Weszłam do domu, włożyłam dres, który zabrałam z domu rok temu i rzuciłam się na kanapę. Nie byłam ani trochę zmęczona, ciężko było mi zasnąć. Wpatrywałam się w sufit i o niczym nie myślałam. Po chwili sięgnęłam po mój super zniszczony plecak i wyjęłam mp3. Włączyłam pierwszą piosenkę na playliście i włożyłam słuchawki do uszu.
"Boże, jak ja dawno nie słuchałam muzyki" wyszeptałam do siebie, zamknęłam oczy i wsłuchałam się w to cudowne brzmienie.
Jednak z transu wybudziło mnie coś, co najmniej teraz chciałam poczuć.Okres.
Kurwa nie...
Nie teraz, nie..."Dobra, spokojnie, jutro wyjedziesz po zapasy, znajdziesz jakiś supermarket i zabierzesz tampony, na spokojnie" pomyślałam
Poszłam do łazienki, oczywiście po papier
Zakończmy już tę żenadę, co?
Wróciłam do łóżka i zasnęłam szybko. Obudziłam się odruchowo o 6 rano, już się przyzwyczaiłam. Zmieniłam dres na to, co miałam na sobie wczoraj, uczesałam się w kucyk i wyszłam na dwór. Było lekko ciemno, ale taka pora jest moją ulubioną. lazurowe niebo. Cudownie.
Weszłam na bramę do dziewczyny, która wartowała. Miała brązowe włosy do ramion i zielone oczy."Uh, hej, przeszkadzam?" zapytałam nie chcąc przeszkadzać dziewczynie w warcie.
"Nie, coś ty" powiedziała rozpromieniona "Nie widziałam cię tu wcześniej, jesteś nowa, tak?"
"Jestem (T/I), i mam pytanie"
"Maggie" powiedziała podając mi rękę "Słucham" uśmiechnęła się
"Wiesz, bo potrzebuje pewnej rzeczy, której ze sobą nie mam no i... pomyślałam, że muszę kogoś zawiadomić o tym, że opuszczam Alexandrię na jakiś czas" wyszczerzyłam się
"Hola, hola. Ja tutaj tylko wartuję, niestety nie mogę ci pozwolić wyjść. Ale za to, dzisiaj wyjście organizuje Daryl, więc z nim musiałabyś pogadać. Wiesz który to, prawda?"
"Tak wiem i uh... Dzięki za odpowiedź, tak myślę"
"A co jest takie ważne, że potrzebujesz tego teraz?"
Serio?
Zastanowiłam się chwilę zanim jej odpowiedziałam. Wzięłam głęboki wdech i na jednym oddechu powiedziałam cicho "Tampony""Oh, rozumiem. Mi się niestety skończyły, więc nie mogę ci pożyczyć. Przykro mi"
"Hej, wszystko gra. Poczekam aż Daryl zacznie się przygotowywać, dzięki" uśmiechnęłam się i zeszłam do domu, by usiąść na schodach ganku. Po chwili przysiadł się do mnie jakiś mężczyzna.
"Cześć ty pewnie jesteś (T/I), tak? Carl mi o tobie mówił. Jestem Rick Grimes, ojciec Carla"
"Tak, to ja. O czym..." zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, Rick mi przerwał.
"Co zrobiłaś Darylowi?"
"...słucham? Nic mu nie zrobiłam."
"Wczoraj, o tej drugiej w nocy jak z nim rozmawiałaś, gdy powiedziałaś coś w stylu, że dziękujesz mu za to, że cię tu przyprowadził, on odpowiedział 'nie ma sprawy'. On prawie nigdy tak nie mówi, to się rzadko zdarza." przytaknęłam, nie wiedząc co odpowiedzieć.
"Wiesz... Daryl jest dzisiaj odpowiedzialny za ekspedycję poza Alexandrię, prawda?"
"Tak. Jeśli chcesz pojechać z nim to powinien się zgodzić. Najczęściej pozwala. Ale jak się nie zgodzi, to ja z nim pogadam""Super! Dzięki Rick, serio" uśmiechnęłam się szczerze.
"Jadłaś coś rano? jest po siódmej, Carl pewnie już zrobił jajecznicę. Możesz do nas wpaść, jeśli chcesz."
Carl.
Zrobił.
Jajecznicę.
"Nie wiem, czy powinnam..." odpowiedziałam zmieszana"Oj no weź, najwyżej wyrzucisz jak ci nie będzie smakować" oboje się roześmialiśmy
"Tato chodź już, jajecznica gotowa!" wyszedł Carl z domu i zawołał Ricka
"Cześć (T/I)! Chcesz z nami zjeść?""Widzisz, nawet on ci to proponuje. Chodź!" powiedział Rick, po czym się zgodziłam. Weszliśmy do ich domu. Nie zwracałam uwagi na wystrój, usiadłam przy stole, Carl naprzeciwko mnie, a Rick obok Carla "Więc ty jesteś tą dziewczyną o której Carl nie przestawał pieprzyć wczoraj wieczorem?" uśmiechnął się i widać było, że powstrzymywał śmiech.
"Tato, zamknij się..." powiedział Carl przez zęby
"Och, mówił o tym jak straciłaś rodzinę i jaka śliczna jesteś, i jak MUSZĘ cię zobaczyć!" po zakończeniu tego zdania Rick wybuchnął śmiechem. Ja byłam lekko czerwona, i też się śmiałam, ale twarz Carla była śmiesznie bordowa, po czym schował ją w dłonie.
"Tato!" prawie krzyknął, nadal trzymając głowę w rękach. Rick prawie spadł z krzesła ze śmiechu, ale za oknem zobaczył coś, co go zaciekawiło
"(T/I), Daryl wstał, możesz pójść do niego i załatwić to co miałaś załatwić" Carl spojrzał na niego pytającym wzrokiem, ale Rick go zignorował. "Jak skończysz rozmawiać, to możesz wrócić do nas tutaj" przytaknęłam i wyszłam.
Jak zacząć tę rozmowę?"Hej Daryl, dzisiaj idziecie po zapasy... Prawda?"
"Powiedz czego potrzebujesz. Ja ci załatwię i przyniosę" powiedział nie patrząc na mnie.
Co?
Och Daryl, potrzebuję tampaxów, załatwisz mi je? Najlepiej normal, ale mini nie pogardzę."Daryl... Ja chcę z wami jechać"
"Nie ma mowy"
"Ale czemu? Jejku Daryl co to za problem?"
"Po prostu nie chcę widzieć śmierci kolejnej osoby." powiedział przez zęby
co
co
coZbladłam. Wbiło mnie w ziemię i wybuchłam.
"Daryl, do chuja, umiem o siebie zadbać! Co z tobą jest nie tak? To, że jestem dziewczyną, to nie znaczy, że nie dam sobie rady, proszę, daj mi jechać!"
"Powiedz mi czego potrzebujesz" powiedział przez zęby
"Wy jesteście jak wszyscy inni" powiedziałam kręcąc głową i zabijając go wzrokiem z łzami w oczach. Odwróciłam się i chciałam odejść, ale Daryl złapał mnie za nadgarstek. Bez słowa wyrwałam rękę z uścisku i pobiegłam do domu. Zapominając o tym, że mogę wrócić do Ricka i Carla do domu, rzuciłam się na łóżko u siebie. Zasnęłam.
~~~
serwus ludzie 8]
coś czuję, że lekko zjebałam ten rozdział, wybaczcie :<
jeśli wam się podobało to głosujcie i komentujcie
~qneri xoxo
CZYTASZ
Carl Grimes x Czytelnik
Fanfictionps pisałam to jak mialam 14 lat wiec nie jest to jakies wybitne, czytasz na wlasna odpowiedzialnosc lol (T/I) tkwi w centrum apokalipsy. Jest głodna, sama, spragniona, ale się nie boi. Jest odważna i gotowa na najgorsze. Nie potrafi myśleć tylko o...