- Aurora, kochanie, stój spokojnie - mówi ciocia Chloe, przeczesując palcami moje długie, brązowe włosy.
Jest prawie szósta po południu, a ja przygotowuję się na zakończenie. Ciocia Chloe, która przyjechała tego ranka, gdy Jace i ja byliśmy na próbie, pomaga mi zrobić warkocza z pięciu pasm. Tak, z pięciu! Będzie fajnie wyglądał.
- Przepraszam - mruczę, po raz ostatni poprawiając się na krześle i mimo, że mój wzrok utkwiony jest w odbiciu w lustrze, kiedy obserwuję, jak ciocia tworzy cudo na mojej głowie, to moje uszy bardziej koncentrują się na zamieszaniu na dole. Nie słyszę co mówią, ale mogę stwierdzić, że Mack i Jace o coś się kłócą. Marszczę brwi na dźwięk otwierania i zamykania drzwi wejściowych, ale nie mam czasu na zastanowienie się, co się stało, ponieważ Jace nagle pojawia się za moimi plecami. Uśmiecham się do niego szeroko, kiedy spoglądam na niego. Wygląda uroczo w todze i czapce.
- Wyglądasz stylowo - drażnię go, poruszając zabawnie brwiami, a potem śmieję się, gdy Jace jęczy z irytacją. Mówi mi, żebym się zamknęła i stuka palcem w swój zegarek na nadgarstku, mówiąc "już czas, Rorie".
Przez lustro widzę, jak ciotka spogląda na niego z uśmiechem i mówi, że już prawie kończy. I ma rację. Kilka minut później, odsuwa się ode mnie i chwytając mniejsze lusterko, staje za mną, by pokazać mi warkocz. Wow. Jest świetny!
Uśmiecham się i wstaję, by przytulić ciotkę, dziękując jej. Ona macha ręką, jakby to był drobiazg i chichocze, po czym proponuje mi pomoc przy włożeniu togi.
- Gdzie jest Mack? - Pytam Jace'a, kiedy podnoszę ręce w górę, a toga zsuwa się na moje ciało, zakrywając sukienkę. Oczy mojego brata powiększają się na moment, a potem odchrząkuje.
- Um, wróciła do domu, ee, żeby coś wziąć. Pytała, czy ciocia Chloe mogłaby ją odebrać za kilka minut.
Marszczę brwi na jego dziwne zachowanie, ale nie przejmuję się tym, dochodząc do wniosku, że to pewnie z nerwów. To znaczy, niecodziennie kończy się szkołę po dwunastu latach nauki!
Ciotka Chloe kiwa głową, poprawiając moją togę i prostując ją, a następnie wyciąga delikatnie warkocz na wierzch.
- Oczywiście - mówi. - On mieszka w tym żółtym domu, prawda?
- Tak, jedyny nie-biały dom na ulicy - odpowiadam, a Jace zdecydował, że osoba, która właśnie do niego napisała jest o wiele ciekawsza od tej rozmowy. - Jesteś gotowy Jace? - Pytam, by znów zyskać jego uwagę, ale on tylko unosi kciuk do góry, dając znać, że słyszał i opuszcza pokój bez słowa.
Ciotka Chloe i ja patrzymy na siebie ze zmieszaniem, a potem jednocześnie ramionami, przez co obie wybuchamy śmiechem.
- Ty też jesteś gotowa, skarbie? Masz już wszystko? - Pyta mnie, na co kiwam głową i uśmiecham się.
Razem wychodzimy z pokoju po tym jak zabieram swój telefon z szafki nocnej i upycham go w staniku pod sukienką i togą. Nie powinniśmy mieć ze sobą telefonów, ale ja nie mogę się powstrzymać. Co jak wróci Jay i do mnie napisze, a ja tego nie odczytam? Nienawidzę sprawiać, że ludzie muszą na mnie czekać. Tak, oczywiście. Zamknij się.
Jace jest już na dole przy drzwiach, gdy tam schodzimy. Spogląda na nas krótko, sprawdzając, czy wszystko jest tak jak trzeba, zanim wychodzi na zewnątrz. Komuś się spieszy.
CZYTASZ
Not Safe For Work - Tłumaczenie | j.b
FanfictionDla wielu osób Aurora Mills była po prostu niewinną, uroczą dziewiętnastolatką. Jej życie polegało na szkole, pracy i pilnowaniu, by jej nastoletni przybrany brat Jace nie zszedł na złą drogę. Ale tak naprawdę, była zdecydowanie mniej niewinna, niż...