Rozdział XII

3.9K 194 189
                                    

Wypowiedziałam hasło i weszłam do pokoju wspólnego. Opadłam na kanapę , kolega uczynił to samo.

- Przepraszam- powiedział spoglądając na mnie.

- Daj spokój- westchnęłam.

- Przerwałem Wam , nie powinienem po prostu –nie zdążył dokończyć ponieważ mu przeszkodziłam.

- Dobrze , że to przerwałeś- uśmiechnęłam się do niego.

- Naprawdę?- patrzył na mnie ewidentnie zaskoczony moimi słowami.

Pokiwałam głową. To była chwila kiedy Harry mnie przytulił. Siedziałam sparaliżowana nie rozumiejąc zachowania Gryffona.

- Przepraszam- powiedział odsuwając się ode mnie, zobaczyłam jego różowe policzki .

-Przestań mnie przepraszać- zaśmiałam się.

- Prze..- urwał widząc jak karcę go wzrokiem.

- Dlaczego mnie szukałaś?- spytał po chwili.

Przedstawiłam całą teorię na temat kamienia filozoficznego. Kolega był zdumiony tym co wymyśliłam ale przyznał mi rację. Wstając z kanapy zakręciło mi się w głowie , na moje nieszczęście dostrzegł to Harry.

- Co się dzieje?- zapytał gwałtowanie wstając.

- To nic- odparłam odgarniając włosy z twarzy.

- Powinnaś się położyć- oznajmił poważnym tonem.

- Nie , naprawdę jest w porządku- próbowałam być stanowcza. Popatrzył na mnie po chwili mówiąc:

-Uznajmy , że nie słyszałem tego co przed chwilą powiedziałaś. Teraz marsz do łóżka.

- Jesteś okropny jest jeszcze wcześnie- odparłam poirytowana. Próbowałam wygrać z brunetem na spojrzenia niestety bezskutecznie.

-Dobrze wygrałeś tatusiu- odparłam zrezygnowana kierując się w kierunku sypialni.

~*~

Obudziłam się wcześnie rano. Pogoda za oknem była dzisiaj przepiękna. Słońce wychodziło zza chmur oświetlając błonie. Biały puch wyglądał zjawiskowo. Pośpiesznie się ubrałam. Wychodząc z dormitorium przewiązałam szalik i ruszyłam w kierunku wyjścia. Będąc na błoniach podziwiałam krajobraz. Jezioro było pokryte szronem. Poczułam jak ktoś przytula się do mnie. Podskoczyłam wystraszona obracając się w kierunku owej osoby. Natrafiłam na szarawe spojrzenie.

- Co tu robisz?- zapytałam Ślizgona uśmiechając się.

- To co ty , podziwiam widoki-powiedział odwracając mnie tyłem do siebie.

Poczułam jak jego dłonie szczelnie mnie zamykają. Przymknęłam oczy czując brodę blondyna na moim ramieniu.

- Pięknie tu- szepnął a jego ciepły oddech przeszył moje ciało .Jedyne na co mogłam się zdobyć w tym momencie to na przytaknięcie.

- Nie widziałem Cię wczoraj na kolacji- powiedział po chwili milczenia.

- Źle się czułam i zostałam w dormitorium.

Zawiał wiatr a ja niespodziewanie kichnęłam. Draco zachichotał. Sprawnie mnie obrócił , teraz stałam przodem do niego. Nasze spojrzenia się spotkały.

- Zimno Ci?- zapytał troskliwym głosem.

- Nie- skłamałam przyjaciela.

- Nie umiesz kłamać Drake- zaśmiał się.

- Mówię prawdę- widząc jego wzrok zrobiłam zmieszaną minę dodając – Odrobinkę.

- Powinnaś nosić czapkę- powiedział zdejmując swoją i nakładając ją na moją głowę. Popatrzyłam na niego czując , że cała się rumienię. Nie potrafiłam wytłumaczyć dlaczego chłopak tak na mnie działał. Malfoy widząc , że nie potrafię oderwać od niego wzroku zsunął mi czapkę na oczy tym samym sprawiając , że nic nie wiedziałam.

Przeznaczenia nie oszukasz || D.M. VS C.D. [Tymczasowo Zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz