Rozdział 26 Sami-Wiecie-Kto część II

1K 86 7
                                    

Dwoje nastolatków klęczało w sali tronowej Volemorta. Byli przerażeni, wiedzieli, ze za najlichsze przewinienie będą bardzo cierpieć. Wiedzieli również, że za powodzenie zostaną nagrodzeni. W nowym lepszym świecie w którym nikt nie będzie ich ograniczał.

- Opowiedzcie mi co dzieje się w Hogwardzie. - Czarny Pan z okrutnym błyskiem w oku spoglądał na dzieci.

- Panie, Anna nadal jest w szpitalu. Słyszałam, że miała nawrót i nadal jest bardzo chora, natomiast Potter gdzieś znikł. -  Rozległ się cichy szept.

- Znikł? Wyjaśni! - Mężczyzna warknął.

- Nie wiemy co się z nim dzieje. Razem z Malfoy'em na pokazali się wczoraj ani dziś na lekcji. Gdzieś się zaszyli. Jego kumple nic na ten temat nie mówią. Nawet ten cały Nott, który sprzedaje Pottera bez zastrzeżeń nic nie wie. Wszyscy nabrali wody w usta.

- Rozumiem. Co na to Albus?

- Nikt nie widział dyrektora od dwóch dni. Tak jak Pottera i Malfoya. Może są razem? Nic na ten temat nie wiemy.

- Jesteście bezużyteczni. - Warknął i wyciągnął różdżkę.- Nie potrzebuje takich nic nie wartych sług. Crucio! - Czerwony promień pomknął w stronę dziewczyny, która z wyrazem zdziwienia na pięknej twarzy upadła na podłogę w wielkiej agonii.  - Ty! Mam nadzieję, że spiszesz się lepiej niż ta szmata - Voldemort skierował swoje czarowne oczy na przerażonego chłopaka.

- Tak panie, dla ciebie wszystko. - wyjąkał spanikowany.

- Mam nadzieje. Znajdź mi Pottera  i dowiedz się dlaczego zniknął, bo inaczej.... - Chłopak wiedział co to oznacza. Bał się panicznie. Jednak z drugiej strony zafascynowany spoglądał na wijąca się na ziemi dziewczynę. Głupia pusta lala do niczego nie przydatna. Nie było mu jej żal, zasłużyła na to i jeszcze więcej. Czarny pan obiecał mu, że po wszystkim będzie mógł się z nią zabawić. Aż poczuł rozkoszny dreszcz kierujący się w dół ciała. Tak będzie miał zabawę. Ta dziwka poczuje co to  znaczy mieć prawdziwego mężczyznę. Czarny Pan z wyrazem znudzenia na twarzy ponawiał zaklęcie, dziewczyna krzyczała i błagała o litość.  - Możesz iść twoja koleżanka zabawi tu jeszcze trochę - Czarny Pan nawet nie spojrzał na wycofującego się tyłem chłopaka. Ledwo opuścił zamek biegiem udał się w stronę Hogwartu. Był podniecony, sesja tortur tej głupiej dziewczyny tak na niego podziałała. Nie wiedział, że na takie sadystyczne skłonności. 

- Ale to fascynujące - szepnął i wyszczerzył się z nienawiści.  -Poczujecie moją zemstę.Mój tryumf!

W sali tronowej Voldemort z pogarda wpatrywał się w Lucjusza Malfoy'a. Ten arogancki i pewny siebie mężczyzna czasami działał mu na nerwy. Jednak jego znajomości w Ministerstwie bardzo pomogły w realizacji planów.

- Co z twoim synem?

- Zapewne zaciągnął Pottera w jakieś ustronne miejsce i daje upust swoim żądzą - Malfoy cynicznie uśmiechnął się.  - Znam swojego syna długo nie wytrwał by w celibacie.

- Być może... - Czarny Pan nie był przekonany, czy aby na pewno tak jest. Coś mu umyka, jest po za zasięgiem jego wzroku. Coś kiedyś zostało powiedziane, ale nie potrafi sobie przypomnieć co to było. Miał wrażenie, że jest to ważne. - Przyprowadź go!

- Oczywiście - Malfoy skłonił siei wyszedł po przybysza. Jakiś francuski mistrz eliksirów, miał pracować nad eliksirem, którego Severus nie potrafił uwarzyć.

- Edgar Degas? Jeden z najlepszych mistrzów eliksirów we Francji. - Voldemort uśmiechnął się okrutnie. - Taki, który nie boi się wypływać na szerokie wody. Nie ograniczają cie wątpliwości żadnej natury. Przeczytaj! - Czarny pan wyciągnął rękę z plikiem pergaminów. Mężczyzna powoli zbliżył się do tronu i z wahaniem wziął kartki. Zdenerwowany rozwinął je i zaczął czytać. W trakcie lektory jego oczy powiększały się ze zdziwienia.

Cienie Wiatru- DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz