-Zwolnili mnie z pracy przez ciebie i tego pedała!
-Ej! Czemu mówisz tak na tego miłego chłopca?!- odezwała się Ana, podchodząc do nas.
-Bo mam takie powody!-krzyknął. Spojrzałem na Charliego, który się do mnie lekko uśmiechnął, dając mi do zrozumienia, że mam się nie przejmować.
-Co się stało?-przybiegła do nas Tilly, bo przecież ona zawsze musi być na bieżąco.
-Przed chwilą zadzwonił do mnie szef, mówiąc, że mnie zwalnia i mam szukać pracy tam gdzie przyjmą ojca geja.
Prawie zadławiłem się kawałkiem naleśnika, kiedy usłyszałem powód jego zwolnienia.
Lukas.
Niby przyjaciel, a okazał się chujem.
Nie miałem już sił.
Nie miałem już sił się kłócić.
Mam dość.
To miałbyć najlepszy dzień, najlepszy poranek w tym domu.
I poranek taki był.
Ale już jest do dupy.
On musiał wszystko zepsuć.Wstałem od stołu z hukiem zasuwając za sobą krzesło.
Spojrzałem na ojca.
Czekał na moją reakcję, na wyjaśnienia.
Ja tylko pobiegłem po schodach do swojego pokoju z trudem powstrzymując łzy. Zarzuciłem kaptur na głowę i wyjąłem z szafy moją walizkę. Jako, że nie chciało mi się wcześniej wypakowywać to byłem już gotowy. Pociągnąłem nosem, łapiąc za rączkę od bagażu i odwracając się w stronę wyjścia z mojego pokoju.Zanim zdążyłem się zorientować, byłem zamknięty w uścisku blondyna. Puściłem metalową rączkę, a swoją dłoń przeniosłem na jego plecy, tym samym się w niego wtulając.
-Mam dość-wyszeptałem mu do ucha.
-Wiem, kochanie- swoją dłoń przeniósł w moje włosy, ściągając mi tym kaptur- wracamy autobusem?
-Tak-odsuneliśmy się od siebie. Z powrotem złapałem moją walizkę i zeszliśmy po schodach.
Spojrzałem przelotnie na ojca, zatrzymując się przy drzwiach.
-Gdzie się wybierasz?- zapytał oschłym głosem.
-Do domu-ubrałem czarne trampki i zerknąłem na Charliego, który czekał na mnie już w obuwiu.
**********
-Hej mamo-przytuliłem się do kobiety.
-Hej skarbie-ucałowała mój policzek-a gdzie Tilly?
-Wróci z ojcem.
-A ty jak wróciłeś?-zapytała marszcząc przy tym brwi.
-Autobusem z Charliem-podrapałem się po karku.
-O! To ten twój kolega, tak? Dobrze pamiętam?
-No...Tak-pokiwałem niezdecydowanie głową.
-A czemu tak szybko wróciłeś?-usiadła na kanapie.
-Nienawidzę ojca i dobrze o tym wiesz.-westchnąłem.
-Wiem, kochanie -wstała i podeszła do mnie, ujmując moją twarz w dłonie-coś ci zrobił?
-Nie-spuściłem wzrok- na szczęście nic mi nie zrobił.
-To dobrze. -uśmiechnęła się, przechodząc do kuchni- Jesteś głodny?
-Nie, dziękuję.- usiadłem na krześle przy stole, a po chwili usłyszałem dźwięk SMS mojej mamy.
-O! Będziemy mieć gości-poinformowała mnie po przeczytaniu wiadomości.
-A kto przyjdzie?
-Moja koleżanka z pracy z córką w twoim wieku na kolację -uśmiechnęła się do mnie znacząco na co wywróciłem oczami.
-Chciałam, żeby Charlie przyszedł na kolację i na noc.
-Oj, daj spokój-mówiła ze śmiechem-Zamiast kolegi poznałbyś jakąś super dziewczynę.
-Taa...-westchnąłem.
*********
-Leo! Tilly! Chodźcie na dół! Goście już przyszli!-usłyszałem głos mojej mamy, więc musiałem zatrzymać grę i odłożyć pada na bok, przez co przepuściłem jedną bramkę.
Wyszedłem z pokoju w tym samym czasie co Tilly z pomieszczenia na przeciwko.
Matilda przyjechała z ojcem godzinę po moim przyjeździe.
Zeszliśmy po schodach i podeszliśmy do mamy, która witała się z jakąś kobietą w drzwiach.
-Wchodzcie- przepuściła wysoką brunetke w drzwiach, a za nią weszła dziewczyna.
-Leo?- stanęła w drzwiach, zatrzymując na mnie wzrok.
-Katie?
**-"(_%#-:_(*%!(,$"+/*/*)")"&&!'$#*(+"?
Idk jakie pytanie wam zadać....
Ktoś to w ogóle jeszcze czyta/chce czytać?
CZYTASZ
Na Dwa Fronty|L.D|Chardre|
FanfictionLeondre jest przystojnym 16-letkiem. Każda dziewczyna w szkole na niego leci. Jest kapitanem drużyny, przez co jest popularny. Kiedy spotyka wysokiego blondyna, wszystko się zmienia. Leondre zrozumiał, że pociągają go chłopcy. Brunet nie dopuszcza d...