7 | Propozycja

3.6K 181 53
                                    

Leondre
Kiedy w końcu wyszedłem z jej mieszkania wyjąłem z kieszeni paczkę papierosów, którą załatwił mi mój kumpel.
Przed oczami dalej miałem obraz Tracy. Nie lubiłem jej. Ona jest taka inna... Jakby chciała mnie zrozumieć, ale stara się tego nie pokazywać.
Nigdy jeszcze przed kimś się nie otworzyłem. Jestem zamknięty w sobie odkąd pamiętam.

Tracy
Co za rozpuszczony dzieciak! Ciekawe czy w domu też się tak zachowuje... Jak on wogóle może robić to swoim rodzicom, swoim bliskim?

Zeszłam na parter, gdzie potrawy przygotowywała moja mama z małą pomocą mamy Devriesa. Nasi ojcowie siedzieli na kanapie i rozmawiali o piłce nożnej.
Podeszłam do mamy z chęcią zapytania się kiedy wszystko będzie gotowe, lecz ona mnie przegoniła.

- Tracy, zostawilaś Leondre samego?

- Wyszedł.

- Jak to wyszedł? - spytała

- Po prostu. Nie odpowiadało mu moje towarzystwo.

Zapadła chwila ciszy, którą przerwała pani Devries.

- On taki jest. Ciężko go zrozumieć. Sama jeszcze nie rozumiem własnego syna. Całymi dniami siedzi zamknięty w swoim pokoju, zero kontaktu z innymi.

- Dlaczego? - spytałam ciekawa

- Odkąd zmarł mój mąż, tata Leo, on zamknął się w sobie jeszcze bardziej. Nie może się z tym pogodzić.

- A co się stało z panem Ryanem?

- Kochanie nie zadawaj takich pytań - wtrąciła się mama, lecz pani Michelle ją uspokoiła mówiąc, że wszystko w porządku

- Miał wypadek samochodowy.

Spuściłam wzrok wiedząc jak okropnie teraz musi się czuć Leondre. Może oni wszyscy mają rację? Może powinnam nauczyć się go rozumieć?

Pani Michelle wytarła dłonie w ścierkę i wzięła mnie na bok trochę dalej od mamy.

- Tracy posłuchaj. Jesteś jedyną osobą jaka może mu pomóc. Jesteś w jego wieku, może uda ci się go zrozumieć.

- Ale.. Co ja mam zrobić?

- Zaprzyjaźnij się z nim, po prostu spraw by otworzył się na świat.

***

Cały dzień myślałam nad propozycją pani Devries czy powinnam pomóc chłopakowi, który nazwał mnie suką. Ale przecież ona o niczym nie wie.

Wyszłam z psem na spacer do parku, gdzie pierwszy raz byłam z Bethanie i... Nie mogłam uwierzyć w to co zobaczyłam.
Ona z nim rozmawiała! Co prawda wyglądała na przestraszoną, ale kiwała cały czas głową na tak. Musiałam się dowiedzieć o co chodziło.

- Beth, stój! - pobiegłam do niej a brunet tylko przewrócił oczami i wyszedł z parku

- To nie tak jak myślisz - oznajmiła

- O czym rozmawialiście?

- Pytał się o mojego brata.

- On zadaje się z twoim bratem?

- Mój brat załatwia mu papierosy, ale nie mów o tym nikomu bo jak się dowie jego mama to będzie miał przechlapane a wtedy zemści się na mnie, proszę.

- Bethanie, ty się go boisz? - spytałam, ale ona nie odpowiedziała więc wiedziałam, że odpowiedź jest twierdząca

- A ty byś się go nie bała? Nie ma kontaktu ze światem, nie wiadomo co takiemu przyjdzie do głowy

- Daj spokój ja się go nie boję.

- Co? Dlaczego?

- Może dlatego, że jego mama dała mi nie małą propozycję, którą zgodziłam się spełnić.




Przepraszam, że nie było rozdziału. Ten tydzień miałam zawalony nauką, bo niemalże w każdy dzień był sprawdzian albo kartkówka. Na początku listopada, też czeka mnie dużo nauki, ale mam nadzieję, że cierpliwie poczekacie na następny rozdział :)

A Wam jak idzie w szkole?





KOMENTARZE=MOTYWACJA

Dirty Devries |L.D ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz