Rozdział dwunasty

387 24 2
                                    

Ramos zerwał z Pilar.

No... tak jakby. Tak naprawdę nie wiedziałam, kto z kim zerwał, ani tym bardziej, czy w ogóle to zrobili. Całą ich kłótnię przeleżałam w wannie ze słuchawkami w uszach, byle tylko niczego nie słyszeć, potem przebrałam się w czystą piżamę — długie flanelowe spodnie i obcisły podkoszulek — i związałam wilgotne włosy w wysoką kitkę. Kiedy wreszcie zeszłam na dół po coś do jedzenia, panowała tam głucha cisza; Sergio siedział na kanapie w salonie z twarzą schowaną w dłoniach i nigdzie nie było śladu po Juniorze.

Ani tym bardziej po Pilar.

— Sergio? — powiedziałam cicho i od razu, zamiast do kuchni, skierowałam się w jego stronę, żeby usiąść obok niego.

Byłam praktycznie pewna, że nie miał najmniejszej ochoty na pogaduszki. Już wcześniej nie chciał rozmawiać ze mną o jego problemach z Pilar, więc szczerze wątpiłam, żeby nagle zmienił zdanie w tej kwestii, w końcu najprawdopodobniej to o mnie się z nią kłócił. Nie umiałam jednak obrócić się na pięcie i go zignorować. Gdzie bym dzisiaj była, gdyby nie wyciągnął do mnie ręki, kiedy cały świat zwrócił się przeciwko mnie? Musiałam mu się jakoś odwdzięczyć.

No i też potrzebowałam porozmawiać z nim o tym wszystkim. Uważałam, że nam obojgu należały się wyjaśnienia, bo takie zamiatanie sprawy pod dywan mnie nie satysfakcjonowało; w środku aż gotowałam się z niecierpliwości, że tak długo z tym zwlekaliśmy, zwłaszcza że nocowałam u niego kolejną noc z rzędu i nadal nie wiedziałam, dlaczego na to pozwalał.

Usiadłam na kanapie w bezpiecznej odległości od Ramosa, uznając, że to nie była za dobra chwila, aby się do siebie zbliżać, chociaż tak naprawdę żadna nie miała być odpowiednia, dopóki wciąż były między nami niedopowiedzenia. Gdy to zrobiłam, nie podniósł nawet głowy; dopiero, kiedy olałam swoje postanowienia i wyciągnęłam rękę, żeby pogłaskać go po plecach dla dodania mu otuchy, opuścił dłonie i spojrzał przed siebie. Nie odezwał się do mnie słowem.

Za to ja chciałam zacząć mówić. Chciałam go zapytać, czy wszystko dobrze, mimo że widziałam doskonale, że tak nie było i to byłoby idiotyczne. Chciałam się dowiedzieć, o co chodziło z Pilar, chciałam, żeby opowiedział mi o związku z nią i wyjaśnił, czy to przeze mnie mieli kłopoty. Chciałam usłyszeć, co do mnie czuł albo czy w ogóle cokolwiek czuł, chciałam, żeby wyznał, dlaczego był dla mnie taki dobry, odkąd wylądowałam w szpitalu, skoro kilka godzin temu sam przyznał, że mnie już zawsze miało chodzić o Xabiego i byłam stratą czasu.

Po prostu chciałam wszystkiego. Kiedy jednak otworzyłam usta, żeby zacząć o to walczyć, szybko dostrzegłam minusy tego pomysłu. Nie mogłam chcieć wszystkiego, ponieważ to ja odeszłam. Nie mogłam na niego naciskać, jeżeli sam z siebie nie zamierzał mi niczego tłumaczyć; powinnam być tylko wdzięczna za jego pomoc i o nic nie pytać. Pozostawało mi jedynie plucie sobie w brodę za to, że dokonałam złego wyboru i pocałowałam Xabiego w tej przeklętej uliczce.

Nie zrobiłam więc niczego, oprócz głaskania go po plecach.

Ciężko było stwierdzić, ile czasu tak siedzieliśmy i to jeszcze w ciszy, ale czułam, że byłam gotowa być przy nim tak długo, jak tego potrzebował. Kiedy w końcu obrócił głowę w moją stronę, żeby na mnie popatrzeć, na jego twarzy wypłynął lekki grymas, a oczy przypominały dwie szklanki wody. To był okropny widok.

— Carter? — szepnął ochrypłym głosem, a następnie odchrząknął.

Spojrzałam na niego i przeniosłam swoją dłoń z jego pleców na jego policzek, żeby dotknąć go opuszkami palców. Był to impuls na widok łez w jego oczach; dopiero po paru sekundach dotarło do mnie, co ja właściwie zrobiłam i że było to dla mnie zakazane. Tyle że nie zdążyłam cofnąć swojej ręki, bo następny ruch Ramosa mi to uniemożliwił: pochylił się nade mną, żeby mnie pocałować. Sama nie wiedziałam, co mną kierowało, bo przecież tego właśnie chciałam, ale jak tylko zobaczyłam, że jego głowa zbliżała się do mojej, a jego usta znajdowały się coraz bliżej moich, odsunęłam się od niego. I zabrałam rękę, a Sergio musiał cmoknąć powietrze.

BURZOM [2]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz