Rozdział XX

2.8K 146 5
                                    

Siedząc na lekcji obrony przed czarną magią, rozmyślałam o moim notesie. Zastanawiałam się czy jest możliwość aby , któryś z Gryffonów mógł od tak przywłaszczyć go sobie. Oprócz rysunków bądź bazgrołów gdyż nie byłam artystycznie uzdolniona znajdowały się moje przemyślenia , odczucia oraz wspomnienia z dzieciństwa jak i pamiątki w postaci zdjęć. Nie czułam się dobrze z myślą , że ktoś może przeglądać ten zeszyt. Była to moja prywatna rzecz.

-Panienko Drake mogłaby Pani powtórzyć moje pytanie?- dobiegł do mnie głos profesora Quirrell'a. Przeszył mnie nieprzyjemny dreszcz. Podniosłam głowę , która spoczywała na ławce. W klasie panowała mroczna atmosfera wiec fakt , że byłam zaspana w ogóle mnie nie dziwił. Podnosząc wzrok zobaczyłam nad sobą Quirrell'a. Luna była chora więc w ławce siedziałam dzisiaj sama.

- Przepraszam zamyśliłam się – powiedziałam zachrypniętym głosem.

- Tak myślałem. Kara Panno Drake- wysyczał po czym wrócił na swoje stanowisko. Chciałam zaprotestować ale na szczęście ugryzłam się w język. Po zajęciach zostałam w klasie.

~*~

W Wielkiej Sali panował duży gwar. Siedziałam z Gryffonami dyskutując kto otrzyma w tym roku puchar domów.

- Wygląda na to , że Slytherin ma największe szanse- powiedziała zrezygnowana Hermiona.

- Przestań to musiałaby być pomyłka- oburzył się Ron.

- Mają najwięcej punktów- dokończył Neville.

- Przecież każdy wie , że Gryffoni zachowują się od nich znacznie lepiej. Dodatkowo mamy aktywny udział w każdych zajęciach- przerwał ponownie Ron.

- Spokojnie. To tylko puchar- przemówiłam w końcu po dłuższym czasie.

- Alice mógłbym zeszyt z eliksirów?- szepnął Harry siedzący obok mnie. Kiwnęłam głową i podałam mu zeszyt. Chłopak otworzył go co sprawiło , że wyleciało z niego pewne zdjęcie. Podniosłam go szybko odwracając przodem do siebie. Moim oczom ukazała się mała blondynka , którą wysoki mężczyzna trzymał na rękach. Był to mój tata. Zmartwiłam się gdyż to zdjęcie znajdowało się w moim szkicowniku.

- Wszystko gra?- zapytał Harry nie odrywając ode mnie wzorku.

- Tak- powiedział przybierając kamienną twarz.

- Oddam Ci go na następnej lekcji dobrze?- zapytał na co ja znowu pokiwałam twierdząco głową. Pożegnałam się ze wszystkimi i wyszłam z Wielkiej Sali. Wychodząc na błonie minęłam się z innymi uczniami. Wszyscy życzliwie się do mnie uśmiechali. Wychodząc z zamku poczułam na swojej twarzy promyki letniego słońca. Usiadłam przy drzewie na skraju zakazanego lasu. Zamknęłam oczy wsłuchując się w każdy dźwięk dobiegający zza drzew. Martwiłam się kto wsadził mi zdjęcie do zeszytu. Przerwałam rozmyślanie i wstałam i ruszyłam w głąb lasu. Kierowało mną dziwne uczucie. Zatrzymałam się odwracając za siebie. Widziałam wciąż budynki szkolne co było dla mnie bardzo istotne. Zahaczając o korzeń dostrzegłam na ziemi naszyjnik. Był on cały z błota i bardzo drobny. Podniosłam go. W tym momencie coś zaszeleściło w krzakach a ja odruchowo wsadziłam przedmiot do kieszeni szaty. Wpatrywałam się w miejsce skąd dobiega hałas. Moim oczom ukazał się Zakała.

- Co Cię tu sprowadza?- zapytał a jego głos przeszył mnie na wylot.

- Tak naprawdę nie wiem- odparłam starając się nie drgnąć.

- Nie wiesz?- powtórzył bacznie mi się przyglądając.

- Przeczucie- oznajmiłam krótko uśmiechając się. Centaur przyglądał mi się uważnie po czym przemówił.

- Kilku uczniów kręci się tutaj ale są bacznie wyganiani. Narażasz się tak jak reszta gniewom centaurów- powiedział a jego głos wydawał się teraz o wiele cieplejszy.

- Przepraszam po prostu to jedyne miejsce gdzie mogę być sama- stwierdziłam mierzwiąc rękaw szaty.

- W tym lesie nigdy nie będziesz sama- stwierdził lekko się śmiejąc. Był to przyjazny śmiech o ile można to tak interpretować.

- Nie boję się- stwierdziłam.

- Oczywiście , jesteś bardzo odważna Alice- urwał , zerkając w stronę szkoły- Musisz już wracać- powiedział z troską w głosie. Odwróciłam się ostatni raz zerkając na niego.

- Żegnaj Zakało- powiedziałam uśmiechając się , chcąc dodać sobie otuchy.

- To wydarzy się dzisiaj. Bądź czujna- powiedział po czym zniknął w głębi lasu.

- Co się wydarzy!- krzyknęłam ale on był już daleko. Wyjęłam z kieszeni naszyjnik przyglądając mu się uważniej. Ścisnęłam go mocniej w dłoni po czym ruszyłam w stronę szkoły.

~*~

- Gdzie byłaś?- spytała mnie Hermiona wpadając do łazienki dziewcząt.

- Na spacerze- oznajmiłam , nieustannie próbując oczyścić naszyjnik z zaschniętego błota.

- Co robisz?- znów zadała pytanie podchodząc do umywalki- Myślałam , że już nie ma błota na błoniach a tu proszę- stwierdziła zabierając ode mnie znalezisko.

- Poradzę sobie- oznajmiłam zerkając z niepokojem na łańcuszek.

- Dlaczego nie próbowałaś pod gorącą wodą?- popatrzyła na mnie ze zdziwieniem.

- Przecież próbowałam- stwierdziłam przygryzając wargę.

- Pod letnią ale nie gorącą- powiedziała odkręcając wodę i umyła starannie tajemniczy przedmiot.

- Dziękuję- szepnęłam kiedy dziewczyna oddała mi go.

- Ładny- stwierdziła i razem ruszyłyśmy na lekcję.

~*~

Siedziałam w swoim dormitorium czytając książkę. Strona po stronie starałam się skupić na tym co czytam. Czynność przerwali mi Dean i Seamus.

- Przeszkadzamy?- zapytał Dean zerkając na moją książkę.

- Nie , spokojnie- oznajmiłam odkładając ją na bok.

- Koniec roku to najlepsze co może być- zaśmiał się Seamus.

- Zgadzam się – powiedziałam nie mogąc powstrzymać śmiechu.

Rozmawialiśmy cały wieczór. Dołączyli również inni Gryffoni. Gdy wszyscy uzgodniliśmy , że jesteśmy już zmęczeni rozeszliśmy się do sypialni. Siedząc na łóżku przyglądałam się drobnemu znalezisku. Był drobny ale piękny. Założyłam łańcuszek i położyłam się do łóżka.

W śnie widziałam Harrego , który stoi przed jakimś lustrem. Patrzyłam na niego lecz nie mogłam nic zrobić. Byłam obserwatorem. Wokół roiło się od ognia. Widziałam jakąś postać , później dobiegł do mnie krzyk Hermiony. Obudziłam się cała zlana potem. Zobaczyłam , że koleżanki naprawdę nie ma w łóżku. Pobiegłam jak poparzona na dół gdzie zastałam Neville'a. Leżał na ziemi najprawdopodobniej spetryfikowany. Myślałam , że to kolejny sen. Wybiegłam na korytarz chcąc znaleźć profesor McGonagall. Czułam , że dzieje się coś bardzo złego.

--------------------------------------------------
Kochani przepraszam ,że tak długo rozdziału nie było lecz miałam egzaminy próbne!😥
Teraz rozdziały znowu będą częściej!💕
Buziaki💋

Przeznaczenia nie oszukasz || D.M. VS C.D. [Tymczasowo Zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz