Rozdział 30 Niespodzianka. Cześć II

878 75 13
                                    

Seamus i Neville siedzieli w pokoju wspólnym gryfonów. Nie podobała im się atmosfera jaka tam panowała. Po ogłoszeniu, że od nowego roku zostały wznowione rozrywki quidditcha gryfoni byli podminowani. No tak Pottera nie ma,  najmłodszy szukający w dziejach. Zdawano sobie sprawę, że bez niego będzie trudno wygrać. Tym bardziej, że Potter najprawdopodobniej będzie grał dla ślizgonów. Te gady mają szansę wygrać puchar. Do tego Weasley też odpadł. Nikt nie interesował się tym co słychać u niego. Nawet jego siostra miała go w głębokim poważaniu. Choć teraz Ron jest na pierwszych stronach gazet. Przecież zawsze tego chciał,  tego zazdrościł Potterowi. Ginewra otoczona wianuszkiem przyjaciółek i wiernie stojącego u jej boku Deana była w centrum uwagi. Od ataku grała wielce poszkodowaną i biedną. Bo przecież jej własny brat próbował ja zabić. To takie straszne i niepojęte jak człowiek może się zmienić. Szeptała każdemu kto chciał słuchać. Na początku chciała przekonać starszych braci by wstawili się za Ronem, ale teraz zauważyła, ze granie poszkodowanej i poranionej przynosi jej więcej profitów. A co do Rona to dostał co chciał, jest przecież sławny nie?

-Widzisz ją?- Seamus szeptem zwrócił się do zamyślonego kolegi.

- Ją? Masz na myśli Ginny?

- Tak ją! Afiszuje się przed wszystkimi i gra rolę poszkodowanego kociaka. Patrzcie na mnie jaka ja jestem biedna,mój brat okazał się potworem i chciał mnie skrzywdzić. - Finnigan skrzywił się z niesmakiem. Zawsze uważał Weasley za fałszywą żmiję. Ale teraz pobiła wszelkie rekordy. - Podobno ma zastąpić Harry'ego na pozycji szukającego. Powodzenia w takim razie.

- Też to słyszałem - Longbottom z delikatnym uśmiechem zerkał na Seamusa. - Jak myślisz czy nasza drużyna ma szansę wygrać.

- Ze puchonami pewnie wygrają z krukonami będą mieć pod górkę, ale tez mogą dać radę. Ale z ślizgonami z Harrym i Draco? Nie, nie maja szans. - Finnigan uśmiechnął się szczerze. Neville widząc ten uśmiech też zaczął się cieszyć.

- Wiesz trochę to nielojalne wobec domu, ale chciałbym by Harry wygrał.

- Też tak mam. Ok idziesz do wioski w sobotę? - Seamus z zaciekawieniem wpatrywał się w chłopaka.

- Ja yhm ...  jeszcze o tym nie myślałem. - Neville zaczerwienił się. - Ja nie wiem czy mam po co tam iść.

- Jak to? - Seamus autentycznie się zdziwił. - Na randkę oczywiście.

- Nigdy nie byłem na randce - spojrzenie Neville'a uciekło w bok. Czuł się nic nie warty. Każdy już chodził na randki tylko on był jakiś taki niedorobiony.

- Ok źle mnie zrozumiałeś. Neville spójrz na mnie - Seamus intensywnie wpatrywał się w chłopaka. Longbottom odwrócił głowę i wlepił spojrzenie w usta chłopaka. - Neville pójdziesz ze mną do wioski. Na randkę? - Finnigan niepewnie wpatrywał się w chłopaka. Dobra zrobił to teraz ruch należał do Neville'a. Chłopak od dawna mu się podobał, ale zawsze myślał, że on jest zainteresowany Hermioną. Nie wiedział co go podkusiło by go zaprosić, ale teraz nie miał już odwrotu.

- Chcesz iść ze mną? - Neville zaczerwienił się jeszcze bardziej. - Ty... jeden z najprzystojniejszych chłopaków w wieży chcesz iść ze mną? Takim nikim?

- Jasne, że chce iść z tobą podobasz mi się. No wiec jaka jest twoja odpowiedź. - Seamus był niepewny i nawet Neville to zauważył. Bał się, że mu odmowie. Chłopakowi, który dawno skradł moje serce. - Z przyjemnością z tobą pójdę. Nawet nie wiesz jak się cieszę.

- To dobrze, już się martwiłem, że dasz mi kosza i jeszcze zwyzywasz od zboczeńców. - Chłopak autentycznie rozluźnił się. Neville nie wiedział, że był taki niepewny i zdenerwowany. Ucieszyło go to. Bo to znaczyło, że Seamusowi naprawdę zależy. Postanowił zapewnić go o swoich uczuciach.

- Seamus! Nie mógłbym przecież od dawna cie lubię - Longbottom spuścił wzrok na kolana - Ale bałem się do ciebie zagadać. Zawsze byłem taki... sam nie wiem zastraszony i nieśmiały.

- To ok! Jesteśmy umówieni. - Seamus klasnął w dłonie i roześmiał się na cały głos. Kilka głów w pokoju wspólnym odwrócił się w jego stronę. Również głowa Weasley zwróciła się ku niemu. Dziewczyn była w trakcie opowiadania jak to się bała, gdy Ron ja dusił. Seamusa to nie obchodziło no bo ile razy można słuchać tego samego.

W tym samym czasie w lochach Harry kombinował jak tu zaprosić Draco. Nie miał okazji być na żadnej randce wiec nie wiedział jak się do tego zabrać. Ma mu kupić kwiaty? To chłopak wiec raczej nie chce kwiatów. Wiec co? Chłopak skonstatowany siedział myśląc o tym dniu.

- Anna? - Harry postanowił zapytać się siostry co o tym sadzi. W końcu jak ktoś ma mu pomóc to tylko ona.

- Słucham Cię Harry.

- Jak mam zaprosić Draco na randkę? - Chłopak postanowił walnąć prosto z mostu. Zawsze działał impulsywnie.

- Hm randkę? Sadze, że po prostu zapytaj się go czy z tobą pójdzie. Sadze, że jesteście już na tym etapie znajomości, że Draco naprawdę zrozumie co mu proponujesz. Sadze również, że sam też będzie chciał Cię zaprosić. Wiec naprawdę nie masz się czego bać tylko wal prosto z mostu. W końcu z tego jesteś znany. - Anna z spokojem dalej czytała książkę nawet nie patrząc na brata.

- Ok w takim razie idę do niego. - Harry wstał i udał się do pokoju prefekta. Wiedział, ze Draco jest w środku.Zapukał i czekał na odpowiedź. Po chwili słychać było "proszę wejść" no cóż skoro został zaproszony to skorzysta. Po przekroczeniu progu pokoju zobaczył Draco siedzącego nad grubym tomem.

- Och Harry coś się stało? - Draco odwrócił głowę i uśmiechnął się do chłopaka.

- Co nie! Ja chciałem porozmawiać, ale ty jesteś zajęty to nie będę Ci przeszkadzać.- Harry wyrzucał słowa jak katarynka i już się odwrócił mając zamiar wyjść. Jednak jego dłoń została chwycona przez inną. Zdziwiony spojrzał na rękę blondyna zastanawiając się jak to się stało, że chłopak tak szybko się tu znalazł.

 Harry? - Draco mocno trzymał dłoń bruneta. - Co się stało, przestraszyłeś się.

- Nie, nie to nie o to chodzi. Ja... em nie chciałem Ci przeszkadzać i jak zobaczyłem, że się uczysz. - Harry zaczerwienił się. Coraz bardziej się pogrążał.

- Harry książki mnie nie przykuły do siebie, a ja zawsze Cię wysłucham. Powiesz mi co się stało?

- Ja chciałbym zaprosić Cię do Hogsmeade. Na randkę? - Harry uroczo się zaczerwienił przez co Draco nie wiedział co powiedzieć. Widząc te zielone oczy wlepione w jego twarz nie mógł niczego więcej zrobić a niżeli się uśmiechnąć. Boże cieszę się jak wariat - pomyślał szczęśliwy.

- Harry z przyjemnością pójdę z tobą na randkę. Sam miąłem zamiar wieczorem cie zaprosić, ale cieszę się, że to ty zaprosiłeś mnie. Porostu jestem oczarowany. - Draco tak bardzo się ucieszył, że bez namysł pochylił się nad twarzą Pottera i pocałował go w usta. Chłopak delikatnie otworzył usta wpuszczając język Draco do środka. Blondyn oplótł ramionami plecy Pottera. Gładził go delikatnie pogłębiając ten zmysłowy pocałunek. Jego zmysły były napięte do granic możliwości. W pewnym momencie zauważył ze porusza biodrami co wcale nie było takie dziwne zważywszy jak Harry na niego działa. Bardziej zdziwiło go, że chłopak również kołysze swoimi. Przez co ich ciała rozpoczęły zmysłowy taniec znany każdemu mężczyźnie. Dłonie Malfoya bez udziału woli powędrowały pod bluzę bruneta. Prze co Harry delikatnie osunął go od siebie. Malfoy pomyślał, że znowu go przestraszył. Cholera zawsze muszę coś spierdzielić. Ale nie Harry powolnym ruchem oblizał spuchnięte usta i uśmiechnął się. Dla Draco ten uśmiech wydawał się jakiś taki koci. Uśmiechał się jak kot, który dostał to co chce.

- Na to przyjdzie czas po randce.- Harry szepnął zaskoczonemu blondynowi do ucha i polizał je. - Wiec Draco mam nadzieję, ze spodoba ci się nasza randka. - Mruknął Potter i opuścił pokój Malfoya.

- Kurwa on chce bym zeszedł na zawał czy co? Znowu mam problem. Ale czekaj no, co on powiedział, że na to przyjdzie czas po randce. Czyli...


_______________

Ok w takim razie znowu 5 komentarzy. Dzięki, że czytacie głosujecie i komentujecie

Cienie Wiatru- DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz