XIII

1K 99 14
                                    


  - Hm...co byś zrobił jakbym...- zaczął cicho i spojrzał mi w oczka cicho wzdychając.- Co byś zrobił gdybym chciał... chciał z tobą być?- zapytał mnie robiąc się lekko różowy. Boże jakie to uroczę!  

Nie wiedziałem co mam powiedzieć zatkało mnie i to całkowicie. Och okey to wszystko było urocze i słodkie, ale nie wiem co mam odpowiedzieć na to. Westchnąłem i spojrzałem na niego nie wiedząc co mam zrobić. Cichutko pod nosem, nie ruszając za bardzo ustami westchnąłem ciche zgodziłbym się ale nie powiem mu tego w oczy, nie teraz, nie po tym wszystkim. Nadal wyczekiwał odpowiedzi ode mnie, albo zamilkł, bo nie chciał na mnie naciskać... Wszystko mi  jedno, niech coś już powie. Widocznie ja mam powiedzieć...No sam nie wiem, nie chce go znowu zranić, ale nie chcę być również zabawką.

- I co ja mam ci powiedzieć Kai? Myślisz, że jak nagle się zjawisz w moim progu życia  i zażądasz, żebym cię wpuścił to ja to zrobię bez mrugnięcia czy zawahania?- Odparłem cicho do niego i pokręciłem głową, naprawdę nie wiem co mam zrobić z tym fantem. Jasne bardzo lubię Jongina, nawet bardziej niż go lubię, ale sam nie wiem już nic.

- Wiem, że taki jesteś Kyungsoo... Wiem, że od razu mnie nie wpuścisz do siebie,  dlatego będę się starać żeby mi znowu zaufał, wiem to ciężkie ale zrobię wszystko co w mojej mocy!- Wyszeptał do mnie cicho i patrzył mi w oczy, Baekhyun wracaj już proszę... Nie umiem sam z nim siedzieć i rozmawiać. Ale oczywiście mój przyjaciel nie czyta mi w myślach i nie przyszedł za szybko. Długa chwila ciszy, przerwana tylko naszymi oddechami i moimi łykami kawy. Może ja ją przerwę,  odpowiem na zdanie które zawisło ciężko między nami.

- Och Jongin...- wyszeptałem cicho i pokręciłem głową, tak dawno nie wypowiedziałem jego imienia na głos, pięknie brzmiało, naprawdę pięknie.- Tu chodzi bardziej o twoje zachowanie w stosunku do mnie... Nie zachowałeś się dobrze, ani razu od czwartej klasy...- uniósł brew zdziwiony, czyżby to było zadziwiające, że pamiętam to wszystko? No dobrze, a więc co on takiego myślał, że padnę w jego ramiona i powiem, bierz mnie jak i kiedy chcesz? Ha śmieszne.

- Przecież widzę Dyo w twoich oczach, że przy mnie się stresujesz, widzę to jeszcze przez to jak gnieciesz rękawy bluzy...- on to zauważył? to wszystko? Jak to? Kiedy? Przecież nie spędzamy ze sobą ostatnio dużo czasu, jak on mógł zauważyć takie rzeczy?- Myślałeś, że tak łatwo zapomnę  tobie?- Jestem w szoku, dużym szoku. On tak poważnie pamięta wszystkie drobne szczegóły, które robię kiedy się denerwuję?

- Ale...?- Przerwał mi machnięciem dłoni, a ja tylko grzecznie zacząłem go  słuchać, musiał mi to wyjaśnić, to wszystko.

- Po pierwsze od początku liceum mam uważnie ciebie na oku, jak ty się zmieniłeś, o boże. Gdzie podziała się ta kulka z którą się przyjaźniłem w podstawówce? Teraz widzę przed sobą prawdziwego mężczyznę...Co roku coraz większe zmiany, a teraz te włosy, które tak bardzo mi się podobają. Ty myślisz, że sobie odpuściłem, ale nie jest to prawda.- Przerwał, a ja wpatrywałem się w niego, jak to sobie nie odpuścił, jak zerwał ze mną przyjaźń, nie odzywał się do mnie.

- Ty myślisz, że po tych słowach będę dla ciebie, od razu powiem,Tak, będzie jak dawniej Jongin? To nie wiem czy dobrze myślisz, ale zraniłeś mnie, wiecznie to robiłeś prze ostatnie lata. Olewałeś mnie całe te lata.- W końcu mogłem powiedzieć mu wszystko co chciałem, a i tak musiałem się hamować, nie umiałem mu wygarnąć wszystkiego patrząc w te świecące urocze oczka.

- Wiem Kyungsoo, ale ty nie jesteś bez winy, też mnie raniłeś- mówił cicho i patrzył w moje oczy, wpatrywał się w nie. A ja? Jak głupia nastolatka, która jest zakochana zarumieniłem się cały. Kai tylko się uśmiechnął, a ja nie wiedziałem co mam zrobić, spojrzałem na zegarek, było już późno. Dopiero teraz mój cudowny przyjaciel wrócił, och głupek.

- Jest już późno, muszę wracać - powiedziałem wstając od stołu, a Kim za mną. Po co on wstaje,  chce być miły? Nie rozumiem go kompletnie. Uśmiechnął się przebiegle, o co może mu tym razem chodzić? Przecież ja chce tylko wrócić do domu.

- Odprowadzę cię Dyo.- Wypalił nagle do mnie i założył  swoją kurtkę, a Baek patrzył tylko na nas, kiwnął głową na pożegnanie i się do mnie uśmiechnął.

- TO do zobaczenia w szkole Kyu - zachichotał, oj ja mu przywalę dziś jak nic. Denerwuje mnie i to mocno,  co mam mu zrobić, przecież jeżeli go tak zostawię,  to pomyśli, że zrobił dobrze, a nawet bardzo dobrze. Spojrzałem tylko na niego wzrokiem, który mówił, że się jeszcze policzymy w niedługim okresie i założyłem swoją kurtkę. Wyszedłem z ciepłej i pięknie pachnącej kawiarni, a za mną wlókł się Kai, westchnąłem wdychając świeże powietrze. Zacząłem stawiać kroki w kierunku mojego domu, a Jongin wyrównał ze mną chód idąc ze mną. Lekko otarł swoją dłonią o moją, a ja lekko zarumieniony szedłem sobie obok, nie zwracając uwagi na to, że właśnie chłopak do którego wzdycham od dawna idzie obok mnie i dotknął mojej dłoni. Dobra w głowie wybuchałem ze szczęścia, ale na zewnątrz nie mogłem pokazać, że tak naprawdę mnie to ruszyło, nie może tego zobaczyć. Widząc swój dom z  daleka uśmiechnąłem się i odetchnąłem z ulgą, nareszcie będę mógł pobyć sam, wreszcie nikogo nie będzie. Może obejrzę jakieś anime, w sumie dawno żadnego nie oglądałem. Zacząłem iść przez pasy, gdy poczułem na ramieniu mocne szarpnięcie. Spojrzałem na Kaia, który właśnie uratował mi życie, bo przejechałby mnie samochód.

- Dziękuję - uśmiechnąłem się do niego i kawałek oddaliłem od niego. Kim tylko kiwnął mi głową i odwzajemnił uśmiech. Dobra jeszcze kawałek od domu, super! Nareszcie! Dawno w sumie nie cieszyłem się tak na bycie samemu w tym domu. Podszedłem do domu, zacząłem szukać kluczy do niego w kieszeni. Kai stał obok i mi się przyglądał, gdy znalazłem już kluczę i mogłem otworzyć drzwi, odwróciłem się do chłopaka, żeby się pożegnać. On na mnie spojrzał, podszedł do mnie bardzo blisko, oparł się ręką o ścianę domu i spojrzał mi głęboko w oczy, a ja zmiękłem, moje nogi były jak z waty.

- Do zobaczenia Kyungsoo- Wyszeptał mi w prost do ucha, a ja cicho westchnąłem, to było miłe uczucie, nawet bardzo miłe.

- Do zobaczenia Kim...- wyszeptałem cicho i spojrzałem w jego oczy, a on się uśmiechnął, dobra coś kombinuję tylko co? Chłopak nachylił  się do mnie i pocałował mnie, tak POCAŁOWAŁ MNIE! Czuje się niesamowicie dobrze, a jego usta są takie delikatne, oddałem pocałunek, delikatnie jedną  rękę zaplatając na jego karku.



Hejo~

Przyszłam do was z uroczym (tak myślę) rozdziałem na walentynki.
Jesteśmy coraz bliżej końca opowiadania, cieszę się, że jest was tutaj aż tyle. Dziękuję za 2k wświetleń, to dla mnie coś niesmowitego, zaczynając to opowiadanie miałam nazieje na chociaż 500 wyświetleń, a tutaj proszę jest ponad 2k. Jesteście cudowni! Mam nadzieje, że rozdział walentynkowy wam się spodobał!

Do zobaczenia! <3

Psycho *Kaisoo*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz