21. Groza.

93 15 1
                                    

     Każdy z nas chce zmienić coś w swoim nudnym życiu, a moje życie jest za mało nudne. Za dużo wszystkiego się dzieje, ja już nie daję rady. A to jestem mega szczęśliwa a to mega przygnębiona. Męczy mnie to wszystko.
     Wczoraj w łazięce rozmawiałam z mamą o przeprowadzce. Stwierdziła, że to dobry pomysł, ale nie dam sobie rady. Zrezygnowałam. Więc obecnie nadal mieszkam u pana Romana. Nie mam przyjaciółki, ani chłopaka. Zostałam sama. Boję się, że padnie mi psychika. Postaram się być silna.
     Stałam przed biurkiem robiąc na nim porządek. W pokoju był ogromny syf.
     Wtem ktoś zapukał do mojego pokoju. Podeszłam do drzwi delikatnie je uchylając. Na korytarzu stała Roxana.
- O hej, mogę wejść?
- Yyy... tak.
     Otworzyłam szerzej drzwi aby dziewczyna mogła wejść do pokoju.
- Co porabiasz?- spytała oglądając się po pokoju.
- Nie widać?- spytałam arogancko.
- Sprzątasz? Pomóc ci?
- Nie, dziękuję za łaskę. Masz coś szczególnego do powiedzenia bo nie mam czasu.
- Nie... tak wpadłam. Ale już pójdę.- wskazała palcem na drzwi.
     W odpowiedzi kiwnęłam głową. W końcu opuściła mój pokój.
    Wyszłam na korytarz szukając odkurzacza. Przechodząc obok pokoju Antka usłyszałam głosik Rox. Stwierdziłam, że sprawdzę czy nie ma tam odkurzacza.
    Otworzyłam drzwi i kątem oka ujrzałam całujących się ludzi. Zamarłam w bez ruchu. Niechcący lekko popchnęłam drzwi.
       Rozległo się skrzypnięcie. Antek i Roxana spojrzeli w moim kierunku. Jednak nie patrzyli na mnie za długo, ponieważ zalana łzami ruszyłam w kierunku swojego pokoju. Poczułam na ramieniu dłoń Rox.
- Stój! Zaczekaj! To nie tak... my... my się po prostu kochamy!- mówiła szlochając.
     Jednak nie zamierzałam z nią rozmawiać. Weszłam do pokoju, jednak nie zdąrzyłam zamknąć drzwi.
- Proszę zaczekaj.- dziewczyna stanęła przede mną łapiąc za barki.
- Przyjaźnimy się prawda?- pytała dalej.
- Już nie...- wyszeptałam.
- Ale... ale...
- Możesz wyjść z mojego pokoju?
     Spojrzala na mnie ostatni raz i wyszła.
Położyłam się na łóżku w patrując w misia, którego dostałam od Antka. Nagle do mojego ciała napłynęła piekielna złość. Złapałam pluszaka za szyję i biorąc z kuchni zapalniczkę wyszłam na podwórze. Położyłam zabawkę przed ławką. Usiadłam wygodnie i zaczęłam myśleć co ja robię.    Jednak gniew i nienawiść zwyciężyły, podpaliłam łapkę misia. Poczułam ulgę patrząc na dym.
-----------------
     Oki, jest kolejny. Wyszedł taki średni. Ale ważne, że jest. 😊

Konie- moim nałogiemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz