W drodze powrotnej Marcin i Hubert dużo się o sobie dowiedzieli. Rozmawiali o prawie wszystkim. Najwięcej o tym jakie to życie potrafi być okrutne ale także zaskakująco wspaniałe.
- O! Widzę dom Roxa! - Krzyknął MWK.
- To super! Wiesz, dziękuję, że po mnie przyszedłeś.
- Nie ma za co. - Marcin uśmiechnął się. - A teraz dzwon.
- Co? Ja?
- Tak ty!
- Nie ja nie...
- No dzwoń! - Marcin popchnął Doknesa w stronę drzwi. Hubert lekko do nich zapukał. Po chwili usłyszał dźwięk kieliszka rozbitego o podłogę. Tak, Dealer na pewno żyje. Chwilę później usłyszał kroki. Otworzył Szendi.
- O witajcie!
- Hej stary! - Przywitał go MWK.
- Hej Doknes! - Hubert pomachał tylko Szendiemu w odpowiedzi i wszedł do środka. Impreza jak impreza. Wszyscy pijani... No prawie...
- Doknes? Miło, że w końcu przyszedłeś! - Powiedział uradowany Rox zakładając Hubertowi małą czapeczkę na głowe.
- O jejku dzięki. W ogóle, dziękuję za tą całą imprezę dla mnie itd. ale to nie potrzebne! To, że nie siedze już w pudle to nic specjalnego. Poza tym siedziałem tam za nic.
- Ale impreza Ci się podoba? - Spytał smutno Rox.
- Tak! Jest super! Dziękuję, że się tak staracie dla mnie!
- Nie ma za co. A tak btw masz szczęście bo Karol nie dobrał się jeszcze do tortu.
- Tortu?
- No tak! W końcu to super okazja na tort! (Jestem głodna ;_;)
- Czy ja wiem?
- To jak? Tort później czy może już?
- Myślę, że możemy z tortem poczekać.
- Okej, nie ma sprawy! - Hubert podszedł do Neeqa.
- Dziwnie tu - Powiedział.
- Dlaczego? To normalne przyjęcie!
- Takie bez powodu...
- Nie zbyt rozumiem
- No, to powinno być przyjęcie dla Marcina i Karola! Za to, że mnie przekonali a raczej OSZUKALI ale chyba wiesz o co chodzi...
- No wiem... Trochę masz rację. Nagle wszyscy zaczęli Cie uwielbiać. Ja oczywiście Cie lubiłem wcześniej hehe ale innym to już całkiem odbiło.
- Nom...- Hubert oparł łokieć o parapet. Podszedł do nich Dealer.
- Hej!
- No cześć! Nie jesteś już pijany? Prawda? - Spytał Doknes.
- A byłem?
- No czyli wszystko jest już w normie! - zaśmiał się Doknes.
Hej... (to nie rozdział bo same kuwa dialogi... ;_;) Rozdział miał być kilka dni temu ale ze względu na sprawy prywatne musiałam to przełożyć... #deprechawraca:v No nic... miłego dnia...
PS. sama do sb *zajebisty tytuł cwelu :v*