Rozdział 27.

597 71 14
                                    

                                                                                        Jimin

Zbiegłem na dół, a moje serce dudniło niezwykle mocno. Jak on mógł zrobić coś takiego? Nie sądziłem, że dopuści się takiego przekrętu i będzie próbował mnie przekonać podstępem. Usiadłem na kanapie w salonie i podwinąłem nogi pod siebie. Nie czułem w sobie wściekłości, złości ani gniewu. Byłem po prostu zmęczony ciągłą walką z Kookiem i odtrącaniem go, chociaż to niewiele dawało, bo jego chęć rosła im bardziej wzmagał się mój upór. Jego pocałunek wytrącił mnie z równowagi i nie byłem w stanie się teraz uspokoić. Dlaczego moje serce biło tak szybko skoro wiedziałem przecież, że nic do niego nie czuję. Czyżbym się aż tak bardzo pomylił? Pokręciłem głową i westchnąłem. Niemożliwe. Znałem siebie samego i nigdy nie dopuszczałem myśli, że mógłbym być z chłopakiem. Tym bardziej z najlepszym przyjacielem. Ale dlaczego wobec tego czułem tak, a nie inaczej? Powinienem czuć obrzydzenie do niego i siebie, ale tak się nie stało. Byłem tym bardzo zaskoczony i przez chwilę nie wiedziałem co się ze mną dzieje.

Jungkook zszedł po schodach, a ja natychmiast spojrzałem w inną stronę, chociaż nie mógł dojrzeć mojej twarzy w tych ciemnościach. Chłopak stanął przy mnie, ale nic nie powiedział. Czekałem, aż się odezwie. Kook usiadł obok mnie, a ja przesunąłem się trochę bardziej do tyłu, bo nie chciałem być zaskoczony po raz kolejny. Jungkook popatrzył na mnie, a potem oznajmił:

- Nie przeproszę cię, bo nie żałuję tego co się stało.

Milczałem, bo nagle nie miałem pojęcia czy naprawdę chcę, aby mnie za to przepraszał. W ogóle nie byłem pewien czego chcę. Pomiędzy nami zapadła cisza, gdy nagle chłopak zapytał mnie zaskoczony:

- Dlaczego płaczesz, Jiminnie? Zrobiłem ci krzywdę?

Popatrzyłem na niego, a potem dotknąłem policzków, które rzeczywiście były mokre. Nie zdawałem sobie sprawy, że to miało na mnie, aż taki wpływ. Pokręciłem głową, a potem szepnąłem w jego stronę:

- To był mój pierwszy raz, rozumiesz? Oddałem ci swój pierwszy pocałunek.

Jungkook aż wciągnął powietrze, a potem chciał mnie objąć, ale dałem mu znak ręką, aby się nie ruszał.

- Zostań tam, jeśli chcesz tutaj ze mną być. - mruknąłem, a on się nie poruszył.- Nic nie mów, po prostu tutaj siedź.

Potrzebowałem pomyśleć w ciszy, a jego głos tylko mnie rozpraszał. Jungkook nic nie powiedział i milczał tak jak go o to prosiłem. Przynajmniej tym razem mnie posłuchał. Położyłem głowę na kolanach i w ciemności patrzyłem na niego długo. Chłopak czuł na sobie mój wzrok, ale nie wydał z siebie żadnego dźwięku. Przyglądałem się mu do czasu, aż moje powieki nie opadły, a ja pogrążyłem się we śnie.

Obudziłem się w swoim łóżku, a potem próbowałem odwrócić, lecz ręce Jungkooka na moim brzuchu uniemożliwiały mi poruszenie się. Przekręciłem się w bok i spotkałem się z nim twarzą w twarz. Zaskoczony tym, że jest tak blisko mnie, odepchnąłem go, a chłopak leżąc na krawędzi, spadł z łóżka na podłogę. Przestraszyłem się i szybko wyskoczyłem z pościeli.

- Przepraszam, Kookie.- mruknąłem.- Nic ci nie jest?

Chłopak jęknął i powoli wstał z podłogi. Rozmasował plecy, a potem popatrzył na mnie z lekkim grymasem.

- Wystarczyło powiedzieć, że mnie tam nie chcesz.- mruknął.- Nie będę się narzucać.

Byłem lekko zdziwiony jego złym humorem, bo to on w końcu mnie pocałował, a nie na odwrót. Ale nie będę mu tego wypominać z samego rana.

Save meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz