Rozdział 8.

724 74 6
                                    

                                                                        Jungkook

Podczas przerwy śniadaniowej patrzyłem jak Jimin wyciąga z plecaka swoje drugie śniadanie, a moje oczy rozwarły się szeroko. Jego babcia była doprawdy zadziwiającą kobietą. Przygotowała mu tyle jedzenia, jakby wyruszał na wojnę. Moja mama nigdy nie zrobiła mi śniadania do szkoły, bo doskonale znałem jej umiejętności kucharskie więc bałem się otrucia. Ale mimo wszystko, doceniłbym gest gdyby chociaż spróbowała. Wstając rano do szkoły, jak co dzień zaspałem, dlatego poszedłem na lekcje z pustym żołądkiem, co zdarzało mi się bardzo często. Wiem, że powinienem coś zjeść rano, ale kompletnie nie miałem na to czasu. 

Jimin otworzył pudełko z jedzeniem i poszukał pałeczek, a ja zerkałem na niego kątem oka. Wyglądało na to, że jest pochłonięty tym zajęciem. Nagle odwrócił się w moją stronę i uniósł brwi.

- Czy ja mam coś na twarzy? - spytał, a ja pokręciłem przecząco głową.- Patrzysz w moją stronę już od dziesięciu minut.- zauważył.

- Ach, wybacz.- mruknąłem i odwróciłem się w stronę okna. Doskonale wiedziałem, że Jimin nie lubi gdy ktoś na niego patrzy podczas jedzenia. Ja się tym jakoś nie przejmowałem, ale to byłem ja. Nagle poczułem jego rękę na ramieniu. Spojrzałem w jego stronę.

- No co? - mruknąłem.

Min uśmiechnął się do mnie i podsunął pudełko.

- Poczęstuj się, Kookie. Wiem, że znowu wyszedłeś bez śniadania.- powiedział spokojnie.

- Skąd możesz to wiedzieć?- rzuciłem zaczepnie, ale tylko bardziej się uśmiechnął.- Och, poddaję się. Tak, masz rację. Po prostu się śpieszyłem i tak jakoś wyszło.

- Robisz to codziennie.- zauważył, a ja wzruszyłem ramionami.

- No, proszę.

Spojrzałem na jedzenie, a potem na niego.

- A ty? - spytałem.- Chyba nie masz zamiaru głodować?

Jimin uśmiechnął się i pokręcił głową. Westchnąłem bezsilnie i zabrałem się za jedzenie. Jego babcia gotowała wprost wspaniale. Lubiłem takie domowe jedzenie, bez konserwantów. W końcu poczułem, że żyję. Ryż był bardzo sycący, dlatego szybko się najadłem. Resztę zostawiłem dla Jimina. Chłopak widząc, że mnie nakarmił sam zabrał się za śniadanie. Obserwowałem go kątem oka, a gdy unosił wzrok, udawałem, że jestem bardzo zajęty. Lubiłem na niego patrzeć, gdy nie był tego świadomy. To było takie zabawne.

- No, błagam.- nagle odezwał się w moją stronę. Odwróciłem twarz do okna.- Jungkook.

Jego głos był poważny, co troszkę mnie wystraszyło. Wyczułem, że jest w nim ukryta groźba. Może nie powinienem patrzeć na niego gdy jadł...

Odwróciłem się z szerokim uśmiechem w jego kierunku, lecz w jego oczach dostrzegłem błysk. No, tak. Zawsze to robił, aby mnie przestraszyć, co przyznam zwykle działało. Ale nie tym razem.

- Jiminnie.- powiedziałem słodko, na co się skrzywił.- Aegyo. To było takie aegyo. ( dla niewtajemniczonych aegyo to urocze zachowanie, w Japonii to kawaii)

Jimin schował pudełko do plecaka, a potem przysunął się do mnie bliżej.

- Czyli twierdzisz, że jestem słodki?- zapytał z niesmakiem.- No, przestań Kookie. To do ciebie nie pasuje.

Parsknąłem śmiechem.  Naprawdę słodkie. Nie mogłem przestać się śmiać. Jimin patrzył na mnie jak na wariata. Nie trwało długo, a sam zaczął się uśmiechać. Powaga nie była w jego stylu. Och, jak jak kochałem takie momenty!

Save meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz