Moje życie jest do bani. Wszystko się wali. Straciłam chłopaka i najlepszą przyjaciółkę- masakra, a do tego nie mam już Rubina.
Leżałam na łóżku przeglądając oferty mieszkań. Wtem jedno przykuło moją uwagę. Kliknęłam na nie, aby móc zapoznać się z ofertą. Zaczęłam czytać opis:
"Witam! Wraz z moją rodziną chcemy wynająć pokój. Dostęp do łazienki i kuchni również umożliwiony. Cena jest zerowa, ponieważ chcielibyśmy, aby osoba wynajmująca pokój zajmowała się domem i ogrodem. Kontakt, tel. kom.: *********."
Stwierdziłam, że nie ma na co czekać. Wzięłam do ręki telefon i wbiłam numer. Po krótkim oczekiwaniu usłyszałam głos jakiegoś mężczyzny.
- Halo!?
- Yyy... dzień dobry. Ja dzwonię z pańskiego ogłoszenia.
- O wynajem pokoju?
- Otóż to.
- Dobrze, jakieś pytania?
- Myślę, że nie.
- Yhm...
- O której godzinie mogę się z pańatwem spotkać?
- Nawet za chwilę.
- Nie wiem czy zdążę dojechać...
- My po panią podjedziemy. To żaden problem.
- Naprawdę, bardzo dziękuję.
- To do zobaczenia.
Rozłączyłam rozmowę i odłożyłam telefon na biurko. Wyszłam szybko do łazienki, aby zrobić sobie makijaż.
Ustałam przed lustrem i zrobiłam sobie delikatny make- up.
Wyszłam na podwórze i wypatrywałam auta. Po chwili przed bramą zaparkował samochód. Ruszyłam w jego kierunku.
Szyba opuściła się więc mogłam zobaczyć kto siedzi za kierownicą.
- Wsiadaj!- powiedział mężczyzna.
Wgramoliłam się do auta i powiedziałam:
- Dzień dobry.
- Witaj!- krzyknęła kobieta.
Wyglądała na bardzo miłą. Miała blond włosy sięgające jej do ramion.
Zapięłam pasy i wyczekiwałam, aż ruszymy.
Reszta drogi minęła nam na rozmowie o mnie i o nich.
Dowiedziałam się, że mają oni 5- letnią córeczkę Laurę i 18-letniego syna Fabiana.
A sami mają na imię Marlena i Marcin. Mieszkają w pięknym domu na wsi z wielkim ogrodem.
Tak się zagadałam, że nie zauważyłam iż samochód już się zatrzymał. Wyjrzałam przez tylne okno i ujrzałam cudowny dom z kwieczistym ogrodem. Wszystko do siebie idealnie pasowało.
Nagle kątem oka ujrzałam, że drzwi wejściowe się otwierają. Na podwórko wybiegła mała blondyneczka z bięknimi warkoczykami, a za nią wszedł pies. Był ogromny.
Wysiedliśmy z auta, a mała istotka podbiegła do mnie i powiedziała:
- Dzień dobry, ja jestem Laura, a to jest Kruszyna. Jest Bernardynem i ma 3 lata, a ja 5.- uśmiechnęła się szeroko.
- Miło mi, ja jestem Nikola.
- Bardzo ładne imię.
- Dziękuję twoje również.
Dziewczynka złapała mnie za rękę i zaczęła oprowadzać po całym domu.
Gdy wszystko już obejrzałam zostałam zaproszona do kuchni tam dostałam kawałek ciasta oraz kakao.
Nagle do pomieszczenia wszedł wysoki brunet, ubranyw czarne rurki i bluzę. Nawet na mnie nie spojrzał, ale jakoże chciałam pokazać się z jak najlepszej strony to go przyjaźnie przywitałam. Jednak chłopak nic nie odpowiedział. W ostatniej chwili udało mi się zobaczyć jego oczy. Było hipnotyzujące, piękne i szklisto błękitne.
-Przepraszam cię za niego.- powiedziała pani Marlena.
- Nie szkodzi.
- I co podjęłaś już decyzję?- zapytał pan Marcin.
Wtem przypomniało mi się, że nie mam co zrobić z koniem.
- Hmm... jest pewien problem.
- Problem? Jaki problem?
- Otóż... ja mam konia i nie mam co z nim zrobić.
- Żaden problem za domem jest szopa tam można z robić stajnię, a jeśli chodzi o wybieg to wystarczy odgrodzić kawałek podwórza na tyłach domu.
Byłam zafascynowana z jakim zapałem mężczyzna wszystko tłumaczył.
- Tak konik!- krzyknęła Laura.
W odpowiedzi szeroko się do niej uśmiechnęłam. Ja już znałam odpowiedź na pytanie czy wynajmę pokój.
-----------
Oto kolejny rozdział. Jak myślicie co będzie się działo później. Możecie pisać komentarze.
❤❤❤
![](https://img.wattpad.com/cover/34971655-288-k523358.jpg)
CZYTASZ
Konie- moim nałogiem
Short StoryZapraszam was do przeczytania mojego opowiadania. Koniecznie oceniajcie. Jest to moje pierwsze dzieło więc proszę o zrozumienie. ☺