Jeszcze tak powiem na wstępie, że jeżeli nie widziałeś poprzedniej części to koniecznie ją przeczytaj! Już nie przeszkadzam i zapraszam do czytania! ;D
- Kto tak strzela? - spytał Doknes.
- Jakiś koleś z lasu. Chodzi tu już kilka dni i na kogoś oczekuje... Wszyscy się boimy. To psychopata! - Krzyknął Harris zamiatając podłogę.
- Też tak myślę... , wiecie jak wygląda?
- Nie. Ale jak coś odkryjemy to damy ci znać.
- Dziękuję. - Odetchnął z ulgą Hubert. - Eh Harris?
- Tak?
- Tęsknie za przyjaciółmi... - Doknes smutny oparł się o kraty. - Są cudowni i pewnie będą chcieli mi pomóc. Boję się, że wymyślą coś głupiego. Oni naprawdę są zdolni do wszystkiego!
- No to masz dobrych przyjaciół. Ja nigdy takich nie miałem... - powiedział ochroniarz.
- Jak to? A ja? - Hubert skierował wzrok na Harrisa. Uśmiechnął się wesoło.
- A ty jesteś moim jedynym przyjacielem, któremu mógłbym zaufać i naprawdę chciałbym cię wypuścić ale mnie w tedy zwolnią...
- Nie! Nie wypuszczaj mnie! Chcę odsiedzieć swoje bo wiem, że źle postąpiłem... - skłamał Hubert.
- Rozumiem Cię. Ja znowu muszę iść na służbę, myślę, że nie potrwa to długo. Idź najlepiej spać... Trzymaj się!
- Pa! - Doknes został sam. Siedział długo na swoim łóżku. Myślał co kombinują Karol i Marcin a zwłaszcza Marcin. Myślał o tym, co zrobią gdy wyda się kto zabił Darknessa. Bał się o Karola. Rozmyślał także o psychopacie biegającym i drącym mordę (XDDD) obok lasu. Kto to był i czego tak naprawdę chce? Nikt nie mógł odpowiedzieć mu na te pytania więc zmęczony położył się i zasnął.
***
- Ja pierdole... - powiedział cicho MWK. - Nigdy więcej już tam nie wracam! Nigdy!
- Ale tam jest Doknes... Musimy tam iść. Nie ma wyboru! - Powiedział Dealer i chwycił MWKę za ramiona. - Też się boję kto tak strzelał i do kogo ale naprawdę musimy tam wrócić. Po za tym za niedługo przyjdą tam chłopaki a nas nie będzie i co im powiemy? A jak im się coś stanie? Nie mamy innego wyboru MWK ... - Dodał Karol potrząsając Marcinem.
- Tak tak wiem ale się boję!
- Eh rozumiem, że z Tobą będzie tak samo jak kiedyś z Doknesem... za bardzo się martwicie! Musisz zrozumieć, że strach to nic podczas takich misji! - Karol uśmiechnął się. - Narobimy dużo odpałów podczas ratowania Huberta! - zaśmiał się Karol.
- Masz rację...
- To wracamy się?
- Jeszcze pytasz! - powiedział Marcin.
***
Doknes spał. Śniło mu się, że Karol został zamknięty w więzieniu, na zawsze! Nie mógł dłużej tego znieść więc się obudził. ,, Jezuuuuu! Oby tak nigdy się nie zdarzyło!" pomyślał. Harris wszedł do jego ciasnej celi i podał Hubertowi śniadanie.
- O! Wstałeś już! Tu masz śniadanie! Smacznego!
- Dziękuję. - powiedział Hubert biorąc tacę z jedzeniem do rąk. Serce biło mu bardzo mocno. Naprawdę bał się o Karola.
Pierdole nie skonczyłam tego a już mam pomysły na nową książkę -.- Chciałam napisać też coś o Jeffie (Jeff the killer fajna creepypasta polecam Andrzej Kafelka) ale nwm jak ją zacząć. Za ponad godzinę Dealer wstawia challange! O my gy jak się cieszę! A zwłaszcza, że tych filmów nie oglądam tylko patrzę na jego śliczne włosy.. yyy twarz yyy nie ważne XDD