Weekend zleciał mi dość szybko. W sobotę odezwał się do mnie Dorian. Pytał jak się czuję i czy wszystko w porządku, i dlaczego się do niego nie odzywam. To była, jak można się było spodziewać, bardzo męcząca rozmowa. Szybko ją ucięłam, pisząc, że robię coś ważnego. Shawn za to milczał. Dopiero wieczorem napisał mi sms:
„Dobranoc, maleńka. Słodkich snów o twojej gwiazdce"
Odpisałam mu, że wolałabym jednak nie mieć koszmarów i także życzyłam mu miłej nocy.
Rozmawiałam z mamą i musiałam jej się wyspowiadać z tego co się działo w piątek. Nie powiedziałam jej wszystkiego, zaznaczyłam zgodnie z prawdą, że się nie całowaliśmy, tylko przytulaliśmy i trzymaliśmy się za ręce. Wyraźnie jej ulżyło.
Karla mnie odwiedziła i też domagała się raportu. Podobnie Jule. Tylko babcia dała mi spokój i zapytała czy wszystko się udało i nawet nie zadawała pytań związanych z moim powrotem do domu (bez butów, stopy oblepione piaskiem, sukienka brudna i mokra).
W niedzielę rano stęskniona zadzwoniłam do Shawna. Nie wiem co mnie napadło, ale zanim zeszła ze mnie cała odwaga wcisnęłam zieloną słuchawkę. Bardzo się ucieszył, ale rozmawialiśmy dość krótko. Dokładnie 15 minut i 23 sekundy. To dlatego, że Shawn pojechał w odwiedziny do jego kuzynów. Ale za to esemesowaliśmy prawie cały dzień.
W poniedziałek za wiele się nie działo. Jule ze mną pisała i powiedziała, że we wtorek wylatuje do Francji. Rozmawiałyśmy trochę o Dorianie i stwierdziła, że jest mu lepiej, albo tak dobrze udaje.
Umówiłam się z Karlą na spotkanie z jej nowym chłopakiem Aaronem.
- Zaproś Shawna!- prosiła Karla.- Będzie super! Pójdziemy na plażę! Albo oglądniemy film, albo coś zjemy!
- Daj spokój. Będę się dziwnie czuć, a Shawn tym bardziej.- powiedziałam nie do końca przekonana tym pomysłem.
- Dlaczego? Przecież będziecie razem. Obiecuję, że ani przez moment nie będzie dziwnie.
- No nie wiem.- odpowiedziałam.- Najpierw spytaj Aarona czy nie ma nic przeciwko.
- Okej.- Karla wyciągnęła telefon.- Aaron? Cześć, kotku.- powiedziała, a ja westchnęłam.- Wiesz, mówiłam ci o tym, że chciałabym cię poznać z Amy. I, no...- przerwała.- Tak, właśnie.- Aaron coś powiedział.- Miałbyś coś przeciwko temu, żeby przyszła z chłopakiem?
- On nie jest moim...- zaczęłam, ale Karla walnęła mnie poduszką i położyła palec na ustach uciszając mnie.
- Mhmm.- mruknęła Aaronowi w odpowiedzi.- Cudownie! Kocham cię.- wydarła się do słuchawki.- Oj, kocie, szkoda, że jesteś teraz w pracy.- wydała z siebie dziwny pomruk.
- Czy to jest ta część, w której powinnam sobie pójść?- spytałam. „Nie"- powiedziała bezgłośnie i złapała mnie za rękę, jakby dla upewnienia się, że nigdzie nie pójdę.
- Dobrze, to ja kończę zanim się zapędzimy.- zachichotała, a ja przewróciłam oczami.- Do później tygrysie.- i rozłączyła się.- No to teraz ty dzwoń do Shawna i pytaj w jaki dzień mu odpowiada. Czy jutro, w środę czy raczej sobotę?
- Jesteś nienormalna.
- No już, dzwoń!
- Ale...- nie chciałam dzwonić do niego przy Karli. Bałam się do niego dzwonić sama, a co dopiero z publiką.- Zadzwonię, ale idę do łazienki. Nie podsłuchuj.- powiedziałam jej i ruszyłam w stronę łazienki.
- Okej, jak ci tak bardzo na tym zależy.
Weszłam do łazienki i zamknęłam za sobą drzwi. Chwilę walczyłam ze sobą, ale w końcu nacisnęłam „połącz" i przyłożyłam telefon do ucha. Odebrał kilka sekund później.
CZYTASZ
Handwritten /Shawn Mendes FF/
FanfictionAmy Watson to przeciętna 16-latka. Dobrze czuje się w swoim małym i bezpiecznym życiu, które prowadzi. Ma krąg swoich ulubionych przyjaciół, niczym się nie wyróżnia i wcale nie chce tego zmieniać. I nic nie wskazuje na to, że wydarzy się cokolwiek...