Rozdział 29.

643 65 10
                                    

                                                                                         Jimin

Następnego dnia stan Jungkooka się nie poprawił i chłopak spędził cały dzień leżąc w łóżku. Czuwałem przy nim, lecz prawie cały ten czas spał niespokojnie, a ja zmieniałem mu okłady na czoło, bo ciągle miał gorączkę. Kook budził się co kilka godzin i spoglądał na mnie niewyraźnie, a potem zamykał oczy. Martwiłem się o niego, ale miałem nadzieję, że wkrótce mu się polepszy.

Nadszedł poniedziałek, a gdy rano otworzyłem oczy poczułem jak ręce chłopaka błądzą po moim brzuchu, a z jego ust wydobywa się przeciągły jęk. Na ten dźwięk lekko się zawstydziłem, a potem poczułem jak ciepło uderza moje policzki. Wziąłem oddech i odsunąłem Jungkooka od siebie, a potem pobiegłem prosto do łazienki. Stanąłem przed lustrem i odkręciłem zimną wodę, po czym opłukałem twarz i zacząłem się powoli uspokajać. Mój oddech był lekko przyspieszony, a serce biło niespokojnie jakby chciało wyrwać się z piersi. Co to w ogóle było? Nigdy wcześniej nie słyszałem, aby Kook tak dziwnie jęczał. Może miał jakiś koszmar i nie potrafił się z niego wyrwać? A może...Natychmiast odsunąłem od siebie dziwne myśli i zakręciłem wodę. Wziąłem oddech, a potem wróciłem z powrotem do pokoju, tym razem już w pełni opanowany.

Zbliżyłem się do łóżka i zauważyłem, że chłopak już nie śpi. Na mój widok uśmiechnął się leciutko, a potem spróbował podnieść. Gdy mu się nie udało, westchnął ciężko i pociągnął nosem.

- Pomożesz mi, Jiminnie? - poprosił mnie. - Muszę już wstać.

Uniosłem brwi i zapytałem spokojnie: 

- Dokąd chcesz iść? Chyba nie do szkoły, co? 

Popatrzył na mnie niepewnie, a ja tylko pokręciłem głową i usiadłem przy nim, aby dotknąć jego czoła. Nadal było ciepłe.

- Zostajesz dziś w domu, Kookie.- oznajmiłem stanowczo.- A ja z tobą.

Chłopak popatrzył na mnie zaskoczony i gwałtownie zaprotestował.

- Nie, ty idź. Proszę cię.- poprosił mnie i dotknął mojego ramienia.- Poradzę sobie sam, już się lepiej czuję.

- Ale...- próbowałem jakoś go przekonać, lecz się uparł.

- Błagam. Będę mieć wyrzuty sumienia, jeśli nie pójdziesz.- mruknął cicho.

Uniosłem tylko oczy do góry i rzuciłem mu ponure spojrzenie.

- Doprawdy? Martwisz się, że opuszczę dzień szkoły, Kookie?

Patrzył na mnie uważnie, a ja kontynuowałem spokojnie.

- Jakoś wcześniej miałeś gdzieś moje zdanie na temat tego czy chcę cię całować. Nie przejmowałeś się moją opinią, a teraz nagle się o mnie troszczysz?

Jungkook otworzył usta, aby coś powiedzieć, lecz nagle zaczął kaszleć. Poklepałem go po plecach, a gdy się uspokoił, ponownie zwrócił na mnie swoje oczy.

- Co to ma do rzeczy? To dwie różne sprawy.- zaznaczył cicho.

Westchnąłem, bo widocznie nie zrozumiał tego, co próbowałem mu powiedzieć. Zrezygnowany, podniosłem się i spojrzałem na budzik.

- Muszę iść, jeśli nie chcę się spóźnić.- mruknąłem cicho i wyciągnąłem z szafy ubrania. Słyszałem jak układa się w pościeli, a potem mówi coś bardzo cicho:

- Nie chciałem cię rozgniewać, Jiminnie. Przepraszam. Ja...

Odwróciłem się w jego stronę, a potem zagryzłem usta i rzuciłem spokojnie:

Save meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz