- Może to pomyłka.- pocieszała mnie Karla. Siedziałam skulona pod ścianą w jej pokoju. Zła sama na siebie. Jak mogłam tak dać się omotać? Przecież to było zbyt piękne. Zbyt niemożliwe.
- Nie, nie broń go. To wszystko było jednym wielkim kłamstwem. Naprawdę niezły z niego aktor.
- A zdjęcia? Po co robiłby zdjęcia na swoim telefonie?
- Żeby chwalić się swoim koleżkom. Już słyszę jego słodki głosik: Patrzcie jaką naiwną laskę ostatnio zaliczyłem!
- Zaraz, zaraz. Zaliczyłem?
- No tylko tak mówię. Nie trudno było zgadnąć, że wpadł mi w oko. Właściwie już jadłam mu z ręki.
- Na zdjęciach wygląda jakby był ucieszony z twojej obecności.
- Jak mówiłam, umie dobrze grać.
- Ale przecież wziął twój numer.
- I co? Pewnie wyrzucił go do kosza. To, że go ma to nic nie znaczy.
- Dlaczego widzisz wszystko w czarnych barwach?
- Bo takie są realia!
- A może jednak nie.
- Osiem cyfr, Karla. Osiem. Namieszał mi w głowie, wiedział, że nie zauważę braku jednej.
- Uspokój się.- usiadła obok mnie i położyła mi dłoń na kolanie.- To na pewno da się jakoś wytłumaczyć.
- Jak chcesz to wytłumaczyć?- zapadła chwila ciszy. Karla zrobiła smutną minę.
- Nie wiem.- dodała po chwili.
Po policzku spłynęła mi jedna, samotna łza. Szybko ją otarłam. Byłam głupia. Przywiązałam się do niego i teraz mam. Już planowałam, o co go zapytać na następnym spotkaniu. Następnego spotkania nie będzie.
- Wiesz, chciałabym móc jakoś to wytłumaczyć. Jakkolwiek. Chciałabym wierzyć w to, że Shawn polubił mnie i szczerze mówił o wszystkim, co od niego usłyszałam.
Karla mnie objęła, a ja położyłam jej głowę na ramieniu. Głaskała mnie po ręce. To przypomniało mi z jaką czułością głaskał mnie Shawn. Czy taką czułość dało się udawać?
Poczułam się okropnie. A więc każdy jego uśmiech, jego słodkie słowo to było kłamstwo. Co ja sobie wyobrażałam? Że taka gwiazda jak on się w mnie zakocha? Ha! Matko! Jaka ja byłam naiwna!
Postanowiłam, że nie wyleję ani jednej łzy przez tego dupka. Będę twarda. Zapomnę o nim.
- Dokąd się wybierasz?- zapytała kiedy wstałam.
- Idę na śniadanie.- rzuciłam i wyszłam przez drzwi.
- To naprawdę takie proste? Wyjdziesz i będziesz udawać, że nic się nie stało?- krzyczała Karla.
- A co mam zrobić? Płakać, tupać i krzyczeć? To dupek!
- Na razie nie wiadomo. Jak nie zadzwoni do końca tygodnia to będzie dupkiem.
- Przepraszam, naprawdę jestem głodna.- powiedziałam nie mając siły na dalszą rozmowę.
Wyszłam z jej domu. Przeszłam ulicę i poszłam do siebie. Babcia siedziała w kuchni i słuchała radia.
- Gdzie znowu uciekłaś?- zapytała.
- Byłam u Karli. Miałam kryzys.
- Jaki kryzys, maleńka? Coś się stało?
CZYTASZ
Handwritten /Shawn Mendes FF/
FanfictionAmy Watson to przeciętna 16-latka. Dobrze czuje się w swoim małym i bezpiecznym życiu, które prowadzi. Ma krąg swoich ulubionych przyjaciół, niczym się nie wyróżnia i wcale nie chce tego zmieniać. I nic nie wskazuje na to, że wydarzy się cokolwiek...