-Leo?-usłyszałem znajomy głos za moimi plecami. Zatrzymałem się na chwilę i spojrzałem w jego stronę.
-Katie?-spytałem, kiedy zauważyłem stojącą przede mną brunetkę- co ty tu robisz?
-Przyjechałam na tydzień do babci, a że mieszka niedaleko to przyszłam do parku trochę poczytać-uśmiechnęła się, patrząc w dół na swoje,białe, lekko zniszczone trampki.Speszyła się.
Moją obecnością?-A...Co czytasz?-próbowałem rozwinąć dalej rozmowę.
-"Love, Rosie"-poprawiła pasek od niewielkiej, czarnej torebki, na ramieniu.
-Fajna jakaś?
-Tak,zaraz ją kończe i jest super-akcentowała każde słowo.Tak jakbym zadał jej pytanie,na które czekała.Na które ma milon odpowiedzi.
-Może usiądziemy i porozmawiamy?-Nie czekając na jej reakcję,usiadłem na jednej z ramp,koło mojej deski.
Brunetka usiadła obok mnie i zarzuciła włosy do tyłu. Miała na sobie czarne legginsy,biały crop top i granatową koszulę przewiązaną w pasie.Patrzyła się pusto w przestrzeń naprzeciwko nas, bawiąc się swoimi palcami.-Chciałem cie przeprosić za ostatnio...-przerwałem niezreczną ciszę, nerwowo drapiąc się po karku.
-Nic się nie stało-założyła jeden kosmyk swoich włosów za ucho- Tylko wytłumacz mi co cię opętało?-zaśmiała się.
-Chciałem...coś sprawdzić.
-Ale co?-przegryzła wewnętrzną stronę policzka,posyłając mi pytające spojrzenie.
-Podobasz mi się i chciałem sprawdzić czy jak cie pocałuje to ty do mnie coś poczujesz.-skłamałem.
Leondre,zdecydowanie za dużo kłamiesz...
Dziewczyna się zarumieniła,chowają nieudolnie twarz w swoje,długie włosy.
-Słuchaj Leo-zwróciła się do mnie, krążąc oczami po mojej twarzy.
-Nie mów tylko, że ci się nie podobam -przerwałem jej, lekko się usmiechając.
W końcu muszę se znaleźć dziewczynę, a Katie jest do tego idealna.
-Leo-westchneła wywracając oczami- Jesteś...No..-przegryzła dolną wargę, zastanawiając się nad dalszą wypowiedzią- No przystojny-dokończyła,patrząc na przelatujace ptaki pomiędzy drzewami,unikając tym mojego kontaktu wzrokowego.
-Ale?-spytałem
-Ale znamy się za krótko...
-Tydzień ci starczy?-zapytałem z nadzieją,dotykając jej dłoni, którą opierała o zimny beton.
-Jak się postarasz-uśmiechnęła się,pokazując przy tym śliczne dołeczki- Ja już muszę iść-dodała wstając.
Powtórzyłem jej czynność, po czym jednocześnie otrzepaliśmy się z piasku.
-Do zobaczenia- założyła torbę na prawe ramie.
-Narazie-odwróciła się,machając przy tym włosami.Złapałem ją za nadgarstek, odwracajac sprawnie dziewczynę w moja stronę.
Objąłem ją, czule przytulając.
Na początku Katie nie wiedziała co się dzieje, ale po chwili poczułem już jej,chłodne, delikatne dłonie na moich plecach.
Spojrzałem w jej zielone oczy,a ona w moje. Kiedy już miałem złączyć nasze usta,brunetka odeszła krok do tyłu.-Nawet nie próbuj Devries- zaśmiała się,odwracając na pięcie.
-Ejjj!-westchnąłem, kiedy odwróciła się do mnie plecami.
-Miał być tydzień, a nie sekunda!-zaśmiała się, kontynuując dalszą drogę.
Gdy dziewczyna zniknęła za drzewami, sięgnąłem po moją deskę i zacząłem wymyślać nowe triki.
Jeździłem do momentu zawirowania mojego telefonu w kieszeni spodni.
Zatrzymałem się i wziąłem komórkę do ręki, odblokowując ją.Od:Tilly
Leo, wracaj szybko do domu! Coś się stało tacie!Po przeczytaniu wiadomości, odłożyłem urządzenie na swoje miejsce. Postawiłem jedną nogę na deskę i zacząłem się szybko odpychac drugą.
Chociaż go nienawidzę, to jednak jest to mój ojciec i trochę się martwie.(^O^)(=´∀`)ヽ(´▽`)/∩˙▿˙∩(^.^)
Tak troszeczke wena mi się skończyła 🙈🙊🙉
CZYTASZ
Na Dwa Fronty|L.D|Chardre|
FanfictionLeondre jest przystojnym 16-letkiem. Każda dziewczyna w szkole na niego leci. Jest kapitanem drużyny, przez co jest popularny. Kiedy spotyka wysokiego blondyna, wszystko się zmienia. Leondre zrozumiał, że pociągają go chłopcy. Brunet nie dopuszcza d...