Naszykujcie się na tyle słodkości, że nie będziecie mieć ochoty na słodycze przez tydzień!
(odsyłam także do boyxboy shots, ponieważ możecie tam składać zamówienia na shoty :))
O dziesiątej rano, następnego dnia, kiedy jadłem śniadanie razem z mamą w kuchni, po deszczu nie było śladu, co ogromnie mnie ucieszyło.
Oczywiście na dworze i tak było chłodno, ale to nie mogło popsuć moich planów. Miałem nadzieję, że nie wieje zbyt mocno, ponieważ to trochę mogło przeszkadzać, ale tak czy inaczej nie zamierzałem rezygnować.
Mama popijała leniwie kawę, wyglądając przez okno, a ja, obserwując ją znad wpół zjedzonej kanapki, zapragnąłem jej powiedzieć, choć nieco bałem się jej reakcji na moje wyznanie.
- Zakochałem się - wypaliłem, zupełnie tego nie przemyślawszy. Kobieta przeniosła powoli na mnie swoje spojrzenie, uśmiechając się nadzwyczaj delikatnie.
- W kim?
- W Niallu.
Uniosła i jednocześnie zmarszczyła brwi, ukazując szczere zdziwienie. W ciągu jednej sekundy cały napiąłem się ze stresu, ponieważ nie wiedziałem, czy mama to zaakceptuje. Nie miałem pojęcia, czy jest osobą tolerancyjną - nigdy nie rozmawialiśmy na ten temat, bo ja nigdy nie zakwestionowałem mojej orientacji. Jednak to było inne; nie chodziło o to, czy podobają mi się chłopcy, czy dziewczynki. Ja po prostu kochałem Nialla.
- Wiesz, że kochanie kogoś jest obietnicą? - Spytała w końcu, po dłuższej chwili ciszy. Jej głos jednak pozostał dziwnie sztywny, pozbawiony emocji.
Wiedziałem. Bo dbałem o niego, starałem się go chronić, byłem nawet gotów oddać za niego życie. Nigdy wcześniej nie kochałem, ale po prostu wiedziałem, że to jest to, bo przychodzi w życiu człowieka taki moment, że nie musi czegoś znać, żeby wiedzieć. Niall był wszystkim, czego chciałem i potrzebowałem. Był miłością mojego życia, każdy mój oddech był dla niego, każde pojedyncze uderzenie mojego serca.
- Mamo, on uszczęśliwia mnie jak nikt inny, na każdej możliwej płaszczyźnie.
Upiła łyk kawy, nim ponownie na mnie spojrzała. Na początku miałem wrażenie, że jej wzrok jest surowy, ale po sekundzie zdałem sobie sprawę, że była dumna. Nie rozumiałem jedynie, dlaczego.- Nigdy nie myślałam, że pokochasz innego chłopca - powiedziała w końcu, wstając. Odstawiwszy szklankę do zlewu, oparła dłonie o parapet i wyjrzała przez okno. Wyglądała młodziej w tym bladym świetle, a jej twarz wyrażała jakąś dziwną melancholię. Ciekawiło mnie, o czym myśli. - Nie, żeby mi to przeszkadzało.
- Cieszę się - odparłem spokojnie, wracając do jedzenia kanapki.
- Nie chcę tylko, żebyś przez tę miłość cierpiał. Wiesz, może nie być akceptowana.
- Nie przejmowałbym się tym - uśmiechnąłem się, skończywszy kanapkę. Odłożyłem talerz i pocałowałem jej policzek.
- Pierwsza miłość jest wyjątkowa. Najsilniejsza.
Wiedziałem, do czego nawiązywała. Tata był jej pierwszą miłością i w końcu potrafiłem sobie wyobrazić, co czuła będąc z nim. I miałem nadzieję, że nigdy nie będę musiał tak cierpieć, jak musiała cierpieć ona.
- Więc mogę uznać to za randkę? - Spytał Niall, gdy rozłożyliśmy koc na pomoście. Usiadłszy, zacząłem wyciągać wszystkie słodycze, jakie spakowałem, na środek koca.
- Jeśli tylko uważasz, że potrzebujemy czegoś takiego jak randki - wzruszyłem ramionami i spojrzałem na wodę, poruszaną wiatrem. Niall perfidnie usiadł mi na kolanach, podsuwając swoją twarz przed moją. Uśmiechał się szeroko, a ja szybko cmoknąłem go w usta.
Zmarszczył uroczo nos i zarzucił mi ręce na szyję, wpatrując mi się głęboko w oczy.
CZYTASZ
Zjawa | √
FanfictionNiall był osobą, którą w szkole wszyscy uwielbiali. Zabawny, głośny, przyjazny i szczery do bólu. Zayn, nowy uczeń, polubił Nialla bardziej niż inni. Chciał poznać go bliżej, jednak Niall nigdy nie zapraszał kolegów do domu. Wiedzieli, gdzie miesz...