~ROZDZIAŁ 15~

114 10 8
                                    

Stałam jak wryta w tej pieprzonej łazience.

Co? Jak Oliwka zabiła Iwonie rodziców? O co jej chodzi?

Po chwili usłyszałam dzwonek na lekcję. Udałm się na nią, a z racji tego że była teraz wychowawcza to był totalny luz... Po skończenych lekcjach wróciłam do domu. Dużo myślałam nad tym czy powiedzieć Oliwice to co powiedziała Iwona. Postanowiłam, że powiem jej to, bo powinna znać prawdę...

Włączyłam Messengera :

Ja:Hej, zaraz u cb będę, muszę Ci powiedzieć coś baaaardzo ważnego.

Oliwcia:No dobra... To do zobaczenia

Ja: Pa!

*perspektywa Oliwki*

Przez cały dzień oglądałam telewizję. Miałam totalnego lenia. Nawet się nie przebrałam ...

OK. 14 dostałam wiadomość na Messengerze :

Wika: Hej, zaraz u cb będę, muszę Ci powiedzieć coś baaardzo ważnego.

Ja:No dobra, to do zobaczenia

Wika: pa!

Odłożyłam telefon . Ciekawe co takiego mi chce powiedzieć... Hm... Nie chciało mi się przebierać,  bo po co?

Po jakiś 20 minutach usłyszałam dzwonek do drzwi.

-Kto tam? - krzyknęłam.

-No a jak myślisz? - odkrzyknął  dobrze znany mi głos.

Wpuściłam przyjaciółkę do środka.

-To... Co chłaś mi takiego ważnego powiedzieć? - spytałam w końcu gdy usiadłyśmy w moim pokoju.

- No więc... Zacznę od początku... Przyłapałam dziś Iwonę w toalecie na pisaniu na ścianie obelg na twój temat - zaczęła - Nakrzyczłam na nią i wogule zapytałam po co ci to robi i czy  wie jak ty się czujesz... No i ona spytała się, czy wiem jak ona się czuła gdy ty... - nie dokończyła.

-I? - spytałam zniecierpliwiona.

-Czy wiem jak ona się czuła gdy ty zabiłaś jej rodziców... - wykrztusiła wreszcie.

-Co?-spytałam z niedowierzaniem.

-Na serio tak powiedziała... Nie wiem o co jej chodziło,  może ty wiesz? - spytała.

-Nie, podejrzewasz mnie o coś?

-Nie, nie, tylko tak się pytam... - wytłumaczyła Wiktoria.

-Okey... No to o co jej mogło wogule chodzić? - spytałam po chwili namysłu.

-Nie  mam pojęcia... Może zapytaj się jej ma Messengerze? - zaproponowała.
-No żeby mi czasem odpisała... - odwiedziłam i zrobiłam głupią minę na co Wiktoria zareagowała sztucznym śmiechem - No ale dobra, spróbuję...

Wzięłam do ręki telefon i napisałam do Iwony:

Ja: O co ci chodzi? Że niby ja zabiłam twoich rodziców?

Pięć minut i nic.

Ja: Odpisz

Suka: Nie

Ja: Powiedz mi o co ci chodzi!?

Suka: Nie

Ja: Pierdol się

Suka: Nie

-Uh...Mówiłam, że ona nigdy mi nie powie.... - powiedziałam do Wiki odkładając telefon.

-Um...To co robimy? - spytała Wiktoria.

-Pujdę do niej i... - zaczęłam.

-Oliwka, nie rób nic głupiego! - przerwała mi.

-Spokojnie, nic jej nie chce zrobić! Mam pomysł... Idziemy do niej ja wchidze na jej piętro a ty zostajesz na dole, ok? - zaproponowałam.

-No dobra, to ubierz się, ja czekam pod blokiem - poinformowała.

-Dobra - rzuciłam. Wika wszyła a ja otworzyłam szafę i wybrałam zwykłe dreso podobne spodnie i biały T-shirt.

Byłyśmy już na miejscu. Weszłyśmy na klatkę schodową. Wiktoria została na dole a ja weszłam na drugie piętro, gdzie mieszka Iwona. Zadzwoniłam dzwonkiem.

Otworzyła mi drzwi znienawidzona mi osoba.

-Po co tu przychodzisz? - spytała z wnerwiającym spokojem.

-Wyjaśnienia! - wydałam się - Nie zabiłam ci żadnych rodziców i nie wiem co wymyślasz, ale weź się ogarnij i zostaw mnie w spokoju! - krzyknęłam.

-Może ty suko nie zabiłaś mi rodziców, ale twój ojciec tak! - odkrzyknęła.

-Co? O czym ty mówisz ... Mój tato nikogo nie zabił! - odpowiedziałam z niedowierzaniem.

-Tak uważasz? 24 października 2015  coś ci mówi? - odpowiedźiała. Zamurowało mnie.

-Przecież to dzień wypadku moich rodziców... - szepnęłam z niedowierzaniem.

To było niemożliwe...

Hejka! 😊 Jak widzicie już mamy połowie tajemnicy Iwony!

Niedługo chyba będzie koniec... Myślę, że tak 4-5 rozdziałów to max 😉

              Do następnego, Marysia😂😊


Przyjaciółka mojej przyjaciółki ¦ ZAKOŃCZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz