Kolejne dwa dni szybko minęły i ani się obejrzałam, a już siedziałam na lotnisku razem z mamą. Ja miałam ze sobą jedynie plecak, w którym schowałam ciuchy na przebranie i mały prezencik dla Shawna, który spakowałam do torebki i dołączyłam do niego liścik:
„Ty, ja, twoja gitara, jutro, 19, pode mną"
Mama siedziała obok mnie z niedużą walizką. Była cicha i może trochę przytłoczona. Wiedziałam, że nie chciała wyjeżdżać. Płakała, kiedy żegnała się z babcią. Nie brałyśmy jej ze sobą, bo musiałaby sama wracać, więc zdecydowałyśmy, że tak będzie lepiej.
- Mamo, wszystko dobrze?- spytałam trzymając ją za rękę.
- Tak, jasne.- powiedziała ze smutnym uśmiechem.
- Mamo zobaczymy się za niecałe trzy tygodnie. Uśmiechnij się.
Miała łzy w oczach.
- Nie waż mi się płakać! Mamo! Bo ja też będę, a zaraz mam spotkać się z dwoma starszymi chłopakami i nie chcę, żeby widzieli mnie w takim stanie.
Poskutkowało, roześmiała się.
- Okej, nie będę się rozklejać. Ale jestem z ciebie taka dumna, Amy. Wyruszasz w wielki świat... Podążasz za marzeniami. Otwierasz się... Za chwilę wyprowadzisz się z domu razem z Shawnem, albo pojedziesz z nim w trasę koncertową. Już nigdy nie będziesz moją małą Amy.
No wiecie, wszyscy rodzice mają taki czas: „moja mała Amy, wylatuje z gniazdka". Moją mamę dopadło właśnie teraz. Kompletnie się na to nie przygotowałam.
- Mamo, przecież wiesz, że cię nigdy nie opuszczę.
I w tym momencie ktoś wywołał lot mojej mamy i musiała się zbierać. Oczywiście, że się rozkleiła. Ale to nie ważne... Przytuliłam ją i powiedziałam, że wszystko będzie dobrze.
- Do zobaczenia.- szepnęła mi do ucha.- Kocham cię. Powodzenia. Ucałuj ode mnie Shawna. Tylko nie za mocno!- posłała mi znaczące spojrzenie.
- No pewnie.- pocałowałam ją w policzek. Odeszła machając do mnie i uśmiechając się promiennie. Teraz będzie dobrze.
Zostałam sama. Chłopcy musieli już być na odprawie, którą ja chwilę temu przeszłam. Czekając na nich trochę poszperałam w Internecie. I odnalazłam nowy wpis na mój temat. Ku mojemu przerażeniu ktoś udostępnił filmik z naszej ostatniej randki. Tylko krótki kawałek, raptem 6 sekund. Ale jaki kawałek...
Moment, w którym ja cofnęłam się pod ścianę, a Shawn podążył za mną.
Byliśmy tak blisko siebie na tym nagraniu, tak niedorzecznie blisko...
I wtedy mój umysł zalały wspomnienia z tamtego wieczoru. Pocałunki... och... jego usta...
Tak bardzo chciałabym się w nich jeszcze raz zatracić. Tak cholernie za tym tęskniłam.
Tak cholernie tęskniłam za nim. W brzuchu zaczęły kotłować mi się motyle. Już za parę godzin go zobaczę. Już za parę godzin go usłyszę. Przeszły mnie ciarki.
Jakoś zapomniałam o filmiku, gdy przeglądnęłam nasze jedyne zdjęcie z naszym pocałunkiem. Pewnie w tym momencie zrobiłam się cała czerwona, bo biło ode mnie ciepło. Odetchnęłam powoli...
- Co tam przeglądasz, dziewczyno Mendesa?- usłyszałam. Przede mną stali dwaj Jackowie.
- O, cześć.- przywitałam się.
- Cześć.- powiedział pierwszy, blondyn.
- Siemaneczko.- mrugnął do mnie drugi.- Gotowa do drogi?
CZYTASZ
Handwritten /Shawn Mendes FF/
FanfictionAmy Watson to przeciętna 16-latka. Dobrze czuje się w swoim małym i bezpiecznym życiu, które prowadzi. Ma krąg swoich ulubionych przyjaciół, niczym się nie wyróżnia i wcale nie chce tego zmieniać. I nic nie wskazuje na to, że wydarzy się cokolwiek...