wydaje się być całkiem okay.
-Ana-podała mi rękę-A ty pewnie Leondre?
-Tak-uśmiechnąłem się,widząc jej energię.
-Możesz się z Matildą pobawić na górze, ale nie za głośno bo Samantha śpi w pokoju obok.-Dziękuje-zaśmiałem się-My już raczej jesteśmy za duzi na takie zabawy,ale dziękuje.
-A..To na górze jest...
-Ana,zrób herbatę-przerwał jej ojciec.
-Chciałam tylko mu..
-Ana...-wywrócił oczami,ponownie jej przerywając.
Kobieta spojrzała na mnie,głośno wzdychając,po czym poszła do kuchni.
-Tato,gdzie jest mój pokój?-zapytała go Tilly,niecierpliwie tupiąc nogą.
-U góry będzie fioletowy pokój,tam możesz się rozpakować.
-Okay-wzruszyła ramionami,następnie pognała na górę.
-A ja?-spytałem zza jego pleców.
-Co ty?-odwrócił się w moją stronę.
-Gdzie ja mam spać?
-Gdzie chcesz- prychnął, wychodząc z pomieszczenia.
Jak ja go nienawidzę! Chce wrócić do domu,ale muszę wytrzymać tę jedną noc...
Z plecakiem na plecach,wolnym krokiem wszedłem na górę. Przede mną był długi korytarz z czerwonymi ścianami i pięcioma parami,białych drzwi.
Po co im taki wielki dom?
Otworzyłem pierwsze pomieszczenie,a moim oczom odrazu rzuciła się różowa kołyska.
Jako,że mieliśmy jej nie budzić, zamknąłem lekko drzwi i podszedłem do drugich.Otworzyłem je,a na łóżku leżała moja siostra,która rozmawiała z jakimś chłopakiem przez kamerke.
-Puka się!-krzyknęła, chowając telefon pod jedną z poduszek.
-Przepraszam- wywróciłem oczami-Coś się stało?
-Poprostu trochę prywatności...
-Dobra..
Wyszedłem,zamykając za sobą drzwi.
Rozpakowałem się w pokoju obok i położyłem się na łóżku, a oczy powoli zaczęły mi się zamykać...
-Leondre!!!-Usłyszałem krzyk ojca,na co prawie spadłem z łóżka.
Co znowu zrobiłem nie tak?!
Mam tylko nadzieję,że pani Ana mnie obroni i okaże się mieć serce w przeciwieństwie do mężczyzny.
Zbiegłem po schodach,byłem gotowy juz na pierwsze uderzenia w twarz...
-Do ciebie..-mruknął ojciec,odchodząc od drzwi.
Spojrzałem na niego pytająco,stojąc w miejscu.
-Do ciebie!Nie słyszałeś?!Pogadamy o tym jak wrócisz...-wyszedł z salonu.
Zdezorientowany całą sytuacją wyszedłem na dwór sprawdzić kto przyszedł.
Uśmiechnąłem się, kiedy zobaczyłem znajomą,blond czuprynę.
-Charlie?Co ty tu robisz?-Podszedłem do niego.
-Przyjechałem do mojego przyjaciela-ukazał swoje dołeczki-Idziemy gdzieś?
-Tak,tylko skąd wiedziałeś gdzie jestem?-szliśmy wzdłuż ulicy w nieznanym mi kierunku.
-Od twojej mamy- zachichotał.
-Czy ona...
-Powiedziałem,że jestem twoim przyjacielem-westchnął.
-A..To dobrze
Szczerze?
To dobrze, że tak powiedział, ale ja bym chciał coś więcej...
^^^^^^
Resztę dnia spędziliśmy w McDonaldzie,jak zwykli kumple.
Kiedy wybiła 22,Charlie musiał już wracać na przystanek, na autobus, aby wrócić z powrotem do domu.Namawiałem go,żeby został u mojego ojca i Any, ale nie chciał robić kłopotu. W sumie to dobrze, bo nie wiem jaka by była reakcja ojca...
-To do poniedziałku-powiedziałem do blondyna, pod moim domem.
Zamiast odpowiedzi dostałem pocałunek. Charlie wpił się w moje usta, na początku lekko je muskając. Jego wargi były takie miękkie...
Polizał moją,dolną wargę prosząc tym samym o dostęp, który otrzymał.
Toczyliśmy swego rodzaju walkę językami.Ręce nastolatka powędrował na mój tyłek, ściskając go lekko,na co mruknąłem w jego usta. Moje dłonie objęły jego twarz,bawiąc się trochę jego włosami.
Przestaliśmy, kiedy zabrakło nam oddechu.
-Zostaniesz moim chłopakiem?-wydyszał, przegryzając dolną wargę, co wyglądało seksownie.
-Tak-zgodziłem się bez zastanowienia, ponownie muskając jego usta.
-Do poniedziałku-szepnął mi do ucha,po czym odwrócił się i poszedł w stronę przystanku.
Uśmiechnąłem się sam do siebie, odwracając w stronę wejścia do domu.
Otworzyłem drzwi,wchodząc do domu.Zamknąłem za mną, a po chwili dostałem mocny cios w policzek,przez co upadłem na ziemie.*!";#:"-#(#;$+#;*+#?$(#-$;"?#+#);
Błąd=komentarz
😘😘😘
CZYTASZ
Na Dwa Fronty|L.D|Chardre|
FanfictionLeondre jest przystojnym 16-letkiem. Każda dziewczyna w szkole na niego leci. Jest kapitanem drużyny, przez co jest popularny. Kiedy spotyka wysokiego blondyna, wszystko się zmienia. Leondre zrozumiał, że pociągają go chłopcy. Brunet nie dopuszcza d...