- Jak się właściwie poznaliście?- Jule zwróciła się z pytaniem do Nikke i Doriana. Siedzieliśmy w kafejce, w najdalej wysuniętym boksie, tak, aby nikt nie zakłócał nam spokoju. Miałam przed sobą chłodną już czekoladę i całkiem spory kawałek ciasta.
Umówiliśmy się z Jule, Dorianem i jego dziewczyną na nasze pierwsze spotkanie następnego dnia po tym jak sprawa wyszła na jaw. Dorian naprawdę wziął sobie to do serca. Sam zaproponował miejsce i wszystko ustalił.Był bardzo podekscytowany. Tak samo jak ja i Juliett.
- No cóż, znaliśmy się od zawsze. Jesteśmy w końcu sąsiadami. Tylko, że wcześniej, gdy byliśmy dziećmi to ze sobą nie rozmawialiśmy. Później wyprowadziliśmy się z rodzicami z Filadelfii na trzy lata...- tu się zatrzymała i trochę zmieszała. Najwidoczniej coś poważnego musiało się wydarzyć, a ona nie chciała się tym dzielić z obcymi dla niej ludźmi.- A kiedy wróciliśmy, no cóż... Pewnego dnia zauważyłam przystojniaka koszącego trawę i na pierwszy rzut oka nie skojarzyłam, że to ten mały, pryszczaty Dorian.- zażartowała, a Dorian posłał jej zażenowane spojrzenie.- Musiałam jakoś ściągnąć jego uwagę, więc poddałam pomysł rodzicom, żeby z okazji przyjazdu urządzili przyjęcie, kolacje dla odnowienia sąsiedzkich przyjaźni.
- Myślałem, że stała za tym tylko twoja matka!- zdziwił się Dorian.
- Niespodzianka!- zaśmiała się Nikki. Dorian popatrzył na nią ciepło. Od początku spotkania nie spuszczał jej z oczu. Sposób w jaki na nią patrzył przypominał mi czasy kiedy Shawn patrzył tak na mnie...
- Dlaczego mi nie powiedziałaś?- pytanie Doriana wyrwało mnie z zamyśleń.
- Dorusiu, to miało zostać w tajemnicy. Niby czemu miałabym ci o tym powiedzieć?
- Czekaj, czekaj... DORUSIU?- Jule wybuchnęła śmiechem.
- Nikki, miałaś mnie tak nie nazywać przy ludziach.- Doruś się zaczerwienił i objął ramieniem Nikke, która wydawała się taka malutka w jego ramionach. Nigdy bym nie powiedziała, że jest od niego starsza.
Siedziałam z nimi dopiero od pół godziny, ale już mogłam stwierdzić, że pasują do siebie idealnie. Spijają sobie z dzióbków każde słowo. Dokuczają sobie przy każdej sposobności. Odruchowo czynią drobne gesty miłości. Są niesamowicie zgrani, doskonale wyczuwają nawzajem swoje potrzeby. I, co nie ciężko zauważyć, z trudem powstrzymują się od ucieknięcia ode mnie i Jule, by pobyć sam na sam. Nawet patrząc na ich kontrastowy wygląd (on- wielki, jasne włosy, śniada cera, ona- maleńka, włosy czarne, blada skóra) można dojść do wniosku, że są perfekcyjnymi, przyciągającymi się przeciwieństwami.
Czy ja także właśnie tak wyglądałam z Shawnem?
- Jak tak dalej pójdzie, to zaraz zwymiotuję.- obruszyła się Julietta, patrząc na zbliżające się do siebie twarze Doriana i Nikke. Ci szybko się od siebie odsunęli i zarumienili.- Spokojnie, tylko żartuję.
Przez resztę spotkania nie ważyli się do siebie zbliżyć.
Po dwóch godzinach miłej rozmowy Dorian „musiał się zmywać" co pewnie znaczyło tyle, że wystarczy już pogadanki jak na jeden dzień, a teraz chciał wreszcie od nas uciec. Wraz z Nikke. Ale nie miałam mu tego za złe, sama dobrze pamiętałam czasy z Shawnem, kiedy...
No właśnie.
Kiedy wróciłam do domu mama siedziała w salonie. Tata zapewne już spał, bo ostatnimi dniami wstawał naprawdę wcześnie, a nawet zarywał nocki.
- Jak było?- mama zapytała szeptem, gdy się do niej zbliżyłam.
- W porządku.- odparłam- Nikke jest naprawdę świetna. Daję im błogosławieństwo.
CZYTASZ
Handwritten /Shawn Mendes FF/
FanfictionAmy Watson to przeciętna 16-latka. Dobrze czuje się w swoim małym i bezpiecznym życiu, które prowadzi. Ma krąg swoich ulubionych przyjaciół, niczym się nie wyróżnia i wcale nie chce tego zmieniać. I nic nie wskazuje na to, że wydarzy się cokolwiek...