Time skip *^*
Obudził mnie tatuś o jakiejś 6 rano. Dzisiaj wracamy do tego, co kiedyś było centrum handlowym. Jak zwykle, poszłam do łazienki i przemyłam twarz zimną wodą. Ubrałam moją nową szarą bluzę, nowe czarne rurki i pas, na którym mogę zawiesić broń. Wzięłam siekierę do ręki, pusty plecak i ubrałam go na ramiona.
"Gotowa" zameldowałam się tacie
"Świetnie. Tylko tym razem nie oberwij kulą w nogę" ostrzegł mnie żartobliwie. Zaśmiałam się i wyszliśmy z domu. Przy RV czekali Carl i Rosita, brakowało tylko Maggie i Glenna. Carl na mój widok uśmiechnął się i przybiegł mnie przytulić.
"Pasuje ci ta bluza" powiedział
"Dziękuję" uśmiechnęłam się. Chwilę później przyszli Glenn i Maggie.
"Czyli możemy ruszać" powiedział tata. Ojciec usiadł za kółkiem, obok niego Rosita, a z tyłu ja, Carl, Maggie i Glenn.
"(T/I)" zwróciła się do mnie Maggie "Chcę, żebyś coś zobaczyła." powiedziała wręczając mi jakiąś kwadratową kartkę. Odwróciłam ją i zobaczyłam zdjęcie USG jej nienarodzonego dziecka. Pisnęłam ze szczęścia.
"Jejku, Maggie, gratuluję! No, tobie też gratuluję, Glenn." Wyszczerzyłam się "Wiesz jak je nazwiesz?" zapytałam
"Nie mam pojęcia. Znaczyyy, Glenn myśli o nazwaniu go jeśli będzie to chłopiec Hershel Junior."
"Czemu akurat Hershel?" Zapytałam
"To po tacie" powiedziała spoglądając na swoje dłonie. "Wracając! Mam dla was niespodziankę. Uwaga... Czy chcecie zostać rodzicami chrzestnymi mojego przyszłego dziecka?"
"Ey, nie rozpędzaj się tam tak!" Krzyknął mój tata, na co wszyscy się zaśmialiśmy
"Oczywiście, że tak!" Powiedziałam szczęśliwa "Carl, co o tym myślisz?" Zapytałam
"Popieram ten pomysł" uśmiechnął się"Jesteśmy na miejscu" powiedziała do nas Rosita. Wszyscy wysiedliśmy z RV i weszliśmy do budynku.
"Pamiętasz gdzie zostawiłeś ten nóż?" Zapytałam taty
"Tak, jest albo w spożywczym, albo na drugim piętrze"
"Okej, to może zajdźmy najpierw do spożywczego? Powiedział Glenn "Przydadzą nam się zapasy jedzenia"
"Dobry pomysł" przytaknęłam
Weszliśmy do spożywczego i zaczęliśmy brać wszystko, co mogło się przydać.
"Ooo niee!" Usłyszałam narzekanie Glenna "Tu są te skurwiałe bramki, one przyciągną każdego sztywnego w promieniu-"
"Zajmę się tym" uspokoiłam go. Podeszłam do bramki i zniszczyłam ją za pomocą siekiery. To samo zrobiłam z drugą bramką i poszłam szukać przydatnych rzeczy. Obok kasy przyłapałam Carla wpatrującego się w prezerwatywy.
"Jak się bawisz, Carl?" Zapytałam nie ukrywajac rozbawienia. Carl się odwrócił i jego twarz nabrała odcieniu purpuru, na co wybuchłam jeszcze większym śmiechem. Po chwili Carl śmiał się razem ze mną. "Idę szukać masła orzechowego" poinformowałam i poszłam. Po drodze spotkałam tatę. "Znalazłeś nóż?" zapytałam
"Nah, musi być na drugim piętrze" powiedział
"Widziałeś gdzieś masło orzechowe?"
"Tak, tu idziesz prosto i skręcasz w uliczkę na prawo" powiedział pokazując mi drogę
"Dzięki" powiedziałam i odeszłam. W połowie drogi usłyszałam krzyk taty
"Wziąłem trzy słoiki tego masła!" słysząc to roześmiałam się i wróciłam do taty
"Jest coś czego potrzebujesz?" zapytałam
"Nah, weź tylko może zapas past do zębów i kilka szczoteczek"
"Się robi!" zasalutowałam i poszłam szukać Glenna i Maggie
"Potrzebujecie czegoś?" zapytałam
"Niee, raczej wszystko mamy" odpowiedział Glenn
"Weź dla mnie trzy tabliczki czekolady mlecznej!" powiedziała podekscytowanym głosem Maggie
"W takim razie dla mnie weź kilka czeko-tubek" powiedział Glenn
"Oke" uśmiechnęłam się i poszłam szukać Carla
"Heja, potrzebujesz czegoś?" zapytałam
"Tylko twojej obecności" powiedział, na co przewróciłam oczami
"Ze sklepu, Carl" zaśmiałam się
"Tylko herbaty pomarańczowo cynamonowej, właśnie idę jej szukać"
"Też ją lubię. Matko, jak ja jej dawno nie piłam." zdziwiłam się.
"Pomogę ci szukać" uśmiechnął się. Poszliśmy do działu z herbatkami. Dopiero po zrobieniu niemałego bałaganu Carl znalazł ową herbatę.
"Mam ją!" Krzyknął tak podekscytowany, jakby wygrał jakieś zawody.
"Świetnie." uśmiechnęłam się i poszłam szukać Rosity. "Hej Rosita" uśmiechnęłam się "Potrzebujesz czegoś?" zapytałam. Trochę myślała zanim mi odpowiedziała.
"Tampony" powiedziała, a ja przytaknęłam. Po chwili wróciłam do niej z opakowaniem tampaxów. "Dzięki wielkie" uśmiechnęła się i poklepała mnie po głowie. Poszłam dalej szukać reszty rzeczy.Jakiś czas później poszliśmy na drugie piętro. Tam owszem, leżał mały nóż taty, ale nie tylko on. Martwe ciała ludzi, którzy nam grozili były zjadane przez małą grupkę sztywnych. Ale obok, była wielka plama krwi. Plama krwi, która musiała wtedy się wylać z mojej nogi. Wszystko byłoby okej, gdyby nie to, że "zlizywał" ją inny sztywny. To uczucie... masakra. Moje nogi zrobiły się jakby z waty i czułam, że tracę równowagę. Carl to zauważył. Podbiegł do mnie, złapał mnie od tyłu i pomógł utrzymać równowagę. Tata również zauważył sztywnego zajadającego się moją już lekko zaschłą krwią. Strzelił w niego z kuszy i położył mi dłoń na ramieniu. Glenn Maggie i Rosita zabiły resztę sztywnych, a tata poszedł po swój nóż.
Gdy już wróciliśmy do Alexandrii, wyszłam z RV i zaczerpnęłam świeżego powietrza.
"Wszystko gra?" Usłyszałam głos Carla zza moich pleców.
"Już mi lepiej." uśmiechnęłam się. Po chwili Carl złączył nasze usta w pocałunku, ale przerwał nam głos z tyłu.
"Oooo" powiedziała Maggie.
"Maggie, ogarnij się." zaśmiał się Carl
"Nope" powiedziała. Stała tam jeszcze przez chwilę czekając, aż znowu złączymy nasze usta w pocałunku.
"Nie masz swojego chłopaka do całowania?" Zapytałam
"Nie, mam męża." wyszczerzyła się. Carl spojrzał się na mnie zabawnym wzrokiem, na co odpowiedziałam
"Nie. No, może nie teraz." Potrząsnęłam głową, a Carl się zaśmiał.
"Jesteście tacy uroczyy." powiedziała Maggie. Na te słowa podniosłam lekko bluzę do góry i wskazałam palcem na pistolet w moim pasie z wzrokiem "zaraz tego użyję." Maggie udawała wystraszoną i uciekła. Z powrotem złączyłam moje i Carla usta w pocałunku. Jego ręce powędrowały na moją talię.
"Daryl! Twoja córka jest przerażająca!" Usłyszałam Maggie, na co się zaśmiałam.
"Co znowu zrobiła?" Usłyszałam wzdychającego tatę, a potem kroki z RV.
"Kurwa." Powiedziałam. Po chwili podszedł do nas tata
"Ej! Łapy precz od mojej córki!" Ostrzegł mój tata Carla, na co on natychmiast dał swoje ręce do siebie. "O co chodzi z tym, że wystraszyłaś Maggie? Jestem dumny, ale jak ją wystraszyłaś?"
"Zagroziłam jej."
"Ok." Powiedział i odszedł, na co Carl się zaśmiał.
"Od kiedy twój tata nie ma nic do tego, że grozisz ludziom?" zapytał się Carl
"To jest Daryl pieprzony Dixon... Czego się spodziewałeś?" odpowiedziałam.~~~
czołem
nowy rozdział yayA
ten mi się już o wiele bardziej podoba od poprzedniego x.x
jeśli wam się podobało to możecie zagłosować i skomentować czy coś
~qneri
CZYTASZ
Carl Grimes x Czytelnik
Fanfictionps pisałam to jak mialam 14 lat wiec nie jest to jakies wybitne, czytasz na wlasna odpowiedzialnosc lol (T/I) tkwi w centrum apokalipsy. Jest głodna, sama, spragniona, ale się nie boi. Jest odważna i gotowa na najgorsze. Nie potrafi myśleć tylko o...