16

263 25 7
                                    

-Zwolnili mnie z pracy przez ciebie i tego pedała!

-Ej! Czemu mówisz tak na tego miłego chłopca?!- odezwała się Ana, podchodząc do nas.

-Bo mam takie powody!-krzyknął. Spojrzałem na Charliego, który się do mnie lekko uśmiechnął, dając mi do zrozumienia, że mam się nie przejmować.

-Co się stało?-przybiegła do nas Tilly, bo przecież ona zawsze musi być na bieżąco.

-Przed chwilą zadzwonił do mnie szef, mówiąc, że mnie zwalnia i mam szukać pracy tam gdzie przyjmą ojca geja.

Prawie zadławiłem się kawałkiem naleśnika, kiedy usłyszałem powód jego zwolnienia.

Lukas.

Niby przyjaciel, a okazał się chujem.

Nie miałem już sił.
Nie miałem już sił się kłócić.
Mam dość.
To miałbyć najlepszy dzień, najlepszy poranek w tym domu.
I poranek taki był.
Ale już jest do dupy.
On musiał wszystko zepsuć.

Wstałem od stołu z hukiem zasuwając za sobą krzesło.
Spojrzałem na ojca.
Czekał na moją reakcję, na wyjaśnienia.
Ja tylko pobiegłem  po schodach do swojego pokoju z trudem powstrzymując łzy. Zarzuciłem kaptur na głowę i wyjąłem z szafy moją walizkę. Jako, że nie chciało mi się wcześniej wypakowywać to byłem już gotowy. Pociągnąłem nosem, łapiąc za rączkę od bagażu i odwracając się w stronę wyjścia z mojego pokoju.

Zanim zdążyłem się zorientować, byłem zamknięty w uścisku blondyna.  Puściłem metalową rączkę, a swoją dłoń przeniosłem na jego plecy, tym samym się w niego wtulając.

-Mam dość-wyszeptałem mu do ucha.

-Wiem, kochanie- swoją dłoń przeniósł w moje włosy, ściągając mi tym kaptur- wracamy autobusem?

-Tak-odsuneliśmy się od siebie. Z powrotem złapałem moją walizkę i zeszliśmy po schodach.

Spojrzałem przelotnie na ojca, zatrzymując się przy drzwiach.

-Gdzie się wybierasz?- zapytał oschłym głosem.

-Do domu-ubrałem czarne trampki i zerknąłem na Charliego, który czekał na mnie już w obuwiu.

**********

-Hej mamo-przytuliłem się do kobiety.

-Hej skarbie-ucałowała mój policzek-a gdzie Tilly?

-Wróci z ojcem.

-A ty jak wróciłeś?-zapytała marszcząc przy tym brwi.

-Autobusem z Charliem-podrapałem się po karku.

-O! To ten twój kolega, tak? Dobrze pamiętam?

-No...Tak-pokiwałem niezdecydowanie głową.

-A czemu tak szybko wróciłeś?-usiadła na kanapie.

-Nienawidzę ojca i dobrze o tym wiesz.-westchnąłem.

-Wiem, kochanie -wstała i podeszła do mnie, ujmując moją twarz w dłonie-coś ci zrobił?

-Nie-spuściłem wzrok- na szczęście nic mi nie zrobił.

-To dobrze. -uśmiechnęła się, przechodząc do kuchni- Jesteś głodny?

-Nie, dziękuję.- usiadłem na krześle przy stole, a po chwili usłyszałem dźwięk SMS mojej mamy.

-O! Będziemy mieć gości-poinformowała mnie po przeczytaniu wiadomości.

-A kto przyjdzie?

-Moja koleżanka z pracy z córką w twoim wieku na kolację -uśmiechnęła się do mnie znacząco na co wywróciłem oczami.

-Chciałam, żeby Charlie przyszedł na kolację i na noc.

-Oj, daj spokój-mówiła ze śmiechem-Zamiast kolegi poznałbyś jakąś super dziewczynę.

-Taa...-westchnąłem.

*********

-Leo! Tilly! Chodźcie na dół! Goście już przyszli!-usłyszałem głos mojej mamy, więc musiałem zatrzymać grę i odłożyć pada na bok, przez co przepuściłem jedną bramkę.

Wyszedłem z pokoju w tym samym czasie co Tilly z pomieszczenia na przeciwko.

Matilda przyjechała z ojcem godzinę po moim przyjeździe.

Zeszliśmy po schodach i podeszliśmy do mamy, która witała się z jakąś kobietą w drzwiach.

-Wchodzcie- przepuściła wysoką brunetke w drzwiach, a za nią weszła dziewczyna.

-Leo?- stanęła w drzwiach, zatrzymując na mnie wzrok.

-Katie?

**-"(_%#-:_(*%!(,$"+/*/*)")"&&!'$#*(+"?

Idk jakie pytanie wam zadać....

Ktoś to w ogóle jeszcze czyta/chce czytać?

Na Dwa Fronty|L.D|Chardre|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz