Postanowiłam , że pójdę położyć się na górę. Wchodząc do mojego pokoju całkowicie opadłam z sił. Wiatr zawiał mocniej i okno otworzyło się robiąc przy tym dużo zamieszania. Do pokoju wpadł zimny podmuch jesiennego wiatru. Z biurka spadły papiery oraz zdjęcie. Zamknęłam okno i podniosłam zdjęcie nie zważając na rozrzucone notatki. Moim oczom ukazała się siwa staruszka trzymająca na rękach małe zawiniątko. Pomimo wieku uśmiechała się radośnie do aparatu. Była to moja babcia. Zawsze gdy patrzę na to zdjęcia myślę , że była wspaniałą kobietą. Pomimo tego ,że babcia zmarła gdy miałam pięć lata w ogóle jej nie pamiętam. Choćby zarys jej osoby... Nic pustka , znam babcię tylko ze zdjęć i opowiadań rodziców oraz ciotki Sary. Do moich oczu napłynęły łzy. Tak bardzo chciałabym jej powiedzieć, że dostałam się do szkoły Magii i Czarodziejstwa. Pewnie jak każda babcia upiekła by ciasto i opowiadała swoim koleżankom z kółka robótek ręcznych jaką ma cudowną wnuczkę. Gdy pierwsza łza uderzyła o szybkę, za którą znajdowała się fotografia ocknęłam się i zaczęłam zbierać papiery leżące na panelach. Opadłam bezwładnie na łóżko. Moje powieki zrobiły się ciężkie nie wiem w którym momencie zasnęłam.
~*~
Promyki słońca wpadły przez ciemne zasłony do mojego pokoju. Dochodziła godzina 8:00. Wstałam pośpiesznie i zeszłam na śniadanie. Przywitałam się z rodzicami po czym tata oznajmił , że wziął dzisiaj wolne w ministerstwie i razem z mamą wybieramy się na ulicę Pokątną. Gramoliłam się dzisiaj strasznie. Dwa razy zapodziałam listę rzeczy potrzebnych na zajęcia magii.
Przed południem byliśmy już na Pokątnej. Był tam duży tłok. Zapatrzyłam się na różnorodność sklepów i poczułam tylko silny ból głowy. Nim się obejrzałam leżałam na ziemi. Zobaczyłam , że potrąciłam dziewczynę najprawdopodobniej w moim wieku.
-Bardzo przepraszam! Nic Ci nie jest?- zapytałam wstając z posadzki i podałam nieznajomej rękę.
- Nie, spokojnie to raczej ja powinnam przeprosić, zagapiłam się- oznajmiła sympatyczna blondynka -Jestem Luna- dodała.
-Alice ,miło mi Cię poznać- uśmiechnęłam się. Chciałam coś dodać ale dziewczyna mnie wyprzedziła.
-To będzie twój pierwszy rok tak?
Zastanawiałam się czy jest to aż tak widoczne. Dziewczyna się zaśmiała , nie ukrywam iż poczułam się nieswojo nie wiedząc co tak rozbawiło rówieśniczkę.
-Coś nie tak?- zapytałam marszcząc przy tym brwi.
-Oh, wybacz ale zabawnie wyglądasz z tym papierkiem we włosach-odpowiedziała.
Nie ukryłam zdziwienia. Luna widząc , że nie zrozumiałam całej sytuacji zbliżyła się do mnie i wyciągnęła z mojej burzy włosów papierek najprawdopodobniej po cukierku. Zaczęła mi się przyglądać.
-Wracając do pytania jest to mój pierwszy rok nauki - odparłam czując , że cała się rumienie . Dziewczyna zachichotała.
-Nie przejmuj się to również mój pierwszy rok w Hogwarcie- zobaczyłam ulgę na jej twarzy.
Rozmowę przerwał obcy mi mężczyzna. Jak okazało się podczas dalszej rozmowy jest to ojciec Luny. Byłam pozytywnie zaskoczona zachowaniem tej dwójki. Nie sądziłam , że są osoby równie entuzjastyczne co ja. Po paru minutach przeprosiłam nowo poznaną koleżankę i odnalazłam rodziców w tłumie. Zobaczyłam tylko wymowne spojrzenia rodziców , zapewne mnie szukali. Kupiłam wszystko co figurowało na liście poza jedną rzeczą.
-Tato możemy już pójść po różdżkę?- zapytałam z lekką irytacją ponieważ tata ciągle odkładał najważniejszy zakup mojego życia. Tak trzeba przyznać byłam dość niecierpliwą osóbką. Wchodząc do sklepu zadźwięczały dzwoneczki wiszące na drzwiach. Pomieszczenie było dość specyficzne , znaczenie różniło się od dotychczasowych sklepów. Było bardzo panure. W powietrzu unosił się intensywny zapach. Spojrzałam kątem oka na tatę , wyglądał bardzo uroczo. W jego oczach można było dostrzec iskierki radości. Wzięłam głęboki wdech.
-Dzień dobry- powiedziałam najśmielej jak potrafiłam.
Usłyszałam trzask najprawdopodobniej spadło jakieś pudło i zza regałów wyszedł starszy pan. Widząc mnie na jego twarzy zagościł uśmiech.
-Witaj słoneczko! Podejdź do mnie- oznajmił sprzedawca dość ochrypłym głosem. Przekierował wzrok na tatę. Po chwili dodał.
-Oo! Kogo moje oczy widzą przecież to Aleksy Drake! Pamiętam jakby to było wczoraj jak kupowałeś u mnie swoją pierwszą różdżkę- przerwał nagle jakby przypomniał sobie o czymś bardzo ważnym. Spojrzał na mnie i zniknął bez słowa.
Popatrzyłam na tatę nie rozumiejąc co właśnie się wydarzyło. Nagle moim oczom ukazała się sterta drobnych pudełeczek , którą przyniósł Ollivander . Otworzyłam pierwsze pudełko , tata gestem wskazał żebym machnęła różdżką. Nagle z końca różdżki wyleciał strumień jasnego światła. Usłyszałam wybuch a po stojącym wazonie została tylko rozdrobniona porcelana.
Wypróbowałam chyba większość różdżek i żadna nie była odpowiednia. W końcu trafiłam na tą idealną. Różdżka z ostrokrzewu ,piórem Feniksa , niezwykle rzadki okaz, 11 i 3/4 cala. Wyszłam zrezygnowana od Ollivandera ponieważ dotarło do mnie , że czas wracać do domu. Odchodząc spojrzałam ostatni raz na rozmaite sklepy.~*~
Na zewnątrz panował półmrok. Latarnie zapalały się po chwili znowu gasnąc. Siedziałam w jadalni. Rodzice kończyli już kolację natomiast ja nie zjadłam ani kęsa.
-Skarbie dobrze się czujesz?- zapytała z troską mama.
-Jestem zmęczona ,mogę pójść na górę?- odparłam.
-Oczywiście- odpowiedziała niemalże natychmiast. Po chwili dodała-
-Na pewno wszystko gra?
Przytaknęłam i udałam się na górę. Usiadłam na łóżku rozmyślając co sprawiło , że mój humor tak diametralnie się zmienił. Czyżby stres dopadł najbardziej ambitną mieszkankę Anglii? Niemożliwe przecież ja nigdy się nie stresuję sprostowałam w myślach. Nagle w mojej głowie pojawił się obraz blond włosej dziewczyny. Zastanawiałam się czy uda mi się trafić do jednego domu w Hogwarcie z Luną. Była dość radosną osobą. Zbyt radosną żeby trafić do Slytherinu gdzie najprawdopodobniej ja miałam zostać przydzielona . Cała rodzina od wieków tam trafiała. Było to raczej nieuniknione , przez chwilę zastanawiałam się czy ja naprawdę chcę tam trafić.
-----------------------------------------------
Hejka!
Mam nadzieję , że rozdział Wam się podoba!💘
Kolejny zamierzam wstawić w weekend!
Trzymajcie kciuki 💓
Buziaki💋
CZYTASZ
Przeznaczenia nie oszukasz || D.M. VS C.D. [Tymczasowo Zawieszone]
FanficAlice to złotowłosa czarownica o oczach niczym węgle, która dąży do zrealizowania swoich marzeń. Wyznaczone przez Siebie cele musi osiągnąć za wszelką cenę. Czy w Hogwarcie jej się to uda? Czy tym razem też tak będzie? A może zaczną się nieprzewidz...