- Może przedstaw mnie swojemu koledze Baekhyun?- Zapytał go zły Chanyeol.
Spojrzałem przez przypadek w oczy Kaia. Widać w nich było ból i cierpienie i skrawek cienia- tajemniczości. Od razu odwróciłem wzrok od niego, westchnąłem i spojrzałem na rozgrywającą się obok mnie scenie. Buyn spojrzał się lekko zaszokowany na Yeola.
- Chanyeol to...Jonghyun - przedstawił chłopaka. Park był zły widać to było.
- Co was łączy?!- Zapytał patrząc na niego płonącym wzrokiem od złości.
- Hm...łączy nas pewien stosunek, przyjemny stosunek - odparł Jonghyun, który dobrze wszedł w swoja role. Pokręciłem głową z uśmiechem.
- Przyjemny?!- wrzasnął Chanyeol. Baekhyun skulił się lekko, raczej się przestraszył krzyku swojego ukochanego. Lekko schował się za Jonghyunem. Yeol to zauważył, westchnął cicho - Baek...ja...- wyglądał jakby serio chciał go przeprosić.- Możemy porozmawiać na osobności?- dodał cicho. Mój przyjaciel kiwnął delikatne głową i ruszył za Parkiem.
- Kyungsoo...-usłyszałem głos Kaia, odwróciłem się do niego.
- Tak?- zapytałem przekrzywiając delikatnie głowę z uśmiechem.
- Możemy porozmawiać?- zapytał mnie miło, choć widziałem spięcie jego na twarzy.
- Hm...- udawałem, że się zastanawiam.- Mógłbym z tobą porozmawiać, ale czemu miałbym?
- Kyungsoo...wiem, że taki nie jesteś, proszę porozmawiaj ze mną...- usłyszałem błagalny głos mojego byłego przyjaciela.
- Kiedy ty ostatnio powiedziałeś do mnie "Hej"?!- Już nie wytrzymałem i krzyknąłem na chłopaka. Sehun spojrzał na mnie zdziwiony. Myśli, że jak niski to i potulny?!- A teraz, kiedy ty masz sprawę mam cię słuchać?! Śmieszny jesteś!- dodałem i odwróciłem się od niego na pięcie. Ale coś poszło nie tak, moje nowe rany na udzie dały się we znaki i upadłem. Moje udo strasznie bolało, a na spodniach zobaczyłem krew. Dlaczego jestem taki głupi i nie zmieniłem rano opatrunku? W moich oczach pojawiły się łzy, a Kai od razu był przy mnie.
- Do nic ci się...- przerwał kiedy zobaczył krew na spodniach.- Idziemy do pielęgniarki. Natychmiast.- rozkazujący ton Kaia, dawno go nie słyszałem. Westchnąłem.
- Nie trzeba, poradzę sobie - odparłem na to i delikatnie się uśmiechnąłem, co pewnie wyglądało mało przekonująco, bo przy okazji skrzywiłem się z bólu, próbowałem wstać.
- Pomogę ci - szepnął cicho do mnie Kim, jakby to miała być największą tajemnica na świecie. Pozwoliłem mu pomóc sobie. Chyba był z siebie zadowolony, bo się uśmiechnął kiedy objął mnie w tali i pomógł wstać.
- Nie pamiętasz już? Nienawidzę wszystkiego co związane z lekarzami - zapytałem go cicho. Moje serce waliło jak diabli, czułem jak obija się o moje rzebra. Moje tęntno przyspieszyło, przecież właśnie moja pierwsza miłość trzymała mnie w talii.
- Pamiętam Soo - tak mówił tylko do mnie Beakhyun. Właśnie Beak! Jestem strasznym przyjacielem skoro, nawet nie spojrzałem co się u nich dzieje. Odwróciłem głowę delikatnie w stronę gdzie mój blond przyjaciel stał z Parkiem i Jonghyunem. Na pewno coś tłumaczył Yeolowi, a ten tylko kiwał głową i jego uśmiech był coraz więcej. Wtedy Baekhyun musiał też coś mu wyznać, bo mina Chanyeola zrzedła. Zamknąłem oczy, myślałem, że moje patrzenie na nich trwało bardzo długo, a tak naprawdę trwało to parę sekund. Spojrzałem na Kaia.
- Kai...pamiętasz jak byliśmy dziećmi i czasem mdlałem?- zapytałem, bo już widziałem mroczki przed oczami i czułem się słabo, moje nogi były jak z waty.
- Pamiętam - odparł poważnie.
- Chyba właśnie mdleje - szepnąłem do niego cichutko, bałem się, że mnie nie usłyszy. Mój były/teraźniejszy przyjaciel (nadal nie wiem czy chce się z nim przyjaźnić) otworzył szeroko oczy.
- Jak kto? Kyungsoo!- słyszałem go jakby stał za ścianą z wody. Zamknąłem oczy i opadłem. Czułem chłód chodnika, a później już nic nie było.
~~~
Otworzyłem oczy, poczułem pulsujący ból w głowie. Dopiero po jakimś czasie zauważyłem, że to nie jest ani mój pokój czy dom ani szpital. Gdzie ja do cholery byłem?!
Dopiero po pięciu minutach odkąd otworzyłem oczy, Kai wszedł do pokoju w którym aktualnie przebywałem. Uśmiechnął się delikatnie.
- Cieszę się, że nic ci nie jest - odparł z uśmiechem. Zamknąłem oczy, a on położył coś zimnego na mojej głowie. Przeszedł po mnie dreszcz, ale miły dreszcz. Ktoś o mnie dbał i tym kimś był Kai, chłopak którego kochałem.
- Trzeba było mnie tam zostawić - odparłem, żeby nadal być niedostępny i chłodny dla chłopaka. Spojrzał na mnie takim spojrzeniem "chyba sobie żartujesz" i dalej opatrywał moje rany na nodze. Czyli dowiedział się wcześniej niż tego chciałem. Westchnąłem, po co on się tak stara odzyskać nasza stara przyjaźń. Jeżeli mnie dobrze znał wiedział by, że mogę mu to wybaczyć ale nadal będę pamiętać i nadal będzie mnie to boleć. Pewnie powie, że to zrozumie i takie tam, ale ja wiem, że nie zrozumie. To co czuje zrozumie tylko osoba, która to przeżyła. A nawet osoba, która przeżyła podobna sytuacje co ja nigdy do końca nie będzie wiedzieć co czuje, bo każdy inaczej wszystko przeżywa.- Kai, ale ty wiesz, że nie jestem zabawką, tak? Nie możesz mnie brać i odkładać na półkę kiedy chcesz, bo się znudziłeś. Wiesz o tym, że też mam uczucia i często je ranisz, tak? Bo jeśli myślisz, ze znowu się ze mną pobawisz, pospędzasz czas przez chwile i odłożysz, a mi nic nie będzie, to jesteś w wielkim błędzie...- powiedziałem to co od dawna kłębiło mi się w głowie.
- Kyungsoo...ale to nie tak, naprawdę mi zależy na tobie. Nie jesteś w moich oczach zabawką, jesteś dla mnie najważniejszy! I rozumiem, że możesz mi już więcej nie zaufać, czy bać się, że znowu cię zranię, ale daj mi szanse - powiedział cicho. Patrzył mi w oczy, miał taki piękny kolor oczu. Mógłbym patrzeć na nie godzinami. Mój wzrok skierował się na jego usta, tak pięknie wycięte, takie idealne, różowe. Chciałbym je pocałować, poczuć namiętność ze strony Kaia.
- Nie wiem Kai...- pokręciłem lekko głową. Spojrzał na mnie wzrokiem zbitego psa. Spojrzałem tylko w te smutne oczka i od razu pożałowałem tego co robiłem w jego stronę. Chyba po prostu chciałem, żeby Kai zaczął się o mnie starać, ale teraz widzę, że go tym raniłem.
- Hyung proszę...- nie wiem co robić. Kocham go, naprawdę mocno ale boje się, że jeżeli dam mu szanse to on jej nie wykorzysta dobrze. Że znowu mnie zrani i będę musiał walczyć ze swoimi myślami. Chyba lepiej jest tak jak jest, on w swojej paczce przyjaciół, ja sam albo z Baekhyunem. Czuje, że to nie jest tylko by odzyskać przyjaźń, musi chodzić o coś więcej ze strony Kaia. Nigdy tak pochopnie nie postępował, zawsze był rozważny w tym co ma i komu powiedzieć w danym miejscu i czasie. Nie mogę rozgryźć o co mu chodzi. Kurde!
Spojrzałem na twarz Jongina, jego oczy zabłysły dziwnie, kiedy ja ze stresu przygryzłem usta. Nie wiem dlaczego, ale poczułem jakbym go może troszkę pociągał. Delikatnie spuściłem wzrok, wtedy palec Kaia podniósł mi głowę, a jego twarz była coraz bliżej mojej.
Hej!💖
Przybywam z nowym rozdziałem, który jakoś opornie mi szedł, nie wiem dlaczego. W sumie średnio mi się on podoba😂
Mam nadzieje, że wam się podoba!
Dziękuje za gwiazdki i komentarze, to bardzo mnie motywuje, zaczynając tego ff nie spodziewałam się, ze już przy 6 rozdziale będę miała prawie 400 czytających i 50 gwiazdek😍😍
Kocham was za to!
CZYTASZ
Psycho *Kaisoo*
FanfictionCo jeśli Kyungsoo zakocha się w szkolnym bad boy'u? A jezeli on odwzajemnia uczucia ale mu tego nie pokazuje? Czy takia miłość ma szanse na szczęście? Para główna: Kaisoo Para poboczna: ChanBeaki, Hunhan(⌒▽⌒)(*^▽^*) (͡° ͜ʖ ͡°) Mogą się jeszcze inne...