Czułam , że ciągle spadam w dół. Czynność ta wydawać by się mogło nie ma końca... Słyszę stłumione głosy. Zlewają się ze sobą. Nagle czuję , że przestaję spadać. Leżę na czymś bardzo miękkim , powieki są zbyt ciężkie aby móc je podnieść. W środku cała drżę chciałabym coś powiedzieć lecz na próżno. Poddaję się gdy czuję delikatny dotyk. Na początku jest to mrowienie ale później mogę śmiało stwierdzić , że ktoś dotyka moją dłoń. Nie słyszę wciąż nic. Próbuję zmusić moje ciało żeby wydało z siebie jakikolwiek ruch. Przeraża mnie myśl , że tak już zostanie. Już nigdy nie będę mogła powiedzieć nic , wykonać jakiegokolwiek gestu .Próbuję wszystkiego lecz na marne. Powoli odchodzę w krainę Morfeusza.
Pisk. Znowu pisk. Szepty tym razem są intensywniejsze. Powoli dochodzi do mnie głos jakiejś dziewczyny. Coraz wyraźniej dźwięk dociera do moich uszu. Luna, słyszę Lunę:
-Kochana przecież ty tam jesteś i wiem , że teraz mnie słyszysz. Ja to wiem. Pamiętasz jak zderzyłyśmy się na Pokątnej? – przerwała , usłyszałam westchnięcie- Tak to faktycznie bolało i ten papierek w twoich włosach. Oj gdybyś ty widziała swoją minę.
-Luna przestań ona nas nie słyszy.- szepnął najprawdopodobniej Harry.
-Nie pleć głupot ona nas na pewno słyszy..- odparła blondynka.
Zbierało mi się na płacz. Tak bardzo chciałam coś powiedzieć ale przez moje gardło nie chciał przejść żaden dźwięk. Nagle poczułam coś ciepłego na policzku. Była to łza.
-Popatrzcie ona płaczę!- powiedziała Hermiona.
-To niemożliwe- przerwał Harry.
-Mówiłam , że nas słyszy- oburzyła się koleżanka.
-Spokojnie kochanie jesteśmy tu- powiedział głos , którego nie znałam. Była to starsza kobieta. Czułam jak dotyka mojego czoła. Miała zimną dłoń.
-Gorączka spadła to znaczy , że leki zaczynają działać.- dodała.
Powoli próbowałam otworzyć oczy. Ciągły ból towarzyszył tej czynności. Powoli zaczynałam widzieć kolory. Światło było jednak zbyt ostre. Zamknęłam oczy.
-Budzi się!- krzyknęła Luna.
-No dzieciaki prędko na lekcję ona musi teraz dużo odpoczywać- powiedziała starsza pani nakładając coś zimnego w okolicach mojego obojczyka. Przeszył mnie ból. To wspaniale. Wiedziałam , że wracam. Wracam do moich przyjaciół , szkoły , rodziny.
Wieczorem usłyszałam jak ktoś siada przy moim łóżku. Byłam pewna , że to Luna lecz osoba nie odezwała się ani słowem. Chciałam wiedzieć kto jest przy mnie . Podniesienie powiek nie sprawiało mi już problemu. Delikatnie otwierając oczy zobaczyłam postać. Niestety obraz był rozmazany. Ledwo mogłam dostrzec sylwetkę. Nie miałam wystarczająco siły jeszcze nie teraz. Przymknęłam oczy. Próbowałam wydobyć z siebie choćby słowo niestety gardło było zbyt ściśnięte.
Jedyne co przedostało się przez nie to pomruki. Nikt nie byłby w stanie zrozumieć co właśnie chciałam przekazać. Poczułam ciepłą dłoń na mojej dłoni.
-Cii nic nie mów nie odzyskałaś jeszcze na tyle sił- odpowiedziała tajemnicza postać. Głos był znajomy ja na razie nie mogłam zinterpretować kto to. Moim palcem przejechałam po dłoni tej osoby. Delikatna skóra. Wywołało to na początku mrowienie lecz musiałam pokazać tej osobie choćby małym gestem , że jest dobrze. Poczułam jak ktoś ściska mocniej moją dłoń. Nie potrafiłam odwzajemnić gestu.
-Jestem tutaj , spokojnie idź spać- powiedziała postać. Posłusznie wykonałam polecenie.
~*~
CZYTASZ
Przeznaczenia nie oszukasz || D.M. VS C.D. [Tymczasowo Zawieszone]
FanfictionAlice to złotowłosa czarownica o oczach niczym węgle, która dąży do zrealizowania swoich marzeń. Wyznaczone przez Siebie cele musi osiągnąć za wszelką cenę. Czy w Hogwarcie jej się to uda? Czy tym razem też tak będzie? A może zaczną się nieprzewidz...