Rozdział 23

227 27 6
                                    

Słyszycie, jak moje włosy krzyczą z bólu? Bo ja tak i wiecie co? Mam to gdzieś.

W tym momencie jestem w swoim pokoju, patrzę swoje odbicie w dużym lustrze na drzwiach od łazienki i czeszę włosy trochę zbyt mocno, próbując rozczesać fale od warkocza.
            Moje ciało jest świeżo umyte, pachnące kokosowym żelem, a moja nowa niebieska sukienka doskonale je otula. Wiecie co? Nie kupiłam tej sukienki na imprezę. Kupiłam ją na randkę. Randkę z chłopakiem, z którym chciałam się spotkać od bardzo dawna i który postanowił spiskować z moją najlepszą przyjaciółką za moimi plecami.
            Ona wiedziała! Mack wiedziała, że nienawidzę być zaskakiwana, nie lubię niespodzianek, ponieważ największa spotkała mnie wiele lat temu i od tamtej pory nie mogę znieść, gdy nie mam kontroli nad sytuacją. Wiedziała o tym wszystkim, a i tak to zrobiła.
            Jak mam się cieszyć, że idę na randkę z Jay'em, kiedy jedyne na co teraz mam ochotę to płacz? Chyba jednak muszę odepchnąć te myśli na bok i pójść z nim, bo wiem, że potem, kiedy cały ból zniknie, będę czuła się jak gówno, że powiedziałam nie facetowi, w którym jestem pewna, że się zakochałam.
            Biorąc głęboki oddech, udaje mi się uśmiechnąć do swojego odbicia i zmusić się do myślenia tylko o Jay'u. Gdy jestem pewna, że uśmiech jest dość trwały, spoglądam na siebie po raz ostatni, zanim biorę swój telefon, chowając go w staniku i udaję się na dół, gdzie czeka na mnie Jay. Kiedy jestem już przy schodach, chcę po prostu do niego podbiec i go przytulić za poprawienie mi humoru w mgnieniu oka. Jego uśmiech, gdy na mnie spogląda jest zaraźliwy i znów chichoczę jak małolata.
            - Trochę ci zeszło, ślicznotko - puszcza mi oczko, a ja natychmiast się rumienię, mówiąc mu, że dziewczyna zawsze potrzebuje odpowiednią ilość czasu. Kiwa potwierdzająco głową, ale po tym, jak zaciska usta, mogę stwierdzić, że po prostu sobie ze mnie kpi.
            Kiedy docieram do ostatniego stopnia, Jay bierze mnie za dłoń, całuje ją, a następnie splata nasze palce. Zauważyłam, że bardzo lubi to robić - całować moją dłoń. Podczas podróży powrotnej do domu, zrobił to z pięć razy.
            Nie wiem czemu, ale zaczynam się rozglądać. Jay oczywiście to zauważa i w połowie drogi do drzwi frontowych mówi mi, że Mack tu nie ma.
            - Twoja ciocia zabrała ją do domu chwilę po tym, jak poszłaś na górę. Powiedziała mi, że wie, że będziesz na nią zła. Ale kochanie, ja tego nie rozumiem. Myślałem, że się ucieszysz, że tu jestem. I nie możesz być na nią wściekła, bo to był również mój pomysł.
            Kręcę głową, kiedy Jay kończy swoją przemowę, głównie dlatego, że nie jestem gotowa, by mu o tym powiedzieć, jeszcze nie, ale również dlatego, że to, jak broni moją najlepszą przyjaciółkę to chyba najsłodsza rzecz na świecie, a nie chce znów chichotać, jak głupia.
            - Nie jestem aż tak zła. Ona wie co zrobiła i dlaczego to było niewłaściwe, ale pewnie i tak jej wybaczę. I tak, oczywiście, że się cieszę, że tu jesteś, Jay - mówię i całuję go w policzek, a potem uśmiecham się najszerzej, jak tylko potrafię, by wiedział, że naprawdę tak myślę.
            Kiedy docieramy do mojego samochodu, Jay uśmiecha się szeroko, a ja nie wiem, czy to dlatego, że ja się wcześniej uśmiechnęłam, czy to z powodu tego, co mu powiedziałam, ale wygląda tak słodko, że decyduję pozostawić ten temat.
            - Gdzie mnie w ogóle zabierasz? - Pytam, gdy niegrzecznie zabiera mi kluczyki z dłoni, a następnie otwiera dla mnie drzwi od strony pasażera. Dziękuję mu, przewracając oczami, a on śmieje się, po czym zamyka drzwi i szybko obchodzi samochód, by usiąść po stronie kierowcy.
            - Ty mi powiedz, gdzie chcesz, żebym cie zabrał. To twoje miasto - odpowiada i puszcza mi oczko, a ja muszę ukryć zaczerwienione policzki. Dlaczego nie mogę na niego działać tak, jak on na mnie? To niesprawiedliwe!
            - Cóż - zaczynam, gdy Jay rusza z podjazdu, co daje mi pretekst, by spojrzeć przez okno, żeby nie mógł zobaczyć mojego rumieńca. - Nie wiem, jaką randkę zaplanowałeś, więc nie mogę zaproponować jakiegoś miejsca.
            Jay mruczy, mrużąc na mnie oczy, bo wie, że podstępem próbuję się dowiedzieć, co zaplanował na wieczór. Prawie się spodziewam, że powie, że to niespodzianka, ale on tego nie robi. Śmieje się i kręci głową, po czym oblizuje usta i mówi.
            - Właściwie, to zastanawiałem się, czy może lodowisko, na którym pracujesz jest otwarte.
           
            Och! Chce iść na łyżwy! Awww.

Not Safe For Work - Tłumaczenie | j.bOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz