25 dni...

2.2K 116 2
                                    

Obudziłam się z uśmiechem na ustach. Ubrałam się, a potem poszłam do hotelowej restauracji. Tam czekali na mnie rodzice.
- Ja i tata chcemy pojechać zwiedzić pobliski pałac. Chcesz jechać z nami- zapytała mama.
- Nie. Chyba pójdę na plaże. Jest taka piękna pogoda.
- Racja. Tylko uważaj na siebie.
- Ja? Zawsze- uśmiechnęłam się do mamy i zaczęłam jeść śniadanie. Gdy skończyłam poszłam do pokoju, ubrałam białą koszulkę, spódnicę oraz kapelusz. Do torebki spakowałam picie, telefon i pieniądze. Tak przygotowana wyszłam z hotelu.

Podczas zwiedzania miasta postanowiłam zjeść gofra w ogromnej lodziarni. Gdy czekałam na odbiór jedzenia, ktoś zastłonił mi oczy rękoma.
- Kacper- powiedziałam zdecydowanie.
- Skąd wiedziałaś- roześmiał się chłopak.
- Zgadywałam- skłamałam. Tak naprawdę rozpoznałam go po miękkich dłoniach i po zapachu jego ubrań.
Na jego widok poczułam motyle w brzuchu. Nie wiedziałam co się ze mną dzieje.
- Może masz ochotę na park linowy- zapytał.
- Mogę iść. Nigdy nie byłam w takim parku- przyznałam ze wstydem.
- Nie ma się czego bać. Spodoba ci się!
Gdy tylko zjadłam gofra, poszliśmy do parku linowego. Zdecydowała, że pójdę na średnią trasę i to był mój błąd. W połowie trasy przestraszyłam się wysokości. Kacper zmotywował mnie do pójścia dalej, chociaż było to trudne. Na samym końcu był zjazd na tyrolce. Tego bałam się najmniej. Było wspaniale!

Wieczorem poszłam z Kacprem na plażę. Słońce już zachodziło. Gdy się ściemniło puściliśmy lampiona. Czułam się jak najszczęśliwsza osoba na świecie. Czułam się zakochana.
                     ❤❤❤❤❤❤❤❤

31 dni do śmierciOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz