Rozdział 33.

722 76 35
                                    

                                                                                                Jimin

Nie wiem, co czuję. Moje uczucia do Jungkooka były totalnie poplątane i nie miałem pojęcia, co robić. Każdego dnia myślałem o tym, że nie powinienem skazywać go na cierpienie i po prostu oddać mu obrączkę. Powinienem zakończyć to jak najszybciej. Ale jeżeli to zrobię, to nasza przyjaźń nie przetrwa. Kook nigdy nie pogodzi się z tym, że go nie chcę. A ja po prostu nie wiedziałem. Czułem się jakbym znajdował się w jakiejś głębokiej czarnej dziurze bez wyjścia. Co miałem robić skoro moje serce milczało? Owszem, Jungkook był dla mnie bardzo ważny, lubiłem go, kochałem jak brata...a może byłem w błędzie? Twierdził, że to on ma rację, a ja uciekam od tych uczuć i jego samego. Pierwszy raz w całym swoim życiu byłem całkowicie niezdolny do zrobienia czegokolwiek. Nawet już nie chodziło o moją chorobę, ale o to, że ot tak rozważam w myślach życie z chłopakiem.

Następne dni płynęły mi bardzo niespokojnie. Starałem się jakoś porozmawiać z Jungkookiem, ale...nie mogłem. Nie potrafiłem rozpocząć normalnej rozmowy, bo za każdym razem przypominałem sobie jego oczy w kawiarni i smutek przeszywał moje serce. Tak długo go od siebie odpychałem, ale nie poddawał się. W końcu nie był w stanie dłużej czekać i tak po prostu zażądał mojej odpowiedzi. Ale co ja mogłem mu powiedzieć? To nieprawda, że nie czułem do niego absolutnie żadnego silniejszego uczucia. Czułem. Gdybym oznajmił, że nie, oszukałbym sam siebie. Pamiętałem nasz pocałunek, co prawda wymuszony, ale w pewnym sensie poczułem przyjemność i szczęście. Jednak nie chciałem się do tego przyznawać sam przed sobą. Bo co to oznaczało w takim wypadku? Kogo mogłem spytać o radę? Przecież to Jungkook był mi najbliższy.

Któregoś dnia poczułem się naprawdę źle, bo w nocy nie mogłem zmrużyć oka. W szkole jakoś dawałem radę, ale bez wsparcia Kooka, po prostu przegrałem. Musiałem wrócić do domu, a gdy babcia zapytała, co się stało, powiedziałem jej, że nie chcę o tym rozmawiać i poszedłem do siebie. Położyłem się na łóżku i wyciągnąłem obrączkę z kieszeni spodni. Od momentu gdy Jungkook mi ją dał, nie rozstawałem się z nią, w nadziei, że znajdę w końcu odpowiedzi na dręczące mnie pytania. Niestety, patrzenie na nią nie pomagało i musiałem się poddać. Westchnąłem i zamknąłem oczy. To uczucie było nie do zniesienia. Jungkook mnie ignorował, nie rozmawialiśmy ze sobą, oddalaliśmy się od siebie z dnia na dzień. Potrzebowałem go, ale w inny sposób niż on tego chciał.

Kolejny dzień wcale nie był lepszy. Kook widocznie nie mógł już dłużej tego ciągnąć i próbował mnie zaczepić, ale go odtrąciłem. Nie mogłem patrzeć na niego. Czułem w sobie jakiś silny ból i dlatego pognałem do domu. Moja babcia była w kuchni, ale kompletnie ją zignorowałem i zamknąłem się u siebie w pokoju. Zacząłem płakać, a łzy płynęły po moich zimnych policzkach. Do wieczora poruszałem się jak zombie, nie zwracając uwagi na świat zewnętrzny.

Gdy wstałem w sobotę następnego dnia było jeszcze wcześnie. Silny ból przeszył moje serce więc wstałem i poszedłem do kuchni. Czułem, że znowu płaczę, a gdy stanąłem w przejściu, babcia spojrzała na mnie z przestrachem w oczach.

- Jimin, kochanie! Co się stało? Dlaczego płaczesz? - pytała i usiłowała mnie objąć, ale usiadłem na krześle. Płacz wstrząsał mym ciałem, a ja nie byłem w stanie tego opanować. Babcia chwyciła krzesło i usiadła naprzeciw mnie. - Popatrz na mnie, kochanie. Proszę.

Uniosłem mokrą twarz, a kobieta popatrzyła na mnie spokojnie i cierpliwie. Pod wpływem jej spojrzenia, wykrztusiłem z siebie:

- Babciu...Jung..Jungkook...on mnie..kocha..i...- zawahałem się, a potem westchnąłem i drżącym głosem powiedziałem : - Prosi mnie o szansę. Co ja mam...co mam zrobić?

Save meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz