[ 2 ] Propozycja na drzewie

2.1K 115 63
                                    

No chyba ktoś nie grzebał w mojej torbie! Josh! Jak ty to napisałeś to wyrwę ci jaja jak wrócę!

Ale jakby tak trochę pomyśleć, on nie ma taki harakter pisma. I prawie nigdy nie pisze dużymi literami a co najważniejsze, nie mamy w domu czerwonych mazaków. Ehm... Na 85% procent to nie jest on. Ale jak nie on, to kto?

Zaczęłam się przyglądać napisie. Był świeży, z czego to wiedziałam? Bo napis się rozlał, ale zaraz. Przecież jak piszesz mazakiem nic ci nie kapie. Przejehałam palcem po literze L i zostało mi na palcu, no chyba nie powiecie że to jest normalne. Podniosłam głowę i zobaczyłam Soos'a przyglądającego mi się z ciekawością, przybliżyłam książke bliżej mnie żeby nie było widać napisu i otarłam swój palec o stronę. Zamknęłam książke i włożyłam do plecaka którego wsunęłam pod łóżko. Wstałam z niego i wyszłam z pokoju, serio musieli mnie włożyć do pokoju razem z nim? Przecież ja nie przeżyje z nim ani dnia! Zeszłam na dół i wzrokiem zaczęłam szukać Wendy, chciałam z nią na poważnie porozmawiać.

- O hej! Ty pewnie jesteś Alex! - Pod moimi nogami pojawiło się dwoje dzieci. Dziewczynka z brązowymi włosami i koszulce z spadającą gwiazdą oraz chłopczyk z ładną czapką z niebieską sosną, pomarańczową koszulką który również miał brązowe włosy. Po głosie mogłam poznać że odezwał się chłopczyk.

- Tak, to ja. Wy pewnie to Mabel i Dipper. - Powiedziałam z uśmiechem a oni też się uśmiechnęli.

- Emm... Chcesz iść z nami do lasu? Wujek Stan nie ma czasu, Wendy musi sprzątać sklep a Soos naprawia lampę na strychu. - Odezwała się dziewczynka. - Ale jak nie chcesz...

- Idę z wami! - Powiedziałam z uśmiechem a dziewczynka opatuliła moje nogi swoimi rączkami przez co musiałam oprzeć się o ścianę żeby nie stracić równowagi.

- Ale uważaj na tego matoła, wszędzie widzi wielkie stopy. - Szepnęła ale brązowowłosy chłopczyk to usłyszał.

- Sama jesteś matołem! - Powiedział a dziewczynka się ode mnie odkleiła.

- To kiedy idziemy? - Zapytałam i po to żeby się pośpieszyć i żeby nie doszło do bójki.

- Teraz! - Powiedzieli w tym samym momencie a ja się uśmiechnęłam

- Dobrze, tylko dajcie pięć minut żebym się odpakowała i jedziemy w drogę. - Powiedziałam i postawiłam pierwszą stopę na schodach.

- Okej... - Powiedzieli chórkiem a ja niczym torpeda ruszyłam na górę, po wejściu do pokoju zobaczyłam że nie ma Soosa. Rozpakowałam się w trybie ekspresowym, zabrałam plecak w którym umieściłam dwie kanapki, scyrzoryk i mój telefon na wszelki wypadek.

Ruszyliśmy do lasu, dowiedziałam się że dzieciaki chciały żebym z nimi poszła żebym poznała las i żeby oni pozbierali jakieś owoce. Uważnie wszystko obserwowałam i chodziłam za dzieciakami aż zobaczyłam coś czerwonego na drzewie, moja ciekawość wzięła górą i do niego podeszłam. Okazało się że to ten sam napis jak na mojej książce, tylko że teraz na końcu było ~B. Czy znałam kogoś na B? Chyba nie. W drzewie za tym zobaczyłam czerwoną strzałkę

- Dzieciaki, zaraz wrócę. - Powiedziałam a na odpowiedz dostałam od nich jedno 'Dobrze'.

Ruszyłam za strzałkami, wydawało się jakby one prowadziły w nieskończoność. Każda ze strzałek miała pod sobą ~B, nadal nie rozumiałam o co z tym chodzi. Szłam dalej... Droga wydawała się coraz bardziej dłużyć a ja już miałam ochotę wracać kiedy przede mną pojawił się kamienny pomnik, coś takiego. Podeszłam i spojrzałam na niego ze wszystkich stron. Od tyłu zobaczyłam że to jest trójkąt, ten trójkąt miał oko i chyba krawat a na swoim czubku coś typu cylinder. Serio mnie to ostro zaciekawiło, chciałam wiedzieć jak ten kamienny trójkąt się tu znalazł i co tu robi. Z tego co zdołałam zanalizować dowiedziałam się że on jest strasznie stary bo pewnie miał kiedyś kolory i jakby był nowy nie miałby na sobie chwastów. Przejechałam po nim dłonią i wywnioskowałam że to nie jest kamień, lecz jakiś surowiec który nie jest mi znany. Usiadłam na kamieniu obok niego i zaczęłam się w niego wpatrywać. Wyglądał trochę słodko.

Szkrabie... | Bill CyferkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz