13. Ja nie chcę cię stracić.

185 22 17
                                    

     Spojrzałam na na Rubinka i burknęłam :
-Cześć.
-Możemy porozmawiać?
-Wydaje mi się, że nie mamy o czym.- spojrzałam na niego zmartwionym wzrokiem, ale po chwili odwróciłam się do boksu Rubina i odsunęłam zasówkę.
     Powoli założyłam mu uzdę i wyprowadziłam, ciągnąć w stronę rozpinek. Nie zwracając uwagi na Antka zaczęłam czyścić konia. Po oporządzeniu go ruszyłam po siodło. Zerkałam co jakiś czas na chłopaka, unikając spotkania naszych wzroków. W końcu gdy wzięłam siodło i wyjrzałam zza ściany Antka już nie było. Wyprowadziłam Rubina ze stajni i zabrałam na ujeżdżalnię. Wskoczyłam na jego grzbiet i rozpoczęłam rozgrzewkę. Wpierw ruszyłam stępem po zrobieniu dwuch kółek przeszłam do kłusa. Rubin poruszał się z gracją, Byłam na siebie zła, że przez ostatnie parę dni poświęcałam mu tak mało uwagi. Na pewno brakowało mu naszych wspólnych jazd.
-Okey koniku, galop!
     Po dwuch krokach zakańczających kłus przyśpieszył do galopu. Byłam z niego dumna, czułam się jakbym latała. Mimo, że ledwo odrywałam się od ziemi. Spojrzałam w prawo i zobaczyłam, że przy barierkach stoi pan Roman. Zwolniłam do kłusa i podjechałam do niego.
-Dzień dobry.
-Witaj.- odpowiedział z uśmiechem na ustach.
-Coś się stało?
-Otóż, mam do ciebie sprawę, moja droga.
-Słucham.- powiedziałam i dałam mu mówić dalej.
-A więc. Za dwa tygodnię w sobotę są zawody.
-Taaak?- spytałam z niedoważaniem.
-Tak, czy chciałabyś wziąć w nich udział?
-Ja?... Nie wiem czy jestem gotowa.
-Rozumiem dawno nie jeździłaś, ale warto spróbować.
-Musiałabym dużo trenować.
-Wiem, moja droga. Spróbujesz?
-Tak.- zadecydowałam.
-Dobrze.
-Dziękuję.- jednak mężczyzna nic już nie odpowiedział.
-Oh koniku mamy wiele pracy do zrobienia.- poklepałam go po karku podczas gdy pan już odchodził.
     Czułam się szczęśliwa, że pan Roman wybrał właśnie mnie. Ruszyłam powoli na jedną ze ścian ujeżdżalni. Następnie skręciłam w lewo i nakierowałam konia na środek gdzie mogliśmy potrenować ósemki. Rubin poruszał doskonale kierowałam nim całą sobą, wspaniale się dogadywaliśmy. Dawałam lekkie znaki, a on je z łatwością wykrywał, byłam zdumiona jego umiejętnościami.
-Dobra, koniku na dziś starczy.- powiedziałam i naprowadziłam na bramkę wyjazdową z ujeżdżalni. Zeskoczyłam z jego grzbietu i przełożyłam mu przez łeb uwiąz. Powoli prowadząc go po kostce słuchałam stukających kopyt. Poruszał się z prawdziwą gracją. Nagle przez drzwi do domu wyszedł Antek. Gdy ruszyłam szybciej on podbiegł do mnie.
-Musimy porozmawiać.- stwierdził.
-Nie mamy o czym.
-Mamy.- nie ustępował.
-Słuchaj...
-Musimy się pogodzić.- przerwał mi.
-My? Ale nas już noe ma!- złapał mnie za ramiona i spojrzał mi prosto w oczy.
-To Ola mnie pocałowała... nie widziałem jej weszła do stajni... zaczęła oplatać się o mnie i... i w końcu doszło do pocałunku.
-Ja... ja nie wiem w co mam wierzyć.- oczy mi zaszły łzami.
-Uwierz mi ja nie chcę cię stracić.- powiedział i ruszył w kierunku, z którego przyszedł.
     Przez chwilę nie wiedziałam co robić. W końcu zdecydowałam. Spojrzałam na bramę, była zamknięta, więc bez zastanowienia puściłam uwiąz Rubina. Podbiegłam do Antka, złapałam go za barek i odwróciłam w swoim kierunku.
-Ja też nie chcę cię stracić!
     Chłopak złapał mnie w pasie i uniósł do góry. Czułam się szczęśliwa. Później razem odprowadziliśmy Rubina do boksu.
-----------------------------------
Iiii mamy kolejny rozdział!!! Podoba się? Piszcie do której klasy teraz chodzicie. Ja do 3 gimnazjum.  😘

Konie- moim nałogiemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz