Po szkole razem z Sehunem udaliśmy się nad jezioro położone gdzieś w lesie na obrzeżach miasta.
Gdy dotarliśmy na miejsce Oh od razu ściągnął z siebie płaszcz i koszulę. Popatrzył na mnie łapiąc za srebrny guzik przy swoich spodniach.
-Jonginie będziesz pływał w ubraniu? –zapytał co spowodowało, że wreszcie oderwałem wzrok od jego umięśnionego brzucha
-N-Nie. –wyjąkałem i łapiąc za skraj koszulki, jednym ruchem się jej pozbyłem
Szarowłosy zsunął z siebie spodnie wraz z bokserkami i po zdjęciu butów wbiegł do wody, tworząc sporą falę. Podążyłem jego śladem. Gdy byłem już w jeziorze stanąłem za Sehunem i wtuliłem się w jego nagie plecy. Ten odwrócił się i delikatnie pocałował mnie w policzek. Zarzuciłem mu ręce szyję i wpiłem się w jego usta. Pragnąłem go. Tu i teraz. Chciałem go w sobie poczuć. Z ostatniego razu nie pamiętam zbyt wiele. Jeśli teraz miałoby być tak samo to co z tego. Ważne było to, że robiłem to z nim.
Powoli zjechałem dłonią po jego torsie. Oh zamruczał mi w usta, gdy chwyciłem za jego członka. Zacząłem miarowo poruszać ręką. W pewnym momencie Sehun przejął kontrolę. Odwrócił mnie tyłem i począł obsypywać moje plecy motylimi pocałunkami. Jęknąłem odchylając głowę w tył, gdy palec szarowłosego zręcznie się we mnie wsunął. Podobnie było z kolejnymi dwoma. Oh zadbał o moje dokładne przygotowanie. Nie szczędził mi też czułości. Woda w jeziorze zrobiła się gorąca od temperatury naszych ciał. Lewa ręka Sehuna znajdowała się na mojej szyi a prawa ściskała me biodro. Szarowłosy przygryzł płatek mojego ucha i delikatnie we mnie wszedł. Tym razem nie bolało. Czułem tylko przyjemność. Oh od razu znalazł moje czułe miejsce i nieustannie w nie uderzał przez co ja traciłem władzę w nogach. Gdyby nie woda i silne ramiona chłopaka prawdopodobnie bym upadł. Chcąc dać upust gromadzącym się we mnie emocjom zacząłem wychodzić naprzeciw ruchom Sehuna. Nie był on tym zaskoczony. Wiedział, że byłem blisko. Przyspieszył więc i w przeciągu kilku kolejnych chwil dało się słyszeć dwa gardłowe jęki. Szarowłosy odnalazł moje usta swoimi i namiętnie pocałował. No proszę. Kolejna zaleta bycia wampirem. Nie męczysz się. Nie musieliśmy łapać oddechu. Właściwie to mogliśmy się kochać bez końca, jednak jeden raz w zupełności wystarczał. Przecież mieliśmy dla siebie całą wieczność. Pewne było, że zrobimy to jeszcze nie raz.
CZYTASZ
Cztery Słowa
Fiksi PenggemarKai trafia do nowej szkoły. Pewnego dnia zauważa dziwnego chłopaka kręcącego się w pobliżu uczelni. Jaką tajemnicę skrywa nastolatek i co wyniknie z ich znajomości?