Rozdział XXVIII

2.6K 143 48
                                    

**Alice pov**

Siedziałam w Wielkiej Sali uważnie skupiając swój wzrok na pozostałych uczniach. Obserwowałam wszystkich chcąc znaleźć najdrobniejszy szczegół niedoskonałości. Aktualnie odbywała się ceremonia przydziału. Ciągle zerkałam na Malfoy'a , który siedział dwa stoły dalej ale był odwrócony twarzą do mnie. W pewnym momencie uśmiechnął się i lekkim kiwnięciem wskazał na tiarę przydziału. Obróciłam się dostrzegając jak wysoki chłopak o ciemnych włosach i dość jasnej karnacji siada na stołku. Spojrzałam pytająco na chłopaka. Jedyne co wyczytałam z jego ruchu ust to ''Slytherin". Nie minęła chwila gdy usłyszałam:

-Niech będzie Slytherin!- krzyknęła tiara.

W domu Salazara rozległ się gwar. Jedyne dwie osoby mianowicie Draco i Blaise nie tryskali radością, wręcz przeciwnie bacznie obserwowali każdy ruch nowego Ślizgona. Oparłam podbródek na ręce i przymknęłam oczy. Pamiętam jak stałam nieco niższa niż dziś wśród pierwszorocznych i czekałam aż zostanę przydzielona. Jedyne co potrafię sobie przypomnieć to krzyk tiary ''Gryffindor''. Radosne buzie , które towarzyszyły mi wtedy przy stole dzisiaj były ledwo zauważalne. Poczułam , że ktoś siada obok mnie. Otworzyłam jedno oko chcąc dostrzec kto zaszczycił mnie swoją obecnością.

- Widziałaś dzisiaj Harrego i Rona?- spytała Hermiona.

- Ciebie też miło widzieć- powiedziałam z przekąsem. Dziewczyna spojrzała na mnie chwile analizując moje słowa.

-Racja!- krzyknęła i zamknęła mnie w szczelnym uścisku. Na moją bladą twarz wkradł się delikatny uśmiech.

- Nie widziałam ich - oznajmiłam odsuwając się od koleżanki.

-Co za kretyni- syknęła pod nosem .Zaśmiałam się widząc jak marszy czoło. Hermiona spojrzała na mnie uważnie się przyglądając.

- Ścięłaś włosy- powiedziała uradowana ekscytując się krótkimi kosmykami.

-Na to wygląda- zaśmiałam się znów zerkając na Malfoy'a. Jednak zdziwiłam się gdy miejsce gdzie chwilę temu siedział było teraz puste. Co gorsza miejsce obok ,które należało do Blaise'a również świeciło pustkami.

- Zaraz wracam- powiedziałam wstając z miejsca i ruszając w stronę wyjścia.

Rozglądałam się uważnie szukając przyjaciela gdy nagle poczułam ,że na kogoś wpadam. Uderzyłam mocno o zimną posadzkę.

-Nic Ci nie jest?- spytał wysoki szatyn podając mi rękę.

- Nie, w porządku- oznajmiłam stając na równe nogi.

- Przepraszam zamyśliłem się- przyznał nieco speszony chłopak.

-Czyli oboje chodzimy z głową w chmurach- zaśmiałam się czując , że on się bardzo stresuje- Może chodźmy do Wielkiej Sali- zaproponowałam słysząc krzyki dobiegające właśnie z niej. Odwróciłam się ruszając we wskazaną stronę , ślizgon uczynił to samo. Przed wejściem złapał mnie za nadgarstek. Miał bardzo ciepłą i szorstką dłoń. Odwróciłam się zdezorientowana.

- Nie powiedziałaś jak masz na imię- mówiąc to spojrzał mi w oczy. Szmaragdowa zieleń przenikała mnie na wylot.

-Alice- powiedziałam uśmiechając się życzliwie. Szatynowi nie było dane się przedstawić gdyż obok nas niewiadomo skąd pojawił się Draco. Spojrzał na mnie po czym skierował lodowate spojrzenie na mojego towarzysza.

-Męczy Cię?- spytał robiąc grymas na twarzy.

-Spokojnie tylko rozmawialiśmy- powiedziałam słodkim głosem widząc narastającą złość blondyna. Jednak jego mina zmieniła się diametralnie w ciągu paru sekund. W tym momencie wiedziałam , że coś kombinuje.

Przeznaczenia nie oszukasz || D.M. VS C.D. [Tymczasowo Zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz