- Mam tylko jedno zastrzeżenie.- powiedział Shawn, gdy staliśmy pod drzwiami jego domu. Nerwy zżerały mnie tak bardzo, że zapomniałam jak się oddycha.- Mogą być trochę... nachalni.
Otworzył drzwi. Serce mi stanęło, tak samo jak wczorajszego dnia, gdy powiedział, że mnie kocha.
- Ja ciebie też kocham.- odpowiedziałam mu wtedy szeptem. Ponownie połączyliśmy się w pocałunku. I własnie tak spędziliśmy resztę wieczoru.
Shawn wpuścił mnie pierwszą do środka, ale kiedy zobaczył, że nie mogę się ruszyć wszedł pierwszy.
- Jesteśmy!- krzyknął. Wyciągnął do mnie rękę, ale nie wzięłam jej, bo nie chciałam okazywać przy rodzicach Shawna, ani tym bardziej przy jego siostrze żadnych słodkości. Wstydziłam się tego.
Weszłam sama i stanęłam obok szafki na buty. Shawn posłał mi pokrzepiające spojrzenie.
Była godzina dwunasta. Mieliśmy zjeść obiad z jego rodziną i spędzić z nimi popołudnie.
Co pierwsze mnie uderzyło po wejściu do środka: normalność.
Normalny dom. Normalne meble. Normalne ściany. Normalny dywan. Normalna rodzina.
Pierwsza do przedpokoju wleciała Aaliyah. Posłała mi ciekawskie spojrzenie i uśmiechnęła się, a następnie spojrzała na Shawna.
- Wow, nie ściemniałeś.- rąbnęła go w ramię. Jak normalna siostra, normalnego brata.- Cześć jestem Aaliyah.- wyciągnęła do mnie rękę.
- Cześć, Amy.- uścisnęłam jej dłoń.
- Fajnie. Bardzo podobają mi się twoje buty. To Hugo Boss?- wskazała na moje skórzane botki. Spaliłam się ze wstydu.
- Prawdopodobnie nie, ale to bardzo dobra podróba.- wytłumaczyłam. Młoda mnie onieśmielała. Cholera. Czy cała rodzina Mendesów tak ma?
- Nie gadaj! Musisz mi dać namiary.- powiedziała. Choć jest trzy lata młodsza, (o zgrozo, jest prawie moją rówieśniczką!) to ma w sobie więcej odwagi ode mnie.
- No już, już. Nie zanudzaj Amy butami, jakby cię to w ogóle interesowało.- Shawn zmierzwił jej włosy, a kiedy chciała go walnąć stanął za mną i objął mnie od tyłu. Myślałam, że zapadnę się pod podłogę.
- Tak jakby mnie to interesuję.- Aaliyah oparła się o ścianę i przyglądała się nam.
Usłyszałam małe zamieszanie w korytarzu. Czyżby jego rodzice?
- Może przejdziemy do salonu? Aaliyah prowadź.- zarządził Shawn. Aaliyah udawała oburzoną, ale odwróciła się i poszła przodem. Shawn nakazał mi gestem, żebym szła za nią. Zrównał ze mną krok i niespodziewanie skradł mi buziaka. I w tym momencie Aaliyah się odwróciła.
- Widziałam.- powiedziała. Cała nasza trójka buchnęła śmiechem.
- Z czego się tak śmiejecie?- usłyszałam tubalny głos ojca Shawna. Stał w wejściu, a za nim mama Shawna poprawiała poduszkę na kanapie. Byłam tak spięta, że nie mogłam nic z siebie wydobyć.
- Z tego, że Shawn całuje się ze swoją dziewczyną.- Aaliyah wbiegła do salonu. Czemu ona mi to robi? Zapaliłam się czerwienią.
- Aaliyah. Odczep się.- warknął Shawn równie zaczerwieniony.
- Ohoho.- wymruczał pan Mendes.- Proszę, nie przejmuj się nią.- zwrócił się do mnie.
Pani Mendes stanęła obok męża i radośnie mnie przywitała.
CZYTASZ
Handwritten /Shawn Mendes FF/
FanfictionAmy Watson to przeciętna 16-latka. Dobrze czuje się w swoim małym i bezpiecznym życiu, które prowadzi. Ma krąg swoich ulubionych przyjaciół, niczym się nie wyróżnia i wcale nie chce tego zmieniać. I nic nie wskazuje na to, że wydarzy się cokolwiek...